REKLAMA

REKLAMA

"Zależało mi na samym pięknie. Nie chciałem i nie chcę źle" - ustępujący proboszcz o konflikcie z częścią parafian z Rybienka Leśnego

Autor: Elwira Czechowska

Miasto | Środa, 21 lut 2018 14:33

Ks. Eugeniusz Leda oficjalnie złożył rezygnację z funkcji proboszcza parafii w Rybienku Leśnym i oddał się do dyspozycji biskupa diecezji warszawsko-praskiej. Odchodzi z wielkim żalem z powodu - jak mówi - niezrozumienia jego działań, ale i satysfakcją z wykonanych na rzecz parafii prac remontowych. - Niczego nie żałuję. Troska o wystrój, zamianę rzeczy na nowe w kościele, należy do księdza. Przykro mi, że tyle kłamstwa narosło wokół mojej osoby. Nie sądziłem, że taki atak zostanie przypuszczony... - mówi.

Po wtorkowych wydarzeniach w kościele w Rybienku Leśnym, gdy nie doszło do ustalonego wcześniej spotkania z grupą parafian, zaniepokojonych przebiegiem i efektem prac remontowych prowadzonych w świątyni, a ksiądz proboszcz ograniczył się do odczytania oświadczenia, w którym ogłosił swoją decyzję o rezygnacji z funkcji, w środę ks. Leda spotkał się z dziennikarzami, aby ustosunkować się do licznych zarzutów stawianych przez część rybienkowskich parafian.

- Od samego początku miałem pod górkę - mówi o swoich relacjach z wiernymi ks. Leda. - Ale nieporozumienia zaczęły eskalować, gdy zaczęliśmy remont. 

Remont, którego kościół wymagał od dłuższego czasu, jest jeszcze nieukończony. Do tej pory pochłonął ponad 400 tys. zł, pochodzących w części z dotacji gminy Wyszków, ministerstwa dziedzictwa narodowego, ofiar parafian. W świątyni wymieniono do tej pory przede wszystkim dach, orynnowanie, a wewnątrz kościoła przeprowadzono prace remontowe w prezbiterium. To właśnie one stały się zażewiem konfliktu - bowiem to, co zostało w kościele wykonane, nie podoba się części parafian. Zarzucają oni proboszczowi, że "pozbawił kościół serca, jakim był witraż", że "zamienia zabytkowy kościół w nowoczesną stodłę", ale przede wszystkim, że zmian wystroju a co za tym idzie charakteru świątyni, dokonał bez konsultacji z nimi. 

- Konsultowałem - mówi proboszcz. - Konsultowałem z duszpasterską radą pariafialną. Uważam, że konieczność chwili nakazywała te prace. Mówiłem, że mam w planie krzyż zamiast witraża i było ustne ustalenie z duszpasterką radą parafialną i cała rada poparła krzyż. Naszym błędem było to, że nie zdążyliśmy tego ogłosić... - mówi proboszcz.

Jeśli chodzi o relacje z parafianami, nie ma sobie nic do zarzucenia, a jednocześnie przyznaje, że w parafii nie funkcjonuje nawet rada parafialna.

- Nie ma rady parafialnej, działała około roku. Nie było dialogu... - mówi proboszcz.

Zapewnia, że prace remontowe w kościele, w jego zabytkowej części (od ołtarza do chóru) były też konsultowane z konserwatorem zabytków. Osobiście jest zachwycony ich efektem. Przyznaje, że zrealizował (choć jeszcze nie do końca) wizję prezbiterium, która dojrzewała w nim od lat.

- Mam przepiękny krzyż i tabernakulum. Uważam to za najpiękniejsze tabernakulum. To we mnie dojrzewało przez dziesiątki lat. Sugerowałem się podpowiedziami parafian, że chcą modlić się do krzyża. Wierni mówili, że przy tym witrażu trudno im się modlić. Proszę spojrzeć na ten witraż. Nigdy nie spotkałem się z tym, że głowa Jezusa nie ma twarzy. Jest na tej głowie jakiś hełm, jakieś okulary - mówi o dotychczasowym wystroju prezbiterium. - Ludzie mają pretensje, że ja chcę zamieniać ołtarz. Siłą rzeczy musiałem postawić inny w miejsce starego, który wymagał remontu - tu ksiądz pokazuje spróchniałe, zniszczone elementy dotychczasowego wystroju kościoła, począwszy od samego stołu ołtarzowego, poprzez ławki, półki, stacje drogi krzyżowej nadgryzione przez korniki. Proboszcz zapewnia, że usunął je z głównej części światyni do czasu przeprowadzenia ich renowacji, ale zamierzał znaleźć dla nich miejsce w kościele.

- Troska o wystrój, zamianę pewnych rzeczy na nowe w kościele, należą do księdza. Nie mogę się nadziwić, że niektórzy ludzie mają do mnie o to pretensje - przyznaje.

Dokumentami potwierdza, że dotychczasowe prace, pobrane dotacje są właściwie rozliczone. Mówi też, że duże grono wiernych jest za nie wdzięcznych, docenia, że wreszcie po latach rozpoczęto zabezpieczanie świątyni przed degradacją, bo woda już wdzierała się przy wiekszych opadach przez podłogę a przez przeciekający dach lała się do wnętrza świątyni. Do wykonania zostało jeszcze bardzo wiele. Na ścianach i sufitach rośnie grzyb, jest wilgoć, trzeba wymienić deski, elektrykę.

- To wszystko było w planach, ale to już będzie ewentualnie realizował nowy proboszcz. My przygotowaliśmy kościół poprzez wzmocnienie i pogrubienie ścian do zamontowania ogrzewania, którego w tej chwili nie ma, np. podłogowego - mówi ustępujący proboszcz. 

Podczas rozmowy z dziennikarzami ksiądz Leda odniósł się także do zarzutów natury finansowej. Wierni skarżą się, że opłaty za sakramenty wzrosły za kadencji obecnego proboszcza, że "gardził" zbyt niskimi datkami na ofiarę.

- Ja zawsze mówiłem, że w tej kwestii jesteśmy wolni! Wolni. I jeśli rodzice zgłaszali jakiś problem, wycofywałem się, nie brałem pieniędzy. W żadnej dotychczasowej parafii nie odprawiłem tylu darmowych pogrzebów co tutaj. Przykro, że jest tyle kłamstwa, ale diabeł bazuje na kłamstwie. Atak nastąpił ze strony samego szatana z powodu nienawiści do krzyża - mówi ks. Eugeniusz Leda.

Odnosi się do nieuregulowanej w parafii kwestii zarządzania cmentarzem parafialnym. Obecnie opłaty za wykop grobów, utrzymywanie porządku, wywóz śmieci, zamykanie bram pobiera prywatna osoba, która w zeszłym roku niby złożyła pisemną rezygnację, ale de facto nadal wykonuje te usługi.

- Ja mu nie płacę - mówi proboszcz. - Rodziny mu płacą. Parafii powinny natomiast płacić za postawienie nagrobków, bo taki jest porządek, ale wiele osób tego nie robi. Dochodzi do samowolki. Problem jest do rozwiązania ale z tym będzie sobie musiał poradzić nowy proboszcz - dodaje ks. Leda.

Tłumaczy, że teren plebanii nie jest dostępny na co dzień dla wiernych ze względów bezpieczeństwa.

- Jestem za tym, by kościół i plebania były zabezpieczone - mówi. - Nie wyobrażam sobie niezamykania w przypadku zabytkowej, drewnianej świątyni. Do różnych rzeczy w kościołach dochodziło. Każdy gospodarz  ma drzwi domostwa zamknięte. Poza tym ja mam psy i tu też chodzi o bezpieczeństwo. A psy mam podrzucane i zabrane w stanie wycieńczenia z drogi. 

Ksiądz proboszcz czeka na decyzje biskupa, ale jak mówi, żależy mu, by Pan Bóg jak najszybciej przyniósł dobre rozstrzygnięcie. Zaprzecza, że poprzednich parafii odchodził także z powodu konfliktów z wiernymi. 

- Zależało mi na samym pięknie. Nie chciałem i nie chcę źle. Ksiądz biskup przyjął moją rezygnację z datą wczorajszą (20 lutego). Ksiądz biskup zdecyduje, co dalej i kiedy, bo nie jest to łatwe. Nas jest mało, czasami się czeka do święceń kapłańskich. Ale zrezygnowałem ze względu na dobre imię tej parafii, żeby ta wspólnota dalej się nie dzieliła. Całej wspólnocie życzę pokoju, zgody - mówi ks. Leda.

Tutaj przypominamy artykuł poświęcony konfliktowi w parafii.

REKLAMA

Tagi.


Komentarze (3).

REKLAMA

nick

Phi

B...

Zadziwiające, jak osoba duchowna może opowiadać takie brednie do mediów, a co gorsza kłamać stojąc na Ołtarzu. Księże, zgubi cię pycha, posyp głowę popiołem puki czas. Przypomnij sobie jak skończyły się rządy w poprzednich Parafiach.

Roman

Czytam te słowa i nie mogę uwierzyć że osoba duchowna potrafi być taka zakłamana i obłudna. Jest to osoba, która za nic ma innych ludzi a siebie wywyższa. Byłem świadkiem sytuacji kiedy to ksiądz poniżał innych, doprowadzając do płaczu i brnął w swoich kłamstwach. Może i jest on w stanie zamydlać ludziom oczy swoimi kłamstwami, lecz kiedyś przed Tym na górze zostanie rozliczony...

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

Usługi
Motivation Direct Sp. z o.o.

Czeczota 31 02-607 Warszawa

[email protected]

+48 22 201 24 56

Ubezpieczenia
Multiagencja Ubezpieczeniowa - JANINA NOGA

ul. Pułtuska 133/10 07-200 Wyszków

[email protected]

608 554 520, 29 743 34 01

www.ubezpieczeniawyszkow.pl

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

REKLAMA

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA