Spotkanie pt. "Powracamy po swoich" poświęcone było ekshumacjom szczątków odnalezionych na "Łączce" na Warszawskich Powązkach i Żołnierzom Wyklętym. Zebrani odmówili modlitwę za poległych, której przewodniczył ks. Tomasz Trzaska - kapelan Żołnierzy Wyklętych. Przedstawiono także prezentację audiowizualną ukazującą prace ekshumacyjne na "Łączce". Pochówki w tym miejscu odbywały się potajemnie. Wśród gości byli m.in. Monika Proniewska, Magdalena Toczyłowska, Marek Kutyłowski, Marek Nadolski - przedstawiciel Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, rodzina Kmiołków, Nasiadków, Włodarczykółw, Mariana Czajkowskiego ps. Dym z oddz. J.K. Jerzego Kowalczyka.
- Spotkaliśmy się, aby wspólnie świętować symboliczny powrót śp. Jana Kmiołka do swojej rodzinnej ziemi - powiedział prowadzący spotkanie Spotkanie poprowadził Miroslaw Powierza. - Przez wiele ostatnich lat odkrywaliśmy historię oddziału NZW Jana Kmiołka, publikacje ukazywały się w "Zeszytach Wyszkowskich". Ukazywała się jednodniówka okolicznościowa, która towarzyszyła corocznym obchodom rocznicy obławy na Jurgach, pracownicy biblioteki przygotowywali wystawy okolicznościowe z okazji Narodowego Święta Żołnierzy Wyklętych. Przez ten cały czas zadawaliśmy sobie pytanie, gdzie zostali pogrzebani nasi bohaterowie. Przypomnijmy, że żołnierze z oddziału Jana Kmiołka niemal w stu procentach polegli z bronią w ręku, a ich ciała zostały skrycie wyrzucone do dołów śmierci, bez szacunku i czci. To czarna karta naszej historii, bolesny temat dla rodzin poległych i dla wszystkich, którym droga jest ojczyzna. Kwatera na "Łączce" to szczególne miejsce w polskiej historii. Naprzeciw społecznym oczekiwaniom wyszedł IPN, który powołał Biuro Poszukiwań i Identyfikacji pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Pracowano tam w sumie przez 153 dni. W poszukiwaniach ofiar komunistycznych zbrodni uczestniczyło ponad 50 specjalistów z różnych dziedzin i ponad 250 wolontariuszy. Dziękujemy za odnalezienie szczątków naszego partyzanta por. Jana Kmiołka i wierzymy, że wasza trudna i emocjonalna praca przyniesie dalsze efekty, bo jeszcze wielu naszych chłopców czeka na odnalezienie, jest jeszcze wiele do zrobienia - mówił.
Jana Kmiołka wspominała Dorota Cywińska - autorka akt o oddziale J. Kmiołka w "Zeszytach Wyszkowskich".
- Wszyscy wiemy, jaka była droga Jana Kmiołka. Od wielu lat staramy się odtworzyć historię tego niezwykłego oddziału, po części nam się to udało. Ciągle nam brakowało tego ostatniego roku w jego życiorysie, roku, kiedy w sierpniu 1951 roku został podstępnie aresztowany i osadzony w więzieniu. Udało nam się nawiązać kontakt z płk. Nowakowskim, który opowiedział nam historię spotkania z Janem Kmiołkiem na kilka tygodni przed jego śmiercią. Został przewieziony na Rakowiecką i rozstrzelany i ślad się urwał. Prawie sto procent członków tego oddziału już poległo, albo z bronią w ręku, albo właśnie na Rakowieckiej m.in. dowódca i Stanisław Kowalczyk. Spotykamy się na co rocznych uroczystościach jubileuszowych, upamiętniających obławę w Jurgach, za każdym razem jest pytanie, co się stało z ciałami tych naszych chłopaków, zarówno Jana Kmiołka jak i poległych w czasie obławy w Jurgach. Te pytania zostawały do tej pory bez odpowiedzi, troszkę udało nam się dowiedzieć, że ciała poległych z Jurg zostały przewiezione do Warszawy na ulicę Oczki do Zakładu Medycyny Sądowej. Tak naprawdę niewielkie są szanse, aby odnaleźć te ciała dlatego, że posłużyły prawdopodobnie jako eksponaty dla studentów albo zostały gdzieś pochowane potajemnie. Mamy nadzieję, że zostaną kiedyś odnalezione tak, jak odnalezione zostały szczątki Jana Kmiołka - mówiła.
Głos zabrał także Jarosław Wróblewski - członek Grupy Historycznej Zgrupowanie "Radosław", dziennikarz redakcji programu "Jan Pospieszalski Bliżej", który jest również członkiem Komisji Historycznej przy Społecznym Komitecie Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy, wolontariusz na "Łączce", autor książki pt. "Kwareta Ł - wolność jest kuloodporna".
- "Łączka" to jest zwycięstwo, ciężka praca fizyczna wielu osób, jest to fundament wolnej Polski. Mówię to z pełną świadomością. Ponad 250 wolontariuszy pod kierunkiem profesora Krzysztofa Szwagrzyka, wzięło na siebie ciężar dwudziestu paru milionów Polaków, czegoś czego nie robiono przez lata, a jednak było to możliwe. Uważam, że było to coś wielkiego w naszej najnowszej polskiej historii - właśnie "Łączka". Dane mi było tam być w 2012 roku. Było to bardzo ważne dla mnie doświadczenie, które bardzo głęboko utkwiło w mojej psychice. Nie można zrozumieć "Łączki" bez Rakowieckiej, gdzie są ślady po kulach - mówił.
W spotkaniu uczestniczyli wolontariusze, którzy brali udział w tej wielkiej misji poszukiwania tajnych pochówków. Podzielili się swoimi doświadczeniami i refleksjami. Ich relacje dostarczyły wzruszeń, gdyż temat dla wielu z nich jest dosyć bliski ze względów rodzinnych. Do dziś odnaleziono szczątki blisko 320 osób, czyli prawie wszystkich zamordowanych na Rakowieckiej. Dzięki badaniom DNA zidentyfikowano już 58 Żołnierzy Niezłomnych. "Łączka" okazała się symbolem zwycięskiego boju o prawdę i pamięć wolnej Polski. Podczas spotkania w bibliotece można było kupić książkę pt. "Kwatera Ł - wolność jest kuloodporna", autorstwa Jarosława Wróblewskiego.