Książka "Szukam właściwych słów" powstała z miłości i przyjaźni. Jej autorki - Agnieszka Sieńkowska i Maria Kurtz - poznały się 14 lat przez internet, ale połączyła je wyjątkowa bliskość.
Agnieszka Sieńkowska - twórczyni pracowni i marki scrapbookingowej Makowe Pole, instruktorka warsztatów artystycznych i literackich, polonistka, autorka projektu „Mama i Córka - Twórcze w relacji”, pasjonatka kobiecych opowieści, doula w procesie kształcenia. Mama Danusi, Janka, Idy i Tobiasza. Żona Łukasza. Od dzieciństwa zakochana w książkach. Zawsze czuła, że słowa mają ogromną moc, ale dopiero, gdy została mamą, zrozumiała, że siła, która w nich drzemie, ma dwojaką naturę: słowa mogą wspierać i budować, ale mogą też osłabiać i burzyć.
- W relacji z dziećmi jestem tego szczególnie świadoma. Od kilkunastu już lat zajmuję się też kolażem i scrapbookingiem. To łączące słowo i obraz, niezwykle egalitarne formy twórczości z dodatkowym praktycznym walorem, jakim jest dokumentowanie wspomnień. Przez lata były moim głównym środkiem wyrazu, sposobem na ułożenie w głowie i sercu wszystkich doświadczanych emocji, pozwalały zapisać, nie tylko słowem, historie z życia naszej rodziny, były kroniką naszych kształtujących się relacji - mówi Agnieszka Sieńkowska.
Maria Kurtz to absolwentka edukacji artystycznej na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie, specjalność malarstwo. Żona Tomka, mama Tobiasza i Emiliana, instruktorka zajęć artystycznych w domu kultury.
Od chwili gdy się poznały, kilkakrotnie pojawiało się w nich pragnienie stworzenia czegoś razem.
- A jakby tak spróbować połączyć swoje pasje z przyjaźnią i talentem kogoś innego, kto mieszka na drugim końcu Polski, ale jest kimś Bliskim? Możliwe, że powstanie z tego coś pięknego, co przerasta nawet najśmielsze marzenia - wspomina Agnieszka. - Gdy w końcu spotkałyśmy się „na żywo” i zobaczyłam Marii akwarelowe portrety rodzinne, malowane z niezwykłą czułością, oddające ulotność chwili, pomyślałam, że można potraktować je jak fotografie i oprawić w kolory, faktury i wzory, tworząc coś na kształt albumu scrapbookingowego.
Na początku pomyślały o czymś bardzo osobistym, dla siebie i swoich dzieci.
- Zastanawiając się nad tekstem, który mógłby się w takim albumie pojawić, przypomniałam sobie o słowach, które zapisałam na jednej z moich prac, zrobionej tuż po narodzinach mojego drugiego dziecka, pierwszego syna. To był swego rodzaju list - przesłanie dla mojego maleńkiego, chorowitego synka, o którego bardzo się bałam i którego chciałam chronić i obdarować wszystkim, co najlepsze. Towarzyszyły mi wtedy także myśli o tym, czym powinny (i czy w ogóle powinny) różnić się moje „działania wychowawcze”, a zatem także słowa, które wypowiadam wobec syna, od tych kierowanych ku starszej córeczce. Echo tamtych rozważań pobrzmiewa w tekście, który znalazł się w tej książce. Z tego też powodu, oraz dlatego, że bohaterami akwarelowych migawek Marysi są jej synowie, książka, którą stworzyłyśmy, opowiada o mamie i synu. Jednak jako mama córek mogę powiedzieć, że to, co w niej zawarłyśmy, jest bardzo uniwersalnym, macierzyńskim doświadczeniem. Jest to bowiem książka o stawaniu się mamą, o uczeniu się siebie w nowej relacji z dzieckiem, o rodzeniu się więzi i miłości wśród wielu różnych, także trudnych emocji - opowiada Agnieszka Sieńkowska.
Jak mówią autorki, stworzyły książkę - zaproszenie do poszukiwania swojej drogi i własnego głosu w macierzyństwie.
Pracować razem w ich przypadku oznaczało pracować na odległość i nigdy w jednym czasie. Marysia malowała na Śląsku wieczorami i nocami, a Agnieszka na Mazowszu w chaosie dnia, na stole w salonie układała, cięła, darła i kleiła. Efekt zawsze był niespodzianką dla obydwu.
- Zaczęłyśmy bez żadnych konkretnych założeń, od eksperymentów, twórczej pracy bez planu. Potem przyplątały się nam pandemiczne smutki i niepokoje, ale później znów się spotkałyśmy i wstąpiła w nas nowa nadzieja. Pierwsze kolaże powstały w kwietniu 2020 roku, ostatnie dwa - w tym ten z okładki - w marcu 2021. Większość portretów, które znalazły się w książce, Marysia namalowała właśnie w tym czasie, na podstawie zdjęć własnych i nadsyłanych przeze mnie. Wszystkie moje kolaże to analogowe prace, do których wykorzystałam malowane i klejone z gazetowych i książkowych wycinków papiery, samodzielnie farbowane tkaniny, koronki i serwetki, suszone kwiaty i całkiem świeże rośliny (na przykład natkę pietruszki), korę brzozy, muszelki. Wszystko w rzeczywistości jest trójwymiarowe, co starałam się oddać, robiąc im zdjęcia - opowiada Agnieszka Sieńkowska.
Recenzje książki są bardzo zachęcające.
- Agnieszka i Maria stworzyły dzieło utkane ze swojej wrażliwości, w którym pokazały wszystko to, co składa się "na bycie mamą". Ale temu "wszystkiemu" daleko do pełnych patosu definicji czy napuszonych sloganów. To raczej niezwykłe w swojej "zwyczajności" zapisy ulotnych czuć i poruszeń serca. To skrawki matczynych dni i nocy. To blaski i cienie macierzyństwa - czytamy w jednej z nich.
Książkę "Szukam właściwych słów" można kupić TUTAJ
Źródło i fot. Makowe Pole