Strajk nielegalny?
5 czerwca Związek Zawodowy Pielęgniarek Anestezjologicznych złożył do dyrekcji wyszkowskiego szpitala pismo informujące o strajku generalnym, który odbędzie się 15 czerwca. Decyzja o podjęciu strajku wynikła po referendum, które w ubiegłym roku przeprowadził ZZPA. Wzięło w nim udział 58,6% pracowników szpitala, natomiast 88,8 % uczestniczących opowiedziało się za rozpoczęciem strajku generalnego. Wniosek trafił w ręce Pani Dyrektor Cecylii Domżały przed jej planowanym urlopem. Od dnia złożenia wniosku, do strajku było 10 dni. Sprawa nie została załatwiona, a Pani Dyrektor przebywa na zaplanowanym urlopie.
Dyrekcja strajk uznaje za nielegalny, argumentując to m.in. niezasadnością żądań.
O co chodzi pielęgniarkom?
„Jak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze” - to popularne powiedzenie sprawdza się również tutaj. Pozostaje jednak pytanie, czy aby te pieniądze pielęgniarkom faktycznie się nie należą?
Żądania pielęgniarek:
1. „Żądamy wypłaty dla pielęgniarek i położnych jednorazowo kwoty w wysokości 2.814 zł na etat w ramach wyrównywania różnicy wynikającej z odjęcia od należnej kwoty wzrostu kontraktu z NFZ kosztów zakładu, czy ZUS Pracodawcy i zaniżenia kwoty wzrostu kontraktu z NFZ za świadczenia zdrowotne za 2011 rok w stosunku do 2010 r., stwierdzonego w protokole kontroli przeprowadzonej przez Państwową Inspekcję Pracy i skutkującego wypłaceniem mniejszej kwoty od należnej.
2. Żądamy podwyższenia wynagrodzeń pielęgniarkom i położnym w ramach kwot wzrostu kontraktu z NFZ za lata 2009 – 2012 w kwocie 444 zł miesięcznie na etat, w tym wynagrodzenia zasadniczego w kwocie 278 zł miesięcznie na etat dla pielęgniarek i w kwocie 269 zł miesięcznie na etat dla położnych. Podwyżka ta powinna nastąpić od stycznia 2012 r. w kwocie 195 zł do płacy zasadniczej miesięcznie na etat dla pielęgniarek i w kwocie 189 zł do płacy zasadniczej miesięcznie na etat dla położnych i odpowiednio od stycznia 2013 r. dla pielęgniarek do płacy zasadniczej miesięcznie na etat 83 zł i położnym do płacy zasadniczej miesięcznie 80 zł na etat”.
3. „Żądamy wyeliminowania dyskryminacji w wynagradzaniu pielęgniarek i położnych, która przejawia się w nierównym traktowaniu polegającym na przyznaniu niektórym z nich podwyżki płacy zasadniczej tylko dlatego, że nie poszły do Sądu Pracy lub wycofały z Sądu swoje pozwy, poprzez przyznanie wszystkim pielęgniarkom i położnym takich samych kwot z wyrównaniem za cały okres, od którego te podwyżki miały miejsce”.
Dyrekcja szpitala punt drugi uważa za niezasadny, ponieważ pieniądze (wg dyrekcji) zostały pielęgniarkom wypłacone. W swoich żądaniach – „siostry” publikują dokładne wyliczenia (powstałe na podstawie dokumentów uzyskanych od pracodawcy) chcąc udowodnić, że dyrekcja nie ma racji. czym podważają nie tylko zdanie dyrekcji, ale również wyniki kontroli PIP.
Ogromne konsekwencje
Nikt nie spodziewał się tego, że zastępca Pani Dyrektor – Agnieszka Ogonowska – posunie się do najostrzejszych środków, zwalniając cały zarząd (pielęgniarki z 30 i 40-letnim stażem) dyscyplinarnie. Łącznie, 11 czerwca pracę straciło 7 osób, jedna z Pań przeszła na zwolnienie lekarskie. „Dyscyplinarki” zostały wręczone 4 pracownicom będącym tego dnia na dyżurze, a pozostałe odebrały zwolnienie w swoich domach.
Jak mówi Jadwiga Pyt – przewodnicząca ZZPA zarząd liczył się z takimi konsekwencjami, mimo to, postanowiły dokończyć swoje „dzieło”. Z powodu zwolnienia z pracy, związkowcy mieli dzisiaj problem z wejściem na teren szpitala.
-„Najważniejsza jest świadomość. My znamy swoje prawa, wiemy co nam wolno. Dlatego będziemy walczyć, mimo, że dyrekcja wymusza na związkowcach zmianę zarządu. Nie poddamy się.” – mówi dalej Jadwiga Pyt.
Jak twierdzą związkowcy, dyrekcja próbowała zmienić zarząd, twierdząc, że członkiem zarządu i związku mogą być jedynie pracownicy zakładu. Pielęgniarki uważają, że to bzdura i nie zamierzają ustępować ze stanowisk, powołując się na społeczną pracę.
Wczoraj odbyło się nadzwyczajne spotkanie ZZPA na którym grupa około 100 osób zdecydowała o pozostawieniu zarządu w takim samym składzie.
Pielęgniarki uważają, że zwolnienia są bezpodstawne i zapowiadają interwencje w sądzie. Dyrekcja uważa, że siostry „złożyły nielegalne zawiadomienie o strajku generalnym, rażąco naruszyły podstawowe obowiązku pracownicze, czym powodują bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia pacjentów oraz kierowały bezpodstawne donosy do różnych organizacji, m.in. do Państwowej Inspekcji Pracy”. Pielęgniarki śmieszy fakt, że zostały zwolnione m.in. za strajk, który jeszcze się nie odbył.
Jak sytuacja wpływa na pozostałych pracowników?
W szpitalu tak gęstej i nerwowej atmosfery nie było już dawno. Wszystkim pracownikom cofnięte zostały urlopy, podstawiono dodatkową karetkę i podokładano dyżury pracownikom. Opinii jest wiele, jedni stają murem za koleżankami, inni uważają, że żądania pielęgniarek są bezpodstawne. Zarówno pracownicy jak i pacjenci się boją. Czy jest czego?
Grożą i zastraszają?
Coraz więcej pielęgniarek zastanawia się, czy dołączyć do strajkujących pielęgniarek. Jak mówią panie ze związku to przez groźby i zastraszanie.
„Niektórzy muszą utrzymać rodziny i wypłata, którą dostają ze szpitala jest często jedyną jaka do domu wpływa. Nie dziwię się, że siostry rezygnują ze strajku słysząc groźby zwolnienia. A takie się pojawiają. Na oddziałach straszą zarówno ordynatorzy jak i dyrekcja. Mając dzieci do wykarmienia decyzja nie jest prosta, my to rozumiemy.” – Mówią członkinie zarządu.
Mimo wszystko protestować będą.
„To dyrekcja szpitala chce strajku”
„Byłyśmy gotowe spotkać się i porozmawiać o polubownym zakończeniu sprawy, jednak na spotkaniu które się odbyło, od razu pytano nas o strajk. Chcieli wiedzieć ile osób weźmie w nim udział i jak to będzie wyglądało organizacyjnie. My chciałyśmy rozmawiać o zgodzie, oni od razu zaczęli planować przebieg strajku” – opowiadają pielęgniarki.
Co z pacjentami?
Strajk generalny będzie polegał na „odejściu od łóżek pacjentów”. Pielęgniarki zapowiadają jednak, że w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia będą udzielały pomocy. Ludzie jednak się boją, jak mówi nam jeden z mieszkańców: „w tym kraju to już i chorować strach. Rozumiem te biedne kobiety, bo też muszą za coś żyć, ale na litość boską, zobowiązane są do dbania o nasze zdrowie i życie. Ciągle mam nadzieję, że do strajku jednak nie dojdzie”.
Nie udało nam się skontaktować zarówno z v-ce Dyrektor Szpitala Agnieszką Ogonowską, jak i starostą Bogdanem Pągowskim. W sekretariacie obu instytucji otrzymywaliśmy informację, że w/w osoby są teraz „bardzo zajęte”.
Mamy nadzieję, że Pani Dyrektor oraz Pan Starosta zechcą w późniejszym terminie odnieść się do sytuacji.