Problem został przez niego poruszony na sesji Rady Powiatu, 31 stycznia.
- Kto i kiedy decyduje o odśnieżaniu dróg powiatowych - zapytał sołtys. - U mnie doszło do kilkunastu kolizji, jedno dachowanie. Dzwoniłem do wszystkich slużb, starosta jedynie odebrał telefon, poprosiłem, żeby posypać drogę. Wyjątkowa była sytuacja, bo był wypadek na krajówce i skierowno ruch na Kamieńczyk. W ciągu godziny droga była nieprzejezdna. Zsunął się tir i autobus z ludźmi. Sto osób stało na poboczu. Ślisko, że nie można traktorem przejechać. Żadna służba nie zareagowała. Kto za to odpowiada, gdy jest weekend, za odśnieżanie i posypywanie? Prosiłem o pług, nie dla siebie - dla ludzi, dla mieszkańców - mówił zdenerwowany sołtys.
- Ja odebrałem telefon od sołtysa i przekazywałem odpowiednim służbom. Był problem ze śliskością na odcinku leśnym. Grzegorz Jeż posypał dodatkowo na całej długości, choć nie mamy tego w standardzie. Niestety, nie utrzymujemy tej drogi „na czarno” - odparł naczelnik Ryszard Sędziak.
- My jesteśmy w XXI wieku, a mieszkańcy jeżdżą na trzy traktory, żeby przejazd był. PKS jak droga nie posypana nie chce puścić autobusu, bo jest niebezpiecznie. Dzieci do szkoły nie mogą dojechać. O jakich standardach my mówimy? Kto ustala te standardy, w których miejscach jest posypane, a w których nie? Trzeba być człowiekiem i zobaczyć, że jest potrzeba i sypiemy dzisiaj po całości, piachem, nie solą... Czy to taki duży koszt? Mówię tu o bezpieczeństwie - kontynuował Marek Curuł.
W dyskusję włączyli się radni:
- Są takie odcinki dróg, jak np. w gminie Somianka, gdzie zawiewa z pól, że trzeba dołożyć tyle troski, by drogi były przejezdne – powiedział Waldemar Sobczak.
- To sytuacja, którą potrzeba potraktować w sposób szczególny, jako kryzysową, i uruchomić jakieś środki czy decyzje związane z kryzysem lokalnym. Odnoszę wrażenie, że nikt na to nie wpadł – podsumował Marek Głowacki.
- Sytuacją kryzysową jest wylana rzeka, huragany, wichury, zjawiska poważne, które traktujemy odpowiedzialnie i w sposób zorganizowany - odparł wicestarosta Adam Mróz. - Nie umniejszam dramatu tych, którzy na tej drodze w Kamieńczyku utknęli - należy współczuć i wyciągać wnioski. Jest wykonawca wybrany w drodze przetargu, którego usługi z roku na rok rosną. Podnosimy standardy, np. odśnieżanie chodników, którego wcześniej nie było. Zapewniam, że wyciągniemy wnioski. Za tę sytuację przepraszamy mieszkańców i innych, którzy ponosili konsekwencje niedostosowania jazdy do warunków pogody i naszych działań do tej sytuacji - powiedział wicestarosta Adam Mróz.