Mateusz Tryc dobrze wspomina zawody.
- Losowanie odbyło się pierwszego dnia i było pomyślne dla mnie, zostałem rozstawiony z numerem 2. Pierwszą walkę stoczyłem z gospodarzem, Karolem Woronowiczem. Po ciosie na korpus, zwyciężyłem w pierwszej rundzie przez TKO. W kolejnej walce eliminacyjnej czekał na mnie Martin Tomczyk z klubu 06 Kleofas Katowice. Przeciwnik bardzo twardy, liczony dwa razy w 2 i 3 rundzie zdołał dotrwać do końca walki. Wynik punktowy 5:0.
Walka o wejście w strefę medalową przebiegała również w pełnym dystansie, Dominik Kaciupa z BKS Skorpion Szczecin był co prawda liczony w 2 rundzie, ale ostatecznie walka zakończyła się wynikiem 5:0. Wyszkowianin spokojnie wygrał na punkty również walkę półfinałową z Jakubem Kasprzakiem z Boks Poznań wynikiem 5:0. W walce finałowej ponownie jak w roku 2015 Mateusz skrzyżował rękawice z Arkadiuszem Szwedowiczem z BKS Skorpion Szczecin. Po wyrównanym pojedynku, stosunkiem 3:2, zwyciężył Szwendowicz.
- Nie zabrakło emocji i ciekawych wymian. Kolejny raz wśród widzów słyszane były głosy o niesprawiedliwym werdykcie, ale werdykt jest niepodważalny. Szkoda... - mówi Mateusz Tryc i dodaje: - Arek, do zobaczenia w roku 2017.