Gala rozpoczęła się od kilku pojedynków w K1 i boksie, w których mogliśmy zobaczyć m.in. przedstawicieli wyszkowskiego Gimnazjonu. Swoje walki w boksie wygrali Piotr Trześniewski-Tryc i Daniel Bralewski. Z trudnym przeciwnikiem przegrał niestety Błażej Sarnacki. To, co najważniejsze, przyszło jednak w dalszej części widowiska. Mecz pomiędzy polską Husarią i portorykańskimi Huraganami. Zaczęło się dobrze dla naszego zespołu, bo walczący dla Hussars Niemiec Hamza Touba pokonał na punkty Jeyviera Cintona (kategoria -52kg.).
W kolejnej walce było nieco gorzej, bo po niejednogłośnej decyzji i, trzeba przyznać, niezbyt dobrym pojedynku, Dawid Michelus uległ Jose Rosario w kategorii do 60 kg. Był więc remis, jednak tylko do czasu następnego pojedynku, w wadze do 69 kg. Tu z kolei walczący dla nas Steven Donelly po świetnej, wyrównanej walce z wieloma interesującymi wymianiami pokonał Nicklausa Flaza.
Na czwarty pojedynek gali zostały wytoczone najcięższe działa. Dosłownie. Czyli nic innego, jak waga superciężka, +91kg. W niej Litwin (walczący dla Hussars) Mantas Valaciunas przegrał z Laurentem Claytonem Juniorem.
Tym, na co czekała wyszkowska widownia, był pojedynek Mateusza Tryca. Wyszkowianin teoretycznie wychodził do ringu przy stanie 2:2, jednak teraz już możemy powiedzieć, że ten mecz i tak był już wygrany. Mateusz bowiem swoją walkę z "właściwym" rywalem, Josephem Leboyą, wygrał przez walkowera. Jego następca, Dave Vega, nie został dopuszczony do startu w WSB, w związku z czym walka Mateusza z nim była nieoficjalna. Niemniej zdecydowali się zawalczyć specjalnie po to, by Mateusz pokazał się w końcu wyszkowskiej publiczności. Trzeci raz WSB w Wyszkowie i trzeci raz bez walki Mateusza? Chyba by to nie przeszło. W związku z tym Mateusza w końcu obejrzeliśmy, a on pokazał się z najlepszej strony. Nokautem w drugiej rundzie. Takiego Tryca chcemy na pewno oglądać dużo częściej, również w Wyszkowie. Czekamy na kolejne gale, jak widać zainteresowanie boksem i ogólnie sportami walki jest u nas bardzo wysokie.
