- Proszę zobaczyć, jak nasza gmina dba o wywóz śmieci. Tak jest co weekend, a najgorzej w poniedziałek rano Jakbym na wysypisku mieszkała - napisała do nas mieszkanka bloków Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" przy ul. Bankowej i Szkolnej w Wyszkowie.
Problem zgłaszała do SM Przyszłość, bo tam wnosi w czynszu opłatę za wywóz śmierci.
- Odpisali mi, że oni nie odpowiadają za to, tylko Urząd Miejski - mówi Czytelniczka.
Urząd Miejski, gdzie zgłosiliśmy sprawę, doskonale zna problem.
- Prowadziliśmy rozmowy z firmą MPK odbierającą odpady na temat dostawienia tam pojemników. Niestety, problemem jest brak miejsca. Na ulicy nie postawimy kontenerów. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Przyszłość" zobowiązała się wygospodarować kawałek wolnego terenu, aby dostawić przynajmniej jeden pojemnik - mówi Mirosław Wysocki, naczelnik wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Wyszkowie.
Rozwiązaniem byłoby rozstawienie pojemników na odpady w dwa różne miejsca, ale tu urzędnicy obawiają się sprzeciwu mieszkańców przyzwyczajonych do tej lokalizacji. Potwierdzają jednak, że w obecnym stanie miejsce to nie przynosi chluby miastu, dlatego będą w porozumieniu z zarządcą bloków szukać rozwiązania.
Rozwiązaniem byłoby ogrodzenie lub zabudowa pojemników na śmieci, o co postulowali na walnym zebraniu mieszkańcy niemal wszystkich spółdzielczych osiedli. Zarząd SM "Przyszłość" stoi jednak na stanowisku, że to duży wydatek a poza tym wskazuje na problem braku miejsca na niektórych osiedlach.
- Mamy na terenie spółdzielni 46 miejsc, gdzie stoją pojemniki na śmieci. Żeby postawić wiaty, kostkę ułożyć, potrzebujemy 1,7 mln zł. To jest nasz prawie cały roczny fundusz remontowy. Wolimy robić inne rzeczy, które dadzą oszczędność w państwa kieszeni, jak oświetlenie na czujki ruchu, wodomierze radiowe - mówił prezes Mirosław Marszał.
Czytaj także: "Drogo i brudno". Problemy wyszkowskich spółdzielców