- Praktycznie Centrum Wyszkowa. Pies jest za ogrodzeniem. To bernardyn. Owszem, ma budę, i co z tego? Wczoraj (1 sierpnia) w budzie było – myślę - ze 100 stopni. Pojechałam po pracy, pies nie miał nawet miski z wodą... Jedyne co mogłam zrobić, to kupić miskę i nalać wody. Właściciele pieska mieszkają w domu naprzeciwko działki. Czy mają sumienie, czy słońce im wypaliło? - napisała zaniepokojona Czytelniczka. - Może dla przeciętnego Kowalskiego temat jest beznadziejny, ale ostrzegają wszystkich i wszędzie o fali upałów, o tym żeby nie zostawiać dzieci, starszych ludzi, zwierząt na takim słońcu i co? - zastanawia się.
Jak dodaje nasza Czytelniczka, o sprawie powiadomiła wyszkowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Jedna z członkiń TOnZ-u udała się na miejsce, rozmawiała z właścicielami psa i nie stwierdziła żadnych zaniedbań wobec zwierzęcia.
- Pies przebywa na działce, ma budę i cień. Dalej od siatki jest duża miska z wodą, której ta Pani musiała nie zauważyć i niepotrzebnie zrobiła problem. Właściciele mieszkają naprzeciwko, w cieplejsze dni zabierają psa do domu, więc nie przebywa cały czas na słońcu. Tego dnia, gdy otrzymaliśmy zgłoszenie, nie było nikogo w domu, dlatego pies przebywał na działce - wyjaśniła interweniująca w tej sprawie członkini Towarzystwa.
Dziękujemy naszej Czytelniczce za zainteresowanie losem zwierzęcia! Nawet jeśli nie potwierdziły się jej obawy, dobrze, że zareagowała. Właściciele zwierzęcia z pewnością zostaną wyczuleni na lepszą opiekę nad czworonogiem. Pamiętajmy, by nie pozostawać obojętnym na widok podobnych sytuacji zwłaszcza, gdy w upalny dzień zobaczymy psa zamkniętego w samochodzie. W nagrzanym aucie temperatura dochodzi do około 60 stopni, w takich warunkach już po kilku minutach może dojść do odwodnienia, udaru, przegrzania, a w najgorszym wypadku do uduszenia. Reagując, możemy uratować życie.