Chyba nikt nie spodziewał się, że na lokalnym stadionie w Rząśniku zobaczy na boisku Jakuba Rzeźniczaka, legendę Legii Warszawa i byłego reprezentanta Polski. Ale to nie koniec. W ataku szalał nikt inny, jak sam Quebonafide, który w dodatku wpisał się na listę strzelców!
Mecz dwóch połów
Początek spotkania należał do gospodarzy. WKS Rząśnik dzielnie walczył, a po golu Bartka Skocznia do 40. minuty sensacyjnie prowadził 1:0. Nagle coś pękło... i to z hukiem. Goście z Radzymina ruszyli do frontalnego ataku, aplikując miejscowym aż osiem bramek. W tym chaosie błyszczały jednak gwiazdy. Zgodnie z listą strzelców, jednym z autorów goli dla Mazura był Quebonafide (Kuba Grabowski). Jego trafienie było potwierdzeniem, że artysta ma talent nie tylko do muzyki. Ale to nie wszystko. Na boisku grał również Jakub Rzeźniczak, który swoim doświadczeniem trzymał w ryzach obronę radzymińskiej drużyny.
Projekt "Radzymin"
Po meczu było jasne, że to, co dzieje się w Mazurze Radzymin, to coś więcej niż tylko amatorska piłka. Zespołowi udaje się nie tylko wygrywać, ale też ściągać do składu zawodników o ogromnej medialnej sile. Obecność na boisku tak rozpoznawalnych nazwisk jak Rzeźniczak czy Grabowski, to najlepszy dowód na to, że klub ma ambitne plany. Mówi się, że to początek "Projektu Radzymin", który ma na celu wyniesienie drużyny na wyższy poziom. Czy to tylko chwilowa moda, czy początek czegoś wielkiego? Co sądzicie o takich "celebryckich" transferach w niższych ligach?
Fot. WKS Rząśnik