Na meczu pojawiła się Justyna Garbarczyk, kandydatka na Burmistrza Wyszkowa, wraz ze współpracownikami. Dlaczego przybyła na mecz? Żeby sprzeciwić się sprzedaży stadionu, która według niej jest przesądzona, jeśli to Grzegorz Nowosielski wygra wybory.
Na briefingu, kandydatka obiecała, że jeśli wygra wybory, stadion pozostanie na swoim miejscu. Justyna Garbarczyk stwierdziła, że nie może pozostać obojętna na prośby, telefony i maile od mieszkańców, którzy proszą ją, żeby zawalczyła o pozostawienie stadionu na ul. Kościuszki. Po konferencji, w trakcie której rozpoczął się już mecz, kandydatka wraz ze swoimi współpracownikami opuściła stadion. Na miejscu znaleźli się też radni, oraz sprzymierzeńcy Grzegorza Nowosielskiego, którzy weszli w dyskusję z Panem Dziubłowskim (byłym radnym, współpracownikiem Justyny Garbarczyk). Rozmowa przerodziła się w prawdziwą kłótnię. Nikt nie zwracał uwagi na piłkarzy, którzy rozgrywali spotkanie. Liczyły się tylko polityczne „pyskówki”. Jedni mówili, że stadion jest już sprzedany, inni, że nie jest to prawdą. Pan Dziubłowski uparł się słów radnych, że stadion nie jest sprzedany, mówiąc, że cieszy się, że są kamery, ponieważ publicznie wszyscy usłyszą obietnice pozostawienia stadionu na obecnym miejscu. W dyskusję włączyła się również Pani Elżbieta Piórkowska, apelując o niemanipulowanie społeczeństwem. W sprawie stadionu rozpisane zostanie referendum i to mieszkańcy zadecydują co się z obiektem stanie. Kłótnie uciszył jeden z kibiców, mówiąc, że przyszedł tu oglądać mecz, a nie słuchać politycznych przepychanek.
Najśmieszniejsze w całej sytuacji było to, że Pani Justyna Garbarczyk chcąc walczyć o stadion, mówiąc o potrzebie pozostawienia go w tym miejscu, nie została nawet na pierwszą połowę meczu. Zastanówmy się, czy lokalnych polityków naprawdę interesuje sport i rozwój mieszkańców? A może jest to tylko wykorzystywanie piłkarzy i kibiców w celach kampanii wyborczej?
Gdy kandydatka na Burmistrza Wyszkowa zapraszała na spotkanie podczas meczu, mówiła, że ma pełne poparcie kibiców, piłkarzy oraz ich rodziców. Albo nie jest to prawdą, albo nie sprecyzowała co kryje się za słowem „kibice”. Po kłótni między radnymi, zapytałam najbardziej aktywną grupę kibiców, jak sami siebie określają „Wyszkowskich Fanatyków”, jak odniosą się do tego co wydarzyło się dzisiaj na stadionie, oraz czy faktycznie popierają Panią Justynę Garbarczyk. Oświadczenie, jakie udało mi się uzyskać było jednoznaczne. „Chcemy, żeby stadion pozostał w tym miejscu, ale nie opowiadamy się ani za Justyną Garbarczyk, ani za Grzegorzem Nowosielskim.” „Bugoholicy” nie życzą sobie tego, aby wciągać ich w polityczne rozgrywki.
Radni popierający Grzegorza Nowosielskiego również szybko „zmyli się” ze stadionu. Wytrzymali jednak chociaż tę pierwszą połowę. Osobiście uważam, że kampania kosztem mieszkańców, piłkarzy, sportowców, kibiców jest naprawdę bez klasy. Nie o taką apelowały Panie startujące z komitetów popierających Grzegorza Nowosielskiego. Jak widać były to tylko przedwyborcze chwyty.
Podsumowując. Lokalni politycy chcą walczyć o stadion, ponoć dla dobra sportu, ponoć dla młodych ludzi, a właściwie w ogóle nie interesują się tym, co na tym stadionie się dzieję. Kwestia stadionu zaczyna ludzi męczyć. Cała kampania wyborcza kręci się właściwie wokół obiektów sportowych i obwodnicy. Ile można o tym słuchać? Prosimy o konkretne plany i rozwiązania, a nie tylko obietnice, przepychanki, wzajemne oskarżenia i krytykę.