Do soboty, 2 grudnia Camper Wyszków miał miano niepokonanej drużyny. Wyszkowianie chcieli przedłużyć zwycieską passę i po pierwszych dwóch setach wydawało się, że ta sztuka im się uda. Premierową odsłonę siatkarze Campera wygrali 25:16. W drugiej partii wyszkowianie podkręcili tempo gry. Efektem był set wygrany do 14. Potem coś złego stało się z podopiecznymi Maciej Główczyńskiego. Mieli wyraźne problemy z przyjęciem oraz skończeniem ataków. I tym razem to przyjezdni wygrali 25:19. W czwartym secie obydwie drużyny toczyły wyrównany bój o zwycięstwo. W końcówce Camper miał nawet szansę na zakończenie spotkania. Jednak nieskuteczne ataki gospodarzy pozwoliły triumfować gościom 26:24 i o losach spotkania decydował tie-break. W nim od samego początku przewagę mieli przyjezdni. Siatkarze z Garwolina zaskakiwali miejscowych zwłaszcza zagrywką. Gracze Campera mieli w koncówce spotkania ogromne problemy ze skończeniem ataków. Co prawda podopieczni Macieja Główczyńskiego próbowali gonić, jednak to zespół SPS 4CV Garwolin jest pierwszą ekipą, która w tym sezonie pokonała Camper Wyszków.
- Dobrze, że to w tym momencie przegraliśmy mecz, a nie w decydujących momentach sezonu. Przyda nam się taki zimny prysznic. Chyba za bardzo uwieżyliśmy, że nikt z nami nie wygra. Dziś mieliśmy problem z grą w bloku. Pierwsze sety wygrane tak łatwo uśpiły nasz zespół. Mam nadzieję, że ta porażka będzie lekcją, z której wyciągniemy odpowiednie wnioski - podsumował trener Maciej Główczyński.
KS Camper Wyszków - SPS Bell 4CV Garwolin 2:3 (25:16, 25:14, 19:25, 24:26, 13:15)