"Może zainteresuje Państwa nasze jezioro, które powstaje za każdym razem, jak pada deszcz. Jest to nie do wytrzymania. Ciężko wysiąść z auta, żeby bramę otworzyć. Nie mówię już o syfie, jaki zostawia woda za każdym razem" - napisała do naszej redakcji mieszkanka ul. Przejazdowej w Skuszewie. Na przesłanym nam zdjęciu widać stan drogi po deszczu. Rzeczywiście, chyba łatwiej byłoby dopłynąć do posesji niż dojechać autem. Problem jest znany wyszkowskim urzędnikom. Niestety, mogą tylko rozłożyć ręce. W najbliższych latach nic nie da się w tej sprawie zrobić.
- Jest to najniższy punkt na tym terenie, dlatego tworzy się tam "zlewnia" wody. Woda spływa w ten rejon nie tylko z ul. Przejazdowej, Bocianiej, ale także z lasu, z drogi krajowej należącej do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (trasa na Łochów - red.). "Deszczówka" nie jest w stanie tego szybko zebrać. Z przykrością muszę powiedzieć, że przy obecnym stanie nic nie możemy zrobić - mówi Robert Garbarczyk, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego w Wyszkowie.
Gmina ma obowiązek "zagospodarowania" czyli zapewnienia odpływu wodom gruntowym w pasach swoich dróg. Gorzej, gdy tak jak w przypadku ul. Przejazdowej, woda zbiera się z różnych źródeł. Gmina nie ma obowiązku jej "odprowadzenia". Problem można było spróbować wyeliminować na etapie projektowania i budowy ul. Przejazdowej, ale też nie było tam dobrego rozwiązania.
- Mogliśmy wynieść drogę wyżej, ale wówczas woda zostałaby na posesjach, bo ulicę trzeba by podnieść do poziomu drogi krajowej - mówi naczelnik Garbarczyk. Innym rozwiązaniem, ale przekraczającym możliwości finansowe gminy, jest budowa przepustu odprowadzającego wodę do Wyszkowa pod Bugiem.
Z problemem tym gmina i mieszkańcy stykają się coraz częściej.
- Każdy teraz brukuje, ale nie każdy myśli, gdzie odprowadzić wodę. Każdy by chciał na drogę publiczną - żeby tam spływała ona z posesji. A do tego kanały powinny mieć zwiększone średnice. Nagminnnie otrzymujemy prośby o przyłączenie się prywatnych posesji oraz firm do kanalizacji deszczowej. Być może należałoby wprowadzić za to opłaty? Na razie, jeśli warunki techniczne na to pozwalają, wydajemy zgody, ale coś trzeba z tym zrobić, bo problem jest globalny, narasta i wkrótce ta woda nas po prostu zaleje - mówi naczelnik.
Przy realizacji nowych inwestycji gmina uwzględnia już rozwiązania, które mają niwelować ten problem (np. stosując szersze średnice kanałów).