Zaległy środowy mecz przyniósł niespodziewane rozstrzygnięcie. Grający na własnym stadionie piłkarze Bugu podejmowali Mazovię Mińsk Mazowiecki - drużynę z czołówki czwartej ligi. Biorąc pod uwagę ostatnie rezultaty Bugu, ewentualną wygraną można było określać właśnie w kategorii niespodzianki. A że takie się zdarzają, przekonaliśmy się w środowe popołudnie.
Do przerwy goście mieli mecz pod kontrolą, prowadzili 1:0 i nic nie zapowiadało zmian w tym rezultacie. W przerwie piłarze Łukasza Stasiuka wyzwolili w sobie sportową złość. Wyszkowianie w drugich 45 minutach radzili sobie znacznie lepiej, efektem są dwie bramki Łukasza Kowalczyka. Goście byli wyraźnie stłamszeni przez Bug, dzięki czemu wyszkowianie zapisali na swoim koncie pierwsze tej wiosny trzy punkty. Sa one ważne, ponieważ przedłużają jeszcze szanse na utrzymanie podopiecznych Łukasza Stasiuka w IV lidze - choć są one czysto matematyczne. W tej chwili Bug plasuje się na 14. miejscu z dorobkiem 11 punktów.
Bug Wyszków - Mazovia Mińsk Mazowiecki 2:1 (0:1)
Gole dla Bugu: Ł. Kowalczyk (2)
Fot. Bug Wyszków