Dwa ostatnie etapy rywalizacji Dakar wymagały od kierowców nadludzkiego wysiłku. Zmęczeni rywalizacją uczestynicy rajdu byli bardzo blisko mety, ale czekały na nich puapki na trasie. Przekonał się o tym Kamil Wiśniewski, który na dziewiątym etapie pomagał motocykliscie:
- Na początku dziewiątego etapu pogubiłem się przez co straciłem 15 min, po 30 km najechałam na motocyklistę, który spadł z wydmy. Zatrzymałem się do niego, był nieprzytomny, w ciężkim stanie, wezwałem pomoc i czekałem aż przyjadą. Są takie sytuacje, że wynik się nie liczy - napisał na swoim profilu na Facebooku Kamil.
Zachowanie i postawa wyszkowianina jest bardzo budująca. Na metę dziewiątego etapu Wiśniewski dotarł na szóstym miejscu i przed odcinkiem specjalnym musiał jedynie dotrzeć do mety, aby obronić najlepsze miejsce w historii swoich startów w Dakarze. Ostatni dzień ścigania Kamil Wiśniewski ukończył na ósmym miejscu, jednak w ęgeneralceę rajdu był szósty, co jest jego życiowym wynikiem. Warto podkreślić, że Wiśniewski również okazał się najlepszy w klasie quadów z napędem na cztery koła.
Wyszkowianinowi należą się ogromne brawa i uznanie za wywalczenie tak wysokiego miejsca.
- Jestem na mecie, przejechałem przez rampę. Mam medal! Jestem zadowolony, poszło mi dobrze, a nawet świetnie. Teraz wracam do domu i zaczynam przygotowania do kolejnego Dakaru - podsumował swój start Kamil Wiśniewski.
Nie pozostaje nic innego, jak czekać na Dakar 2020 i jeszcze lepszą jazdę w wykonaniu kierowcy Wiśniewski Team.
Fot. Wiśniewski Team