Czytaj także: WOK "Hutnik" ma nowego dyrektora
Z dyrektorem WOK „Hutnik” Wiktorem Czajkowskim spotkali się ostatnio radni z Komisji kultury, sportu i przestrzeni publicznej: Waldemar Karłowicz, Lidia Błachnio, Justyna Tchórzewska, Michał Mielcarz, Bogdan Osik, Paweł Zawadzki, Mateusz Śniadała. Posiedzenie miało dotyczyć oferty wakacyjnej Ośrodka, ale z inicjatywy dyrektora rozmowa szybko zeszła na inne tory. Przybliżył on radnym sytuację, jaką zastał w „Hutniku” po objęciu stanowiska po Mariuszu Kowalskim. Na podstawie relacji nowego dyrektora, można by ją określić potocznym, ale dosadnym: „obraz nędzy i rozpaczy”. Radni nie kryli zdumienia tym, co usłyszeli.
Nie ma na krzesła i na gaśnice
Sytuacja jest nieciekawa począwszy od strony technicznej, poprzez kadrową i finansową. Budynek jest stary i wymaga wielu remontów. Cieknący dach, który był jednym z większych i uciążliwszych problemów, zostanie wyremontowany w tym roku dzięki dotacji z Ministerstwa Kultury. Ale sypie się elewacja, która - zdaniem Wiktora Czajkowskiego (absolwenta m.in. szkoły budowlanej - red.) - została od początku źle wykonana. W windzie, która jego zdaniem została nieprawidłowo zbudowana poza bryłą budynku, z powodu wilgoci i zacieków powstało „zagrzybienie”. „Grzyb” pojawia się też w pomieszczeniach piwnicznych, gdzie znajdują się magazyny i zaplecze techniczne. Większość pomieszczeń, w których prowadzone są zajęcia, wymaga remontu lub chociażby odświeżenia. No i wymiany wyposażenia...
- Mieliśmy ostatnio w ciągu tygodnia dwa wypadki, bo pod dziećmi grającymi na instrumentach załamały się krzesła. Gdyby to się stało pod jakimś seniorem, który jest cięższy, to mogłoby się zakończyć groźnie. Krzesła mają ponad 40 lat... Gdzie nie spojrzę, widzę potrzeby szybkiego działania, a niestety środków na nie brak - mówił radnym dyrektor.
Pieniędzy nie ma nie tylko na nowe krzesła. Brakuje ich także na wymianę gaśnic przeciwpożarowych.
- Na 18 gaśnic 10 nie przeszło kontroli, a ta kontrola była zapóźniona wiele lat. Nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów zakupu nowych gaśnic - mówił dyrektor.
Problem jest z instalacjami i mediami, m.in. z hydrantami czy centralnym ogrzewaniem, które nie jest w pełni sprawne.
- Nie działa centralne ogrzewanie, pracownicy w zimę pracują w rękawiczkach. Zostały kilka lat temu wymienione grzejniki, ale na takie o małej przepustowości, więc rozsadza to i zalewa pomieszczenia. Tej zimy trzy pomieszczenia zostały zalane - mówił dyrektor Czajkowski.
Kino wyeksploatowane
Doinwestowania wymaga infrastruktura techniczna Ośrodka - mikser w reżyserce, oświetlenie sceny, ale przede wszystkim wyposażenie kina, które jest jedyną dochodową formą działalności „Hutnika”.
- U nas zainteresowanie kinem jest olbrzymie. Kino to jest nasza działalność numer 1, jedyna dochodowa. Ale mamy 14-letni projektor i będziemy pisać „na gwałt” program o dotację na wymianę projektora, bo jeśli on „siądzie”, to kino przestanie działać. Koszt zakupu to minimum 14 tys. zł, górnej granicy nie ma, ale 40 tys. zł powinno wystarczyć. Ponadto ekran, bo ten jest przepalony, ale nic dziwnego - seanse odbywają się codziennie, jest mocno wyeksploatowany. Bardzo brakuje nam drugiej sali kinowej. Sala widowiskowa wróci do użytku kinowego, ale to znów technikalia, bo mamy tylko jeden projektor i nie da się przenieść seansu z tego kina na dużą salę i odwrotnie - wyjaśniał radnym Wiktor Czajkowski.
Zapowiada uruchomienie od września sprzedaży biletów kinowych przez internet.
Imprezy i zajęcia pod kreską
Jak podkreśla, poza kinem, wszystkie inne formy działalności WOK „Hutnik” są deficytowe.
- Do wszystkich innych form „Hutnik” musi dokładać - mówi. - Dopłacamy już do wszystkiego, nawet do warsztatów muzycznych, dopłacamy do każdego indywidualnego ucznia w naszym ognisku czy kole plastycznym. Chciałbym wprowadzić dodatkowe opłaty, które pozwolą mi np. na wymianę krzeseł w salach warsztatowych. Pewna rekompensata w postaci wyższych opłat da nam też siłę pozyskania środków, które są nam potrzebne jako wkład własny np. do starania się o środki zewnętrzne.
Ośrodek nie dość, że „dokłada” do własnych form działalności, to - co ciekawsze - nie zarabiał nawet na komercyjnych imprezach zewnętrznych - poinformował nowy dyrektor.
- Gdybyśmy zarabiali na tych zewnętrznych imprezach, to byśmy mieli duży optymizm, ale my wręcz dokładamy do każdej imprezy zewnętrznej. To jest duża problematyka. Dokładamy nawet do tego jak przyjeżdża kabaret. Cennik jest tak zaniżony, że nie jest w stanie pokryć kosztów technicznych. Np. na jednej z imprez zewnętrznych wpływy z biletów wyniosły 50 tys. zł, a z tego wpływ do Ośrodka - 2 tys. zł brutto - mówi dyrektor Wiktor Czajkowski.
W tym kontekście zapytaliśmy dyrektora o szacunki dotyczące kosztów i przychodów planowanej na lipiec kolejnej edycji Bug Nature Festival. Festiwal w tym roku po raz pierwszy ma być biletowany. Dotychczas gmina sprzedała około 500 wejściówek. To, że gmina będzie musiała dołożyć do organizacji jest pewne, pytanie ile?
- Obecnie jeszcze nie wszystkie umowy są podpisane, część renegocjujemy. Udało mi się jedną umowę renegocjować o 30 tys. zł - zdradził Wiktor Czajkowski.
- Będzie pan miał na nowe krzesła - zauważyli radni.
- To tak nie działa. BNF nie jest finansowany z budżetu Ośrodka, tylko gminy - odparł dyrektor.
W oparciu o podmioty zewnętrzne
Dużym problemem według nowego dyrektora jest dotychczasowa formuła działania Ośrodka, jak ją określa „impresaryjna”.
- Ośrodek działał na zasadzie impresaryjnej, głównie organizował imprezy zewnętrzne, a ja chcę to zmienić. Potrzebujemy animatorów. Ciągle były wynajmowane podmioty zewnętrzne, ale jak zliczymy te koszty, to może się okazać, że utrzymanie na etacie będzie korzystniejsze - uważa dyrektor Czajkowski.
Nie dość, że wpływy z imprez do kasy WOK są niewielkie, to dyrektor widzi przy ich organizacji dodatkowe obciążenie w postaci kosztów osobowych.
- Pracownicy obsługują podmiot zewnętrzny a następnie nie ma ich w pracy, bo odbierają godziny lub dni wolne. Jeśli przychodzi do nas podmiot zewnętrzny - jakiś NGO’s, fundacja - pracownicy realizują dla nich zadania, nie mając podpisanej z nimi żadnej umowy. Współpracują dla podmiotu zewnętrznego a odbierają godziny z podmiotu publicznego. Prawnik to ponoć zgłaszał kilka lat temu i pozostało to bez reakcji. Ale przyszłaby Inspekcja Pracy i leżymy… - mówi Wiktor Czajkowski.
Przeanalizował także umowę z prywatnym podmiotem, który prowadzi w domu kultury działalność zbieżną z ofertą stałych zajęć „Hutnika”, i zamierza zaproponować nowe warunki współpracy. Obecnie wynajmuje on kilka pomieszczeń właściwie na zasadzie wyłączności za relatywnie niewielkie pieniądze oraz korzysta ze sceny głównej na próby. Opłaty za wynajem podmiot ponosi tylko w okresie roku szkolnego (10 miesięcy). Dodatkowo - jak się okazuje - otrzymywał od Ośrodka wynagrodzenie za warsztaty prowadzone w czasie ferii czy wakacji, które - według poprzedniego dyrektora - rozliczane miały być na zasadzie barteru.
Zdaniem obecnego dyrektora, sala widowiskowa i scena główna nie powinny być wykorzystywane na próby.
- Pracowałem z wieloma teatrami i wiadomym jest, że scena służy do wystawiania spektakli, ewentualnie do prób generalnych - mówi.
"Za podziękowanie"
Kolejne obciążenie to bezpłatny wynajem sali widowiskowej.
- Bardzo dużo jednostek w gminie Wyszków przyzwyczaiło się, że ta sala jest dostępna. Zalega u mnie na biurku mnóstwo pism z przedszkoli i szkół, które chcą organizować u nas zakończenia roku, tylko że udostępniając salę, udostępniamy wszystkich pracowników i to jest „za podziękowanie”. A więc do tych wydarzeń wszystkich musimy dokładać - mówi dyrektor.
Jego zdaniem Ośrodek cierpi na niedostatek pomieszczeń na zajęcia i warsztaty.
- Brakuje nam też bardzo dużej sali widowiskowej, żeby np. organizacja koncertów była opłacalna. Chodzi o pokrywanie kosztów a nie o zarabianie - mówi Wiktor Czajkowski.
Przeanalizował także koszty wynajmu budynku świetlicy wiejskiej w Leszczydole Działkach, którą WOK „Hutnik” ma w zarządzie. Tu również przychody z udostępniania obiektu nie pokrywały kosztów utrzymania ponoszonych przez WOK.
Czytaj także: "Jesteśmy dużym miastem, musi się dziać"
Budżet dla 19 idzie na 13
Dotychczasowa formuła funkcjonowania Ośrodka, oparta na wynajmie obiektu podmiotom zewnętrznym na organizację imprez czy też zlecanie podmiotom zewnętrznym prowadzenia zajęć i warsztatów podczas ferii czy wakacji, wynikała w dużym stopniu ze struktury organizacyjnej WOK „Hutnik”, w której brakuje animatorów kultury. Tu również nowy dyrektor widzi potrzebę zmian.
Czytaj także: Są chęci, nie ma możliwości. Lato w Wyszkowie bez półkolonii
- Rozpocząłem nabór na animatorów kultury. W momencie zatrudnienia dwóch takich osób łatwiej nam będzie z taką ofertą jak np. półkolonie wystartować. W poprzednich latach to było wszystko oparte o firmy zewnętrzne. My mamy kilka osób na umowach zlecenia, które prowadzą zajęcia muzyczne i plastyczne. Poza tymi formami w WOK wszystko inne to są firmy zewnętrzne - mówił dyrektor.
Na ogłoszenie odpowiedziały osoby, które dyrektor chętnie widziałby w „Hutniku” w roli animatorów kultury, ale nie wie, czy będzie w stanie spełnić ich oczekiwania finansowe. Jak się bowiem okazuje, rozdysponowany jest cały budżet przyznany przez gminę na wynagrodzenia dla 19 etatów ujętych w strukturze organizacyjnej. Sęk w tym, że Ośrodek ma obecnie obsadzone tylko nieco ponad 13 etatów...
W Ośrodku brakuje osoby odpowiedzialnej za kadry, nie ma też kierownika administracyjnego. Wszystko spoczywało na barkach dyrektora. Uporządkowania wymagają zakresy obowiązków a czasem umowy pracowników, które - jak mówi Wiktor Czajkowski - w niektórych przypadkach zostały w styczniu aneksowane przez poprzedniego dyrektora (np. zwiększenie wymiaru etatu).
Dyrektor widzi też duże braki w dokumentacji Ośrodka. Wiele umów zawieranych było z poprzednim dyrektorem „ustnie”, co trudno jest zweryfikować nowemu zarządzającemu.
Brak komentarza
Mariusz Kowalski podjął decyzję, że nie będzie odnosił się do zarzutów.
- Mój jedyny komentarz, to brak komentarza - mówi.
Żałuje jedynie, że nowy dyrektor - wbrew zapowiedziom - nie spotkał się z nim, aby przejąć obowiązki i obiekt.
Zapytaliśmy burmistrza, jaki był jego stan wiedzy na temat sytuacji w Ośrodku przed zatrudnieniem nowego dyrektora. Chcieliśmy także wiedzieć, czy widzi ewentualnie potrzebę wyciągnięcia konsekwencji wobec poprzedniego dyrektora.
- Współpracowałem z "Hutnikiem" przez wiele lat, w związku z czym miałem świadomość jego mocniejszych i słabszych stron. Podjąłem więc stosowną decyzję względem poprzedniego dyrektora - napisał nam w SMS burmistrz Piotr Płochocki.
Czytaj także: Mariusz Kowalski zostaje na siedem lat
Czytaj także: Mariusz Kowalski przestanie być dyrektorem "Hutnika"
Czytaj także: Najpierw "zakończenie współpracy", teraz "zamiar odwołania"
Czytaj także: "Pozytywnie", "bardzo dobrze", "partnersko", "merytorycznie"
Czytaj także: Odwołany po rezygnacji