Pewnego dnia naszą redakcję odwiedziła sympatyczna, młoda dziewczyna. Ta krótka, choć bardzo niewinna wizyta, była zapowiedzią niesłychanego wykorzystania naszej redakcji przez niepozorną blondynkę. Klaudia obiecała, że podczas swoich praktyk da z siebie wszystko, że bardzo zależy jej na zdobyciu doświadczenia w pracy dziennikarza … później okazało się, że chodziło jej tylko o lans.
Klaudia już pierwszego dnia swoich praktyk postanowiła, że zamiast zajmować się pisaniem nudnego tekstu, spróbuje swoich sił w aktorstwie. Akurat „pod ręką” była realizacja klipu do piosenki zespołu "Forever Freedom" – skorzystała. Podjęła wielkie wyzwanie i zagrała złą matkę, która namawiała swego syna do kradzieży. Wspaniale wcieliła się w swoją rolę, co miało także swoje negatywne konsekwencje. Przez ponad godzinę musieliśmy tłumaczyć płaczącemu chłopcu, że Klaudia nie jest jego prawdziwą mamą, a jedynie wspaniałą aktorką.
Przez kolejne dni Klaudia zastanawiała się gdzie tym razem mogłaby się pokazać. Szanse zobaczyła we "Fleszu Tygodnia". Nieświadoma potencjalnego zagrożenia, na propozycję Klaudii: „Może ja poprowadzę Flesza”, zgodziłam się bez wahania. Ile sił i zdrowia kosztował mnie powrót do programu - wie tylko mój organizm i ostre paznokcie Klaudii.
Klaudia nie była fanką konkursów piękności, jednak ochota pokazania się podczas dużego wydarzenia była silniejsza. Podczas gali "Miss Lata z Tubą Wyszkowa" sprytnie wślizgnęła się za kulisy, skąd niczym dyktator kierowała poszczególnymi prezentacjami kandydatek konkursu.
Następnie przyszła pora na zdjęcia. Przeglądając kolorowe czasopisma i strony internetowe Klaudia zapragnęła sesji zdjęciowej – i to nie byle jakiej sesji, bo najpierw w stroju strażaka, później w bazie lotniczej i z militarnym klimatem. Jej przebiegły charakter szybko podpowiedział co robić – pod pozorem przeprowadzenia wywiadów z interesującymi, wspaniałymi kobietami – Klaudii udało się zaliczyć lans na fotki, wśród których nie zabrakło tych z przystojnymi mundurowymi, oczarowanym wdziękiem podstępnej i tajemniczej Pani redaktor.
Klaudia nie lubiła „nudnej pracy dziennikarza”, ale ceniła zdrową rywalizację – dlatego też pewnego dnia zaciągnęła nas podstępem do Długosiodła, gdzie udało się nam – jako redakcji – zdobyć drugie miejsce w dziennikarskich, grzybowych zmaganiach.
Nasza wspaniała praktykantka miała jedną dużą wadę – nie posiadała prawa jazdy. Nie okazało się to dla niej problemem. Wręcz przeciwnie - był to dobry sposób na podryw. Gdy potrzebowała transportu – sprytnie wykorzystywała swoje kobiece wdzięki i grzecznie prosiła o podwózkę motorami, skuterami itp.
Podczas swoje przygody i zabawy w dziennikarza, Klaudia pokazała „pazury” naszym włodarzom. Wytknęła im wiele błędów i niedociągnięć, dawała kąśliwe rady i wpychała kija jak najgłębiej w mrowisko.
Choć Klaudii już z nami nie ma, prawdopodobnie wykorzystuje teraz swoją uczelnię i rozsadza po kątach władze Lublina, często ją wspólnie wspominamy i wszyscy jesteśmy zgodni – drugiej takiej Klaudii nie ma i nie będzie.
Tęsknimy!
P.S. W poniedziałek nagranie!