"Marsz Niepodległości już po raz czwarty przeszedł ulicami Warszawy. Z całą pewnością można powiedzieć, że i tym razem - mimo kilku drobnych incydentów - wydarzenie to zakończyło się wielkim sukcesem. Sukcesem niepodległej Polski oraz niepodległych Polaków. W mojej osobistej relacji, chciałbym opisać wszystko to, co się wydarzyło, oraz to co się nie wydarzyło w trakcie trwania przemarszu.
Na początku chcę podziękować wszystkim osobom, które pomimo trwającej od kilku lat medialnej nagonki oraz próby zastraszenia, pojawiły się w dzień Święta Niepodległości na największej narodowej manifestacji. Myśl i idea Ruchu Narodowego zainicjowana przez jednego z twórców niepodległej Polski - Romana Dmowskiego, znów wraca do świadomości wielu Polaków.
Aby przybliżyć wszystkim tło wydarzeń cofnę się rok do tyłu i przypomnę, co działo się zarówno przed, w trakcie jak i po Marszu Niepodległości w roku 2012. Gazeta Wyborcza wespół z establishmentowymi stacjami telewizyjnymi od tygodni prowadziły szeroką akcję zastraszania społeczeńtwa oraz zdezorganizowania samego Marszu. Widzów karmiono wizją faszyzmu, huligaństwa i bandytyzmu mającego przelewać się w dzień 11 listopada ulicami Warszawy. Mimo ogromnego wysiłku lewicowego nurtu, sam Marsz zaskoczył wszystkich ogromną frekwencją. Blisko 80 000 ludzi pojawiło się na placu okalającym rondo im. Romana Dmowskiego. Biało-czerwony pochód przeszedł spokojnie, z wyjątkiem kilku incydentów, które miały miejsce na samym początku trasy. Kilkunastu zamaskowanych mężczyzn poprzez obrzucanie kordonów policji racami i kamieniami, rozpoczęło starcie z funkcjonariuszami policji. Poleciały w ruch gumowe kulki, gaz pieprzowy - mimo tego iż w kolumnie szły także kobiety i rodziny z dziećmi. Premier Donald Tusk już następnego dnia zapowiedział, że odpowiedzialni za te incydenty zostaną surowo ukarani. Tak się też stało. Do dnia dzisiejszego sprawa toczy się przeciwko... funkcjonariuszom policji!! Po sieci krążą popularne nagrania wideo gdzie jednoznacznie widać iż "owymi zamaskowanymi mężczyznami" rzucającymi race i kamienie byli cywilni funkcjonariusze policji! Fakt ten może wydawać się zupełnie abstrakcyjny i niewiarygodny, jednak dowody w tej sprawie są jednoznaczne. Sprawa przeciwko policji, która dopuściła się niewątpliwej prowokacji trwa nadal. Media w swoich przekazach skupiły się przede wszystkim na przekazywaniu obrazu marginalnych burd i rozrób jakie miały miejsce tylko na początku trasy. Nie przedstawiono kilkudziesięcio tysięcznego tłumu z biało-czerwonymi flagami, rodzin z dziećmi, kombatantów, grup rekonstrukcyjnych, przemówień na Agrykoli. Obraz całego Marszu został całkowicie zniekształcony.
Atmosfera wokół tegorocznego Marszu wyglądała podobnie. Jeszcze na kilka miesięcy przed 11 listopada, władze postanowiły zorganizować Szczyt Klimatyczny w stolicy Polski. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że datę rozpoczęcia obrad wyznaczono na dzień... 11 listopada. W ten sposób władze Warszawy usprawiedliwiły obecność już nie tylko samej policji, lecz także żandarmerii wojskowej. Jednak w tym roku Stowarzyszenie Marszu Niepodległości odrobiło lekcje z lat ubiegłych i w sposób maksymalnie profesjonalny przygotowała kilkuset osobową grupę mającą czuwać nad porządkiem i spokojnym przebiegiem Marszu. Straż Marszu Niepodległości - gdyż tak nazywa się ta grupa - wywiązała się z zadania znakomicie.
W tym roku został po raz kolejny pobity rekord frekwencji. Blisko sto tysięcy ludzi z różnych zakątków Polski - w tym zdecydowana większość młodzieży, ale także i całe rodziny z dziećmi, kombatanci, księża, grupy rekonstrukcyjne - wyszło na ulice Warszawy, by w ten sposób wyrazić swą Narodową Dumę. Były obecne także liczne delegacje zagraniczne, w tym z Węgier, Francji, Włoch, USA, Słowacji, Hiszpanii, Norwegii. Niesiona była stupiędziesięcio metrowa biało-czerwona flaga. Zaciekawiło mnie również wiele "przenośnych straganów" gdzie można było zakupić patriotyczne gadżety, takie jak chociażby magnesy z wizerunkiem Żołnierzy Wyklętych, niedostępne w żadnym innym komercyjnym sklepie. Wspólna modlitwa, przemowa kombatanta, przemówienia zagranicznych gości, śpiew Hymnu, "Roty", "Bogurodzicy", "Pieśni Konfederatów Barskich" i niekończące się okrzyki: "Bóg, Honor i Ojczyzna", "Cześć i chwała bohaterom", "Narodowe Siły Zbrojne NSZ", a także wiele, wiele innych, wchodziło w program obchodów Święta Niepodległości przez uczestników Marszu. Jednak o tym wszystkim mainstreamowe media i prasa uparcie milczą. Natomiast obraz płonącej tęczy, czy zamieszek na squocie, nieustannie przewijał się na ekranach telewizorów. W wielu programach dyskutowano nad wykluczeniem Narodowców z debaty publicznej, a także nad delegalizacją samego Marszu. Jak widać w rzekomo "wolnym kraju" brakuje miejsca na poglądy odbiegające od odgórnie przyjętego przekazu, wykorzystuje się natomiast każdy pretekst do tego, by Marsz Niepodległości i stojącą za nim ideę zdyskredytować. Wyszków również był obecny na obchodach Święta Niepodległości w Warszawie. I nie mówię tu o garstce oficjeli na Prezydenckim Marszu "zadowolonych", lecz o prawdziwym Marszu Niepodległości. Wyjazd organizowany przez wyszkowskie koło Młodzieży Wszechpolskiej przyciągnął blisko czterdzieści osób, w większości studentów, a także uczniów szkół średnich. Pokazuje to jak bardzo młodzi ziemi wyszkowskiej angażują się w sprawy Polski i jej niepodległości. Mam nadzieję, że za rok zobaczymy się w o wiele większym składzie".
Czołem Wielkiej Polsce!
Tomasz Sieńkowski,
Młodzież Wszechpolska.