Udział w marszu wzięli nie tylko pedagodzy z ZNP, ale też osoby niezrzeszone. Wszyscy nauczyciele z powiatu wyszkowskiego pojechali z wielką nadzieją w sercu i w dobrych nastrojach.
- Wierzymy, że ten protest przyniesie dużo dobrego, a nasze postulaty zostaną spełnione. Mamy nadzieję, że nie dojdzie do strajku w szkołach – stwierdzili.
Szkoły w dalszym ciągu będą oflagowane, a nauczyciele będą oczekiwać na pozytywny odzew ze strony swojego ministerstwa.
Nauczyciele wraz z innymi grupami zawodowymi wzięli udział w Marszu Gwiaździstym. Stanowili najliczniejszą grupę manifestujących. Z całej Polski przybyło około 22 tys. pracowników oświaty. Pochód ZNP wyruszył spod Torwaru. Wszystkie manifestujące grupy spotkały się pod kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Tam związkowcy różnych branż przedstawili swoje postulaty. Każda z grup udała się też pod swoje ministerstwo, gdzie wręczała petycję ministrom swoich resortów. Prezes ZNP Sławomir Broniarz spotkał się, wraz z delegacją związkowców, przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej z Minister Joanną Kluzik-Rostkowską, która wyszła do manifestujących. Zarząd ZNP wręczył jej dokument z żądaniami oraz balon z napisem ,,Joanna robi nas w balona”. Pedagodzy pojechali do Warszawy, ponieważ żądają m.in.: zahamowania likwidacji szkół i przedszkoli, zwiększenia nakładów na edukację, które spadają systematycznie w stosunku do PKB, poszanowania zawodu nauczyciela i pracownika niepedagogicznego oświaty, podwyżek płac, zaprzestania łamania prawa przez samorządy, rozpoczęcia prac nad ustawą o systemie oświaty. Są też przeciwko oddawaniu przez gminy szkół przypadkowym instytucjom, które są nie zawsze związane z oświatą a przejęte placówki oświatowe służą im najczęściej tylko do zarabiania na nich kosztem źle opłacanych pracowników. Konsekwencją takich działań jest odpływ z tych szkół najlepszych pracowników, a zarazem spadek poziomu nauczania i pogłębianie nierówności w dostępie do publicznej edukacji, co prowadzi do dyskryminacji środowisk wiejskic, gdzie takie zjawiska mają miejsce, gdyż takim praktykom poddawane są głównie małe szkoły. Likwidacja małych szkół prowadzi także do konieczności dojeżdżania małych dzieci do znacznie oddalonych od ich miejsca zamieszkania obiektów szkolnych. W taki sposób biedniejsza część naszego młodego pokolenia ma coraz trudniejszy start w dorosłe życie. Mamy dość chaosu, zamieszania i przerzucania na nauczycieli odpowiedzialności za całe zło w oświacie. Medialna nagonka na źle opłacane środowisko oświatowe pogłębia frustracje i gniew. Pracownicy administracji i obsługi w szkołach mają znacznie niższe dochody od swoich odpowiedników w urzędach, pomimo cięższej pracy, a w przypadku administracji oświatowej także bardzo dużej odpowiedzialności. Mamy dosyć lekceważenia i obrażania nas przez władze.
Do Warszawy pojechali nauczyciele, którym naprawdę zależy na polskiej szkole. Walczą nie tylko o godne warunki swojej pracy i płacy ale przede wszystkim o publiczną edukację, na możliwie najwyższym poziomie. Nie mogą biernie akceptować poczynań obecnego resortu edukacji, który swoimi pomysłami wprowadza chaos w systemie. Eksperymentowanie na żywej materii, najmłodszym pokoleniu Polaków nie jest dobrym pomysłem. Złe rozwiązania zniszczyły już niemal całkowicie szkolnictwo zawodowe, dzięki któremu polscy fachowcy zasłynęli na całym świecie. Pozorne oszczędności na tym segmencie edukacji doprowadziły go do zapaści. Czas zaufać praktykom, pedagogom znającym realia polskiej szkoły oraz skorzystać z dobrych propozycji ZNP, dających szansę na naprawienie tego, co w edukacji zostało zepsute.
Mimo kilkukilometrowego marszu i zmęczenia entuzjazm nie opuścił manifestantów.
- Fakt, że spotkała się tak liczna grupa pracowników edukacji z całego kraju przekonał nas, że protest zakończy się sukcesem - przyznali nauczyciele powiatu wyszkowskiego. W jedności siła. Wszystkich pracowników oświaty zapraszamy do ZNP, im jest nas więcej, tym poważniej jesteśmy traktowani, przez władze.
Źródło: ZNP Wyszków