Głównym powodem takiej decyzji są względy demograficzne i kłopoty finansowe - podkreślał wielokrotnie wójt Wiesław Przybylski. W roku szkolnym 2023/ 2024 wydatki związane z prowadzeniem szkół podstawowych wraz z oddziałami przedszkolnymi, dowożeniem uczniów i dotacją na dzieci uczęszczające do przedszkoli publicznych i niepublicznych poza gminą wynosiły w Brańszczyku ponad 21 mln 208 tys. zł. Tymczasem subwencja oświatowa i dotacje to nieco ponad 13 mln zł. Z budżetu gminy trzeba było zatem dołożyć ponad 8 mln zł.
- Nie jesteśmy w stanie utrzymać siedmiu szkół - argumentował Wiesław Przybylski. - Ostrzegaliśmy kilka lat temu. W tej chwili jesteśmy w takiej sytuacji, że nie mamy wyjścia. Doszło do sytuacji, że dalej jako samorząd nie jesteśmy w stanie funkcjonować. To nie jest rzecz, którą robimy chętnie, jest to przykre ale skłania nas do tego sytuacja, w której się znaleźliśmy. Koszty utrzymania szkół stale rosną i gmina nie jest w stanie udźwignąć takiego kosztu. Przychody własne nie pokrywają wydatków. Jeżeli zostanie tak jak jest, to musimy się liczyć z tym, że pod względem finansowym gmina przestanie się rozwijać i możemy nie mieć na wypłatę wynagrodzeń. W Sanoku jest tak, że nauczyciele i urzędnicy nie dostają wynagrodzeń. Trzeba zadać sobie pytanie, do jakiej sytuacji chcemy doprowadzić? Ja rozumiem państwa uczucia, złość, emocje, ale do tego doszło - inne gminy już podjęły takie decyzje wcześniej. W duchu konieczności musimy podjąć taką uchwałę. Nie jesteśmy w stanie dalej funkcjonować. Z wielkim trudem kończymy ten rok. Nie będziemy mieli środków na wkład własny, nie będziemy inwestować. W takiej sytuacji postawiło nas życie.
Wójt poinformował, że rozważane były różne warianty reorganizacji szkół, ale żaden ostatecznie nie został wdrożony.
- Szkoła integracyjna - nie jesteśmy w stanie spełnić tego warunku - mówił. - Konsultowaliśmy się z fundacją, która prowadzi takie małe szkoły, ale ci państwo po analizie demograficznej stwierdzili, że u nas nie ma co ratować. Przy 40 uczniach stowarzyszenie nie podejmuje się prowadzenia, bo nie jest w stanie poradzić sobie finansowo. Jest opcja przekształcenia w filie 0-III, które pozwala na dalsze funkcjonowanie szkoły, ale nikt nie przejawiał zainteresowania. Wskaźniki demograficzne w naszej gminie są wyjątkowo niekorzystne. Liczba uczniów spada, koszty kształcenia ucznia rosną - mówił wójt.
Sieć szkół po nowemu
Radnym przedstawiono prezentację z symulacją kosztową reorganizacji sieci szkół. Z wyliczeń urzędników wynika, że subwencja dla szkół przewidzianych do likwidacji w 2023 roku wyniosła 2 mln 290 tys. 169 zł, a wydatki - 4 mln 297 tys.109 z. W 2024 roku subwencja wyni nieco ponad 3 mln zł, a plan wydatków opiewa na 5,6 mln zł. Plan wydatków w likwidowanych szkołach w latach 2025 i 2026 miałby wynosić odpowiednio: 6,7 mln zł i ponad 7 mln zł. Likwidacja szkól pozwolliłaby zatem według wyliczeń urzędników przynieść oszczędności rzędu 2,2 mln zł za okres IX-XII 2025 i około 7 mln zł za 2026 rok. Gmina wyliczyła, że reorganizacja szkół w filie z oddziałami 0-III i oddziałami przedszkolnymi kosztowałoby ponad 617 tys. zł rocznie w jednej szkole.
Według sporządzonej symulacji odpraw na wszystkich pracowników gmina musiałaby przeznaczyć przy likwidacji szkół 712 tys. 754 zł.
W przypadku zamknięcia trzech szkół w gminie wzrosną koszty dowozu uczniów do pozostałóych placówek. Urzędnicy przedstawili planowane trasy dojazdu i ich koszty. Planowany koszt dowozu w przypadku reorganizacji szkół w 2025 roku wyniósłby 517 tys. zł, a w 2026 - prawie 543 tys. zł. Do Trzcianki miałyby być dowożone dzieci z Knurowca i Turzyna, do Poręby - dzieci z Nowych Bud, Starych Bud i z Tuchlina, a także dzieci z Budykrza. Po likwidacji szkół w Turzynie, Nowych Budach i Knurowcu i zmianie sieci organizacyjnej szkół, liczba uczniów w poszczególnych placówkach wynosiłaby: w SP Brańszczyk - 260 (+119 dzieci w przedszkolu), w Porębie - 192 (+71 w przedszkolu), w Białymbłocie - 122, w Trzciance - 144.
Nowa sieć szkół i obwody szkolne przedstawiałaby się następująco:
- SP Brańszczyk: Brańszczyk, Niemiry, Nowy Brańszczyk, Przyjmy, Trzcianka nr od 1 do 25, Stare Budy nr od 45 do 60.
- SP Poręba: Dudowizna, Poręba Średnia, Poręba Kocęby, Udrzyn, Udrzynek, Nowe Budy, Stare Budy nr od 1 do 44, Tuchlin
- SP Białebłoto: Białebłoto Kobyla, Białebłoto Kurza, Białebłoto - Stara Wieś, Nowa Wieś, Dalekie Tartak
- SP w Trzciance: Trzcianka nr od 26 do 266, Ojcowizna, Turzyn, Knurowiec.
"Podzielić powinniśmy wioskami"
Radny Bralewski zwrócił uwagę, że pierwotnie inaczej przedstawiana była propozycja nowej sieci szkół.
- Podzielić powinniśmy to całymi wnioskami. To że Nowe Budy miałyby zostać przypisane do Poręby, jest to przedstawiane po raz pierwszy. Ale zostaną też podzielone między Brańszczyk - mówił.
- Budykierz na prośbę rodziców chciał do Poręby, natomiast gdybyśmy przenieśli całe Nowe Budy do Brańszczyka, podwoiłaby się tam liczba oddziałów i nie byłoby oszczędności. W Porębie są spore rezerwy. W Brańszczyku mamy duże liczebności w poszczególnych oddziałach.
- Z Budykrza do Poręby nie jest to żadne pragnienie mieszkańców. Nie było kworum na zebraniu, było 5 osób, pan sołtys tak stwierdził - zauważył radny.
Jedne wychwalone, o innych nic
- Myślę, że troszeczkę późno otrzymujemy taką prezentację. To pierwsza odpowiedz na pytania kierowane do wójta dużo wcześniej na piśmie. Mamy teraz decydować, gdy nie mamy czasu na zapoznanie się z tymi danymi? - zauważyła radna Joanna Klimek.
- Dopiero dwa dni temu zakończyliśmy obliczenia, bo były robione bardzo dokładnie - tłumaczył wójt Wiesław Przybylski.
Zastrzeżenia do czasu przekazania radnym prezentacji zgłosił także przewodniczący Komisji oświaty, kultury i promocji.
- Duża część danych nie była nam przedstawiona. Dwa dni temu mogliśmy to dostać i zapoznać się, a nie dziś tylko podczas prezentacji na komisji - mówił Paweł Bralewski.
W posiedzeniu komisji licznie udział wzięli nauczyciele i pracownicy przeznaczonych do likwidacji szkół, a także rodzice uczniów. Środowiska zagrożonych placówek były oburzone uzasadnieniem do uchwały, które przygotowała gmina. Także niektórzy radni bardzo krytycznie ocenili treść przedstawionego im na komisji uzasadnienia uchwał w sprawie likwidacji szkół w Turzynie, Knurowcu i Nowych Budach.
- Nie podoba mi się przedstawienie szkół, które miałyby być zlikwidowane - o tych szkołach w uzasadnieniu nie ma prawie nic, a wychwalone są szkoły w Trzciance i Porębie. Jak porównujemy, to porównujmy wszystko. Te zajęcia co w Trzciance i Porębie odbywają się też w małych szkołach. Tego brakuje w uzasadnieniach uchwał. Jest to przedstawione komuś na zewnątrz i kuratorium spojrzy na to tak, że te małe szkoły nic nie realizują i po prostu są gorsze - stwierdził Paweł Bralewski.
- Kuratorium będzie sprawdzało bardzo wnikliwie wszystkie aspekty. Wizytator przyjedzie do jednej i drugiej szkoły, sprawdzi wnikliwie. W trosce o dobro dzieci kuratorium zdecyduje. Nawet jeśli to nie jest napisane, jest sprawdzone. Kuratorium ma miesiąc na wydanie opinii - bronił uzasadnienia wójt.
- Jak przedstawiamy coś na zewnątrz, to róbmy to rzetelnie. Szkoły w Nowych Budach, Knurowcu, Turzynie także współpracują w Kołami Gospodyń Wiejskich, OSP, biorą udział w wielu projektach. Pokażmy to żeby i na papierze było - upierał się radny Bralewski.
- Chodziło o pokazanie, że dzieciom się nie pogorszy, że będą miały dobre warunki. Wskazujemy, że uczniowie na tym skorzystają, bo szkoły mają dobre wyposażenie, dobre warunki, w Porębie jest stołówka, gotuje smaczne posiłki, dzieci będą się uczyły w większych grupach. Wyniki nauczania, udział w konkursach, warunki lokalowe - wszystko to jest sprawdzane i analizowane przez kuratorium. Gdyby dzieciom się działa krzywda, czy pogarszały warunki, to kurator się na to nie zgodzi. Uzupełnimy to uzasadnienie, chodziło nam o pokazanie, że dzieci pójdą do dobrych warunków - odpowiedział Wiesław Przybylski.
Do radnych zwrócił się Paweł Bralewski:
- Chciałbym zapytać radnych, kiedy byliście w tych szkołach i widzieliście na miejscu te szkoły tak jak ma obejrzeć je kuratorium?
Radni przeciwni likwidacji szkół zwracali także uwagę, że nieprawdą jest, iż gmina przeprowadziła dwukrotne konsultacje z mieszkańcami.
- Nie zgodzę się, bo w Turzynie jedno spotkanie odbyło się z rodzicami, a drugie z Radą Pedagogiczną i przedstawicielami Rady Rodziców - mówiła radna z Turzyna.
- Jedno spotkanie było w styczniu - odpowiadał wójt.
"Przejaw niegospodarności zarządzających"
- Nie mamy nic przeciwko oszczędzaniu, ale pomysł jest krzywdzący dla wszystkich mieszkańców, a w szczególności dla dzieci. Dzieci traktujecie na tym samym poziomie, co sprzedaż gruntów. Cała ta sytuacja jest przejawem niegospodarności osób zarządzających gminą - odparła radna Joanna Klimek.
- To jest za daleko posunięte stwierdzenie - polemizował wójt. - Czy nas stać na utrzymanie szkół, gdzie jest po 3-4 uczniów? Jeśli państwo tak uważają, to podejmiecie decyzję. Racjonalizacja wydatków w tym obszarze jest właśnie objawem gospodarności. Nie ma znaku równości między sprzedażą gruntów a utrzymaniem szkół. To zadanie gmina wypełniała do tej pory jak mogła. Szkoły były rozwijane, budowane kuchnie, sale gimnastyczne. Obecnie w żadnej innej szkole nie jesteśmy w stanie robić inwestycji, a trzeba np. modernizować SP w Brańszczyku i nie mamy z czego. Jeśli państwo znajdą inne źródła finansowania, to proszę bardzo.
Głos w dyskusji, w obronie planowanych do likwidacji szkół, zabrał Marek Pietrzak, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Wychowania.
- Likwidacja szkoły jest procesem nieodwracalnym. Niektóre z tych szkół mają tradycję 100-letnią. To zubożenie tych miejscowości - mówił.
- Jest wiele miejscowości, gdzie nie ma szkół i te miejscowości się rozwijają, a środowisko funkcjonuje. Jest to strata dla miejscowej ludności, ale ja nic na to nie poradzę - odpowiadał wójt Przybylski.
Jak dodał, jeżeli decyzja samorządu jest niewłaściwa, kuratorium czy związki zawodowe negatywnie zaopiniują uchwałę.
Co z budynkami, z nauczycielami, z pracownikami?
Radni przeciwni likwidacji szkół - Joanna Klimek i Paweł Bralewski - postawili na komisji szereg pytań, na które prezentacja czy uzasadnienie uchwały nie dają odpowiedzi. Co będzie z budynkami zlikwidowanych szkół? Co stanie się z nauczycielami i pracownikami obsługi? Jak będzie zorganizowany dowóz dzieci do szkół? Co stanie się ze szkołą w Trzciance, gdy rodzice wybiorą zamiast niej szkoły w Wyszkowie?
- Jeśli chodzi o budynki, podejmujemy rozmowy. Dzisiaj to tylko intencyjna uchwała, a ostateczny głos należy do kuratora oświaty, który podejmuje decyzję, czy to ma sens. Powinniście być spokojni, jeśli chodzi o dobro swoich dzieci. Stowarzyszenie ROiSA jest skłonne wynająć budynek w Knurowcu, w Turzynie nie jest tajemnicą, że planujemy uruchomienie żłobka. Budynek w Budach - są dwa rozwiązania: jedno to organizacja tam domu seniora, na co można pozyskać środki, a byłaby też praca dla mieszkańców - odpowiadał wójt Przybylski.
- Otwarcie żłobka przy niżu demograficznym nie jest logiczne - odparła radna Klimek.
- To jest na prośbę mieszkańców. Mam pismo, które wpłynęło od mieszkańców o uruchomienie żłobka. Podpisało się 150 osób - mówił wójt, czym wywołał zdziwienie na sali.
- Czy wyliczając koszty dowozu, wzięto pod uwagę, że bardzo duża część dzieci pójdzie do szkół do Wyszkowa i np. dla pięciorga dzieci będzie trzeba zorganizować dowóz, którego koszt będzie taki jak dla większej liczby dzieci. Jeśli dojazd z Turzyna do Trzcianki, zbierając po drodze te wszystkie dzieci, będzie trwał 10 minut, to nie wiem czy to będzie bezpieczne - zauważyła radna Klimek.
- Jeżeli by było pięcioro dzieci, jeździ mniejszy a nie duży autobus. Nie sądzę, żeby rodzice chcieli dzieci wozić do Wyszkowa, mając propozycję dowożenia do SP w Trzciance, gdzie są lepsze warunki lokalowe. Proszę nie przesądzać sprawy, że wszyscy rodzice zechcą wozić dzieci do Wyszkowa - odpowiadała Danuta Koczara, kierownik referatu ds. edukacji i kadr Urzędu Gminy.
- Co z nauczycielami, czy ktoś o tym pomyślał? - padały pytania i zarzuty, że nieprawidłowo wyliczono należne odchodzącym odprawy.
- 10 miesięcy jest jeszcze na to, żeby sobie znaleźć pracę - odparł wójt Wiesław Przybylski. - W szkołach większych prosiłem dyrektorów, by nie zatrudniali nauczycieli na umowy na czas nieokreślony, żeby trzymali miejsca dla nauczycieli z naszych szkół.
- A pani sprzątaczka, reszta obsługi szkół - gdzie oni znajdą zatrudnienie? - pytał radny Bralewski.
- W takich sytuacjach wypłacamy odprawę. Nie jesteśmy w stanie wszystkim pomóc. Nie jest to naszym obowiązkiem - odpowiadał wójt.
- Ja państwu teraz nie powiem, czy wypłacimy odprawy za 3 czy 6 miesięcy. Mamy dwie podstawy prawne - kodeks pracy i karta nauczyciela i trzeba każdego nauczyciela popatrzeć indywidualnie - dodała skarbnik Ewa Kalata. Urzędnicy podreślają, że każdy nauczyciel wymaga indywidualnej analizy.
Za mało o demografii
- Spodziewałem się, że zobaczę dane demograficzne z prognozą klas, bo kluczowym elementem jest tu liczba dzieci w tych szkołach. Spójrzmy trochę szerzej, w perspektywie czteroletniej - mówił po wysłuchaniu uzasadnienia do uchwały radny Grzegorz Kruszewski.
- Tendencja jest spadkowa. W 2023 roku urodziło się 73 dzieci, 2022 - 78, 2021 - 83, 2020 - 84, 2019 - 95, 2018 – 94, 2017 - 90. Wiemy, że jeśli chodzi o 2024 rok, jest jeszcze gorzej. Do października br. jest 50 urodzeń - mówił wójt.
- Patrząc na tendencję spadkową, to w dużych szkołach jest ta tendencja, a w Trzciance urodziło się mniej dzieci niż w Turzynie. Czy kosztem małych szkół mamy utrzymywać te duże? Na jubileuszu 820-lecia Turzyna pan wójt życzył, żeby szkoła się rozwijała, a dziś chce nam ją zamknąć - przypomniała radna Joanna Klimek.
- W Turzynie w jednym roku urodziło się więcej dzieci, ale 41 dzieci z tego obwodu chodzi do innych szkół - odpowiadał wójt Wiesław Przybylski.
- Bo nie mamy świetlicy. Powodem małej liczby uczniów jest jak dotąd brak świetlicy - odpowiadała radna z Turzyna.
Skłóceni przez podziały
Pełne emocji ale też rzeczowych argumentów były wystąpienia w obronie przeznaczonych do likwidacji szkół.
- Usłyszeliśmy 25 minut odczytu, a ja chciałabym opowiedzieć o placówce, która 65 lat funkcjonuje i chciałabym bardzo szczegółowo powiedzieć o tym, jak funkcjonuje. Uzupełnijmy to uzasadnienie o wszystkie dane, jak wygląda praca, jak wyglądają efekty, wyniki egzaminów zewnętrznych, które od wielu lat są ponad średnią gminną i te rzeczy chciałabym, żeby znalazły się w uzasadnieniu, bo to jest niezwykle krzywdzące - zaczęła Renata Jechna, dyrektor SP w Knurowcu. - Jeśli chodzi o projekty, konkursy, innowacje, wyniki konkursów, egzaminów one są często wykraczające ponad te, do których mają być przeniesione nasze dzieci. Poręba - tam dyrekcja zapomina przyjechać z uczniami na uroczystość, na którą została zaproszona. Wszystkie szkoły są doposażone, nie ma w naszej gminie szkoły, która ma złe warunki. Przykre jest to, że staracie się nas Państwo skłócić, a właściwie zrobiliście to już poprzez te podziały. Ja jestem już tak sfrustrowana. Na jakiej podstawie oparte są stwierdzenia, że dzieci z małych szkół mają problemy z dostosowaniem się do dalszej nauki? Że w naszej szkole brak zapewniania optymalnych warunków do rozwoju? To jest nieprawda. W Porębie odbywa się wiele zajęć, ale wiele z nich płatne jest przez rodziców. Czy my nie mamy bazy dydaktycznej, czy nasi nauczyciele nie mają kwalifikacji? To nieprawda. To, że posiłki w Porębie są po 6 zł to dowód dyskryminacji wszystkich innych uczniów, bo tam są w budżecie zapewnione pieniądze na utrzymanie kuchni i obsługi - u nas też, gdybyśmy mieli warunki zapewnione jeśli chodzi o kuchnię i obsługę, to obiady mogłoby być po 6 zł a nie po 17.
- Nie jesteśmy w stanie w mniejszej szkole zbudować kuchni, bo nie ma na to warunków i trzeba by to utrzymać. Dzięki tej kuchni temu w Porębie są 3 oddziały przedszkolne, spełniliśmy potrzebę rodziców, by objąć opieką przedszkolną większą grupę dzieci. Nie miałem zamiaru państwa skłócić - przekonywał wójt.
"Wielce krzywdzące i zakłamane"
- tak uzasadnienie uchwały w sprawie likwidacji szkół oceniła Małgorzata Wróbel z SP w Knurowcu:
- Uzasadnienie, uważamy za wielce krzywdzące i zakłamane. Jeżeli ktoś uczestniczy w życiu naszej szkoły, obserwuje jej efekty, może potwierdzić nasze słowa i zrozumieć nasze ogromne oburzenie. Nauka w niewielkich oddziałach sprzyja budowaniu silniejszych więzi między uczniami i nauczycielami, mają więcej okazji do interakcji, co pomaga w rozwoju. Mała grupa daje dziecku większe poczucie bezpieczeństwa. Budynek naszej szkoły wzniesiony został czynem społecznym na działce podarowanej przez osobę prywatną. Nie zostało ujęte, że nasza szkoła uczestniczy w bardzo wielu akcjach wolontaryjnych, udziela się w pomoc potrzebującym. Trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że rodzice z Budykrza wyrazili swoje pragnienie, aby dzieci były dowożone do SP w Porębie. Na jakiej podstawie jest to stwierdzone? Nie wiem czy zgodne z prawdą.
- Gdyby subwencja zależała od efektów, nie mielibyśmy problemów, ale zależy od liczby dzieci - odpowiadał wójt Przybylski.
"To jest wyrok"
Głos w obronie SP w Nowych Budach zabrał Bogdan Czarnecki, który zwrócił się do radnych:
- Pan wójt postawił was w ciekawej roli - roli sędziów. Podejmujecie dziś uchwałę, która jest wyrokiem: życie albo śmierć. Jeżeli macie chociaż odrobinę niepewności albo niewiedzy, to nie powinniście zagłosować za taką uchwałą. To jest wyrok. Dane, które podajecie, są tendencyjne. Czy wiecie, że subwencja dla małych szkół do 40 uczniów jest do 40% wyższa. A zatem subwencję o 40% tracimy. Czy wiedzą państwo, jakie są koszty odprawy nauczycieli, bo pani skarbik w Nowych Budach na zebraniu powiedziała nieprawdę, że jest 3-miesięczna, a jest 6-miesięczna. Czy wiecie, ilu nauczycieli zostanie zatrudnionych, gdzie pracownicy obsługi znajdą pracę? Jak długo dowożeni uczniowie będą czekali na autobus? Policzono dowóz, a jest przecież potrzebna opieka do tych autobusów. Czy wójt przedstawił, dlaczego nie chciał wprowadzić racjonalizacji wydatków w oświacie w latach 2020-21, gdy byłem radnym? Pracowaliśmy godzinami, aby wypracować oszczędności i wizyta jednego czy dwóch rodziców z Brańszczyka spowodowały, że zostało to wyrzucone - te oszczędności - do kosza. Pan decydował o wszystkim - takie było postępowanie pana wójta z komisją. Wysłuchaliście hymn pochwalny na temat szkoły w Porębie. Nie mogę się powstrzymać jeżeli wysłuchujemy po 20 minut jak to wspaniała jest szkoła w Porębie, a przez ostatnie dwa lata ma najgorsze wyniki jeśli chodzi o egzaminy w całej gminie. Czy uczniowie z Nowych Bud nie mają optymalnych warunków nauczania i wychowania? Czy wyposażenie jest gorsze niż w Porębie? Dlaczego te dobre i tanie posiłki nie mogły być rozdysponowane po całej gminie, a są tylko dla wybranych, bo w tej gminie są obywatele lepsi i gorsi, są ludzie i podludzie. Co państwo zrobią jeżeli rodzice z Bud, Turzyna i Knurowca zechcą przesłać dzieci do Brańszczyka? Mają prawo wyboru. Co pan zrobi? - stawiał pytania.
- Wyniki egzaminów powinny być wyższe w klasach, gdzie jest mniej uczniów, bo mają więcej czasu na przygotowanie. Wyniki egzaminów przeanalizują specjaliści z kuratorium - odpowiadał mu wójt. - A wie pan, że mnie mieszkańcy pytają, dlaczego pan płaci nauczycielom, którzy uczą troje dzieci tyle samo co tym, co uczą 25? Proszę nie robić ze mnie tyrana, nikogo do niczego nie zmuszam. Od 6 lat dyskutujemy nad tym tematem. Gdy były środki, szkoły funkcjonowały, teraz nie ma pieniędzy i musimy się tym problemem zająć.
"Z zarządzaniem coś nie tak"
- Jest pełna zgoda, że sytuacja w gminnej oświacie wymaga refleksji, wymaga zmiany i na tym jednolite nasze stanowiska się kończą. Nasza diagnoza jest zupełnie inna niż władzy wykonawczej gminy - mówił dyrektor SP w Nowych Budach Krzysztof Wawrzyńczak. - Kłopoty finansowe, w jakich jest gmina, nie mogą być zrzucone na trzy wiejskie szkoły. To trochę niepoważne, żeby trzy wiejskie szkoły doprowadziły gminę do takiej katastrofy. To znaczy, że z zarządzaniem jest coś nie tak. Druga sprawa, to sprawa podchodzenia do rozwiązania problemów - państwo macie jeden cel: zlikwidować szkoły i dzieje się to brnąc w kłamstwo. Pierwsze kłamstwo to dwie konsultacje - kiedy pan był na drugich konsultacjach panie wójcie, czy wtedy, kiedy był pan w Nowych Budach z kampanią wyborczą i obiecywał, że nie zamknie szkoły? Czas na realizację obietnicy wyborczych. Jeżeli się jakieś słowa publicznie używa, to trzeba o nich potem poważnie mówić. Dlaczego my mamy zapłacić za problemy demograficzne? Na ostatnim spotkaniu w Nowych Budach przedłożyliśmy wiele pomysłów - okazuje się, że one są niemożliwe do realizacji. Czyżby było "nic nie mogę"? Padło stwierdzenie, że nikt od tamtego czasu się z panem wójtem nie kontaktował. Chwileczkę, to my czekaliśmy na kontakt, propozycje zostały złożone, matki dzieci z niepełnosprawnościami w potokach łez te propozycje składały. Rozeszliśmy się z nadzieją, że my rozpoczynamy rozmowę o reorganizacji szkół, a my rozpoczynamy katastrofę, bo dla nas to jest katastrofa. Czy ta gmina nie ma innych jednostek budżetowych jak szkoły? Czy one funkcjonują idealnie? Czy przynoszą dochody? Może się wydarzyć, po zamknięciu szkół pojawią się iluzoryczne oszczędności albo ich wcale nie będzie, a pojawią się nowe, większe problemy ekonomiczne. One już się czają. Proszę pochylić się nad tą sytuacją odpowiedzialnie i rozpocząć rozmowę o tym, co nieuchronne. Bo zdajemy sobie sprawę, że tak dalej trwać nie możemy. Ale też nie możemy z radością iść do rzeźni i udawać, że jest fajnie. Proponowaliśmy poszukać dla nas więcej zadań w ramach funkcjonowania tej szkoły. Jeśli otrzymujecie materiały na chwilę przed rozpoczęciem komisji, to proszę, żeby zastanowili się państwo nad podnoszeniem ręki w tej sprawie. Uzasadnienie uchwały - pisane na życzenie - to jest zredagowane przez nasze koleżanki z dwóch szkół. Trochę niefajnie, bo oczekiwałbym solidarności, aczegoś takiego nie ma. Każdy myśli o swoim interesie a te Nowe Budy to są trzy wsie, które od wielu lat nie mają inwestycyjnie nic, mają szkołę. Mówiło się: macie szkołę, bądźcie zadowoleni. I jesteśmy zadowoleni. Ale teraz nam się chcę tę szkołę odebrać i my nadal mamy być zadowoleni. No nie, nie będziemy. Jako pracownik będą posłuszny, ale jako mieszkaniec, obywatel, osoba odpowiedzialna za tę szkołę, w której pracuję będę do końca wszelkimi sposobami bronił tej szkoły, aczkolwiek jesteśmy skłonni zawsze do tego, by rozmawiać o przyszłości. Likwidacja SP w Nowych Budach to jest likwidacja także lokalnej małej działalności gospodarczej, o tym nikt nie pomyślał. My nie wiemy, o czym rozmawiamy, jakie skutki finansowe to przyniesie, to nie jest policzone. Rozpoczyna się wejście na ścieżkę likwidacji, ja apeluję - bierzecie na siebie ogromną odpowiedzialność. Jest w mandacie radnego reprezentowanie swojej gminy. Proszę wyjść poza swoje okręgi wyborcze, popatrzeć na nas i pomyśleć, że jutro wzejdzie dzień i trzeba będzie ludziom spojrzeć w oczy.
- Nie wiem czy pan wie, że publiczne zastraszanie jest karalne? Pan już straszył mnie czy będę miał odwagę wyjść na ulicę na zebraniu w Nowych Budach. To Regionalna Izba Obrachunkowa ocenia gospodarkę finansową gminy - odpowiadał wójt.
„Co jesteście w stanie zaoferować tym dzieciom? Dużą szkołę czy szkołę specjalną?”
Martyna Kanownik, p.o. dyrektor SP w Turzynie także zaapelowała do radnych:
- Z wieloma słowami absolutnie się zgadzam, natomiast to, co mnie najbardziej dotknęło w całej tej sytuacji, to dzień 24 września. Wtedy odbyło się spotkanie w naszej szkole. Drodzy radni, wy podejmujecie dziś jedną z najważniejszych decyzji, dlaczego was tam nie było? Skąd macie wiedzieć, jak prosperuje i funkcjonuje moja szkoła? Przyszła jedna pani radna na spotkanie i była w szoku, bo nie wiedziała, że taka szkoła jest. To był wręcz lekceważący stosunek do mieszkańców, nauczycieli, rodziców, dzieci, całej społeczności Turzyna. Skąd macie wiedzieć, skoro nie stawiliście się w tak ważnym dniu i będziecie teraz podejmować taką decyzję? To, co się najbardziej rzuca w oczy jeśli chodzi o SP w Turzynie, to że szkoła nasza generuje najmniejsze koszty utrzymania. W uzasadnieniu ichwały pojawił się błąd, bo SP w Turzynie liczy sześciu uczniów z orzeczeniem w dwóch klasach i mamy tylko dwóch nauczycieli współorganizujących. Na jedno dziecko z orzeczeniem przypada około 8 tys. zł subwencji. Głównym powodem, że szkoła funkcjonuje tak jak funkcjonuje jeśli chodzi o liczebność jest fakt, że mieliśmy zablokowaną świetlicę. Świetlica jest podstawą. Zrobiłam rozeznanie wśród rodziców, którzy oddali dzieci do innych szkół, i jedynym argumentem za tym, dlaczego nie oddadzą dzieci do naszej szkoły, to był brak świetlicy. Dane demograficzne także nie są przedstawione zbyt rzetelnie. Do Turzyna sprowadza się wiele nowych rodzin, bo to miejsce, które bardzo dobrze prosperuje. Mamy wielu przedsiębiorców. Słuchałam tego uzasadnienia uchwały i zastanawiałam się, czy to przypadkiem to, co było czytane, nie było o mojej szkole? Tylko niestety nie pasowała mi nazwa szkoły. Nie mamy stromych schodów. Jeśli państwo macie informacje, że są tak tragiczne warunki, to skąd pomysł na żłobek? Nasza szkoła ma salę gimnastyczną, korzystamy też z remizy wyposażonej na wf, mamy dwa duże boiska. W naszej szkole odbywa się to wszystko, co jest i w Trzciance, mamy wykwalifkowaną kadrę, sale wyposażone w tablice multimedialne, wszelkie pomoce dydaktyczne. Dzieci z orzeczeniem mają zalecenia do pracy w mało licznych klasach - co jesteście państwo w stanie zaoferować tym dzieciom? Dużą szkołę, czy szkołę specjalną? Pracowałam w małej szkole w Radzyminie, która liczyła 35 uczniów, teraz ma 180. Ja nie jestem w stanie państwu udowodnić, że potrafię, aczkolwiek wiem, że tak jest. Złożyłam wiele pomysłów: od klas 0-3 z poszerzeniem o pięciolatków, po klasy integracyjne, pozyskanie sponsorów a także pisanie proijektów na dotacje czy dofinansowanie, ale że jestem tu dość nowa na stanowisku, to nie umiem inaczej udowodnić, że mogę, że potrafię, że chcę i mam wspaniałe zaplecze za sobą w postaci mieszkańców, rodziców, nauczycieli i cudownych dzieci.
"Nikt nie mówi o dobru dziecka"
Głos zabrała także była dyrektor SP w Turzynie Teresa Malińska:
- Kiedy przyszłam do pracy do Turzyna, to z tą szkoła 30 lat a 40 lat przepracowałam dla tej gminy. Moja szkoła w Turzynie przechodziła różne fantastyczne sytuacje. Tu siedzą absolwentki, studentki, to są ludzie, którzy wyszli z tej szkoły. Dziś chcecie jednym "pstryk" to, co było dobre i piękne... Jesteście do tego powołani, by zarządzać finansami. Kowalskiego nie obchodzi, jak to robicie. Wybrali was, zaufaniem was obdarzyli, coś jest nie tak. Ja się na finansach nie znam, znam się na uczeniu. Zawsze w naszej szkole było dobrze. Jak możecie zniszczyć dorobek wielu pokoleń? Finanse nas nie obchodzą - to wy jesteście od finansów. Szkoła ma być przy człowieku. Nikt nie mówi tu o dobru dziecka. Co my zrobimy, jak za 10 lat Turzyn się rozbuduje? Nie zdaliście egzaminu, żeby zapewnić tym ludziom pracę w okolicy, by mieli wszystko po drodze, a teraz dzieci niech się wloką do tej Trzcianki. Wstyd mi było tego słuchać. Zawsze wszyscy nam zazdrościli, bo małe szkoły to uczeń jest dopilnowany, dokarmiony, dopieszczony. Czegoś państwu zabrakło, jakiejś empatii, że tak łatwo państwu przyszło, trach... A co będzie, jak za 10 lat będzie potrzebna ta szkoła? A ja wam dziś już powiem, za 5 lat jej nie będzie, krzaki ją zarosną. Co zrobimy ze sztandarem? Bo tu nie ma nic - historii, tradycji, wartości, sztandaru, dzieci się wywiezie i tak będzie - mówiła.
- Nam nie jest łatwo, pani mówi, że łatwo. Łatwo się państwu nas ocenia. Nikt nie podważa tradycji i dokonań szkoły, ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ile dzieci się urodzi za ileś lat. Tamten czas był bardziej stabilny, ostatnie lata to trudne lata, które wpłynęły na finanse samorządów i życie społeczne. Odwlekane było to na ile było to możliwe - odpowiadał wójt.
Dyrektor Centrum Kultury odmawia
- Szkoły są rozliczane z każdego grosza. A są inne jednostki gminne. 1 października złożyłem pismo jak przewodniczący Komisji oświaty do dyrektor Gminnego Centrum Kultury o koszty dwóch największych imprez gminnych - Dzień Dziecka i dożynki. Dostałem decyzję odmowną z prośbą, żebym uzasadnił interes publiczny. Złożyłem kolejne pismo wspólnie z radnym Kraszewskim, z uzasadnieniem, że chcę te dane przedstawić radnym. To my zatwierdzamy budżet Centrum Kultury, a pani dyrektor nie chce przedstawić kosztów? A szkoły rozliczamy bardzo skrupulatnie - oburzył się radny Paweł Bralewski.
- GCK będzie także rozliczone i będą tam cięcia i oszczędności. Ale warto dodać, że pani dyrektor pozyskuje dużo środków na te uroczystości - tłumaczył wójt.
Jak Trzcianka się obroniła?
Radna Joanna Szydlik zwróciła się do radnych Uchal i Wyszyńskiej, które głosowały za likwidacją szkół w Turzynie, Knurowcu i Nowych Budach.
- Czy zamykając waszą szkołę też byście tak ochoczo podnosiły rękę? Bo wójt miał możliwość zlikwidować i szkołę w Trzciance - nie wiem, jakim sposobem przerobiłyście pana wójta, ale bardzo ochoczo podnosicie się za zamykaniem szkół w innych miejscowościach.
- W Trzciance pojawiła się okoliczność, że technikum lotnicze w Nagoszewie wyszło z propozycją, że chce się rozwijać i szukają nowego miejsca. Oglądali różne szkoły i ta Trzcianka ich zainteresowała, natomiast jak zobaczyli reakcję mieszkańców, to się wycofali. Uważam, że mieszkańcy popełnili błąd - rzadko która gmina ma szkołę średnią. Ale było wrogie przyjęcie i ci państwo się przestraszyli, a chcieli współpracować. Trzcianka liczy 78 uczniów. Przy takiej liczbie uczniów nie ma zgody kuratorium na likwidację i trudno byłoby wykazać, że uczniowie będą mieli lepsze warunki, bo do Białegobłota mieszkańcy nie chcą, jest to nie pod drodze - odpowiadał wójt Przybylski.
Jadwiga Uchal natomiast tak odpowiadała koleżance:
- W Trzciance jest nowoczesna szkoła, 78 uczni, mieliśmy prezydenta na otwarciu. Szkoła jest nowoczesna, ma duże boisko, plac. Dla mnie to jest bardzo ciężko. Ja was wszystkich znam, widzę człowieka, ale teraz widzę i budżet. Jestem po komisji rewizyjnej, słyszę co się dzieje, jak oświata i w ogóle... 10 mln zł obligacji to jest kredyt. Co będzie, jak wam zabraknie pieniędzy na wypłatę? Szkoła lotników chciała, ale czy która gmina czy miejscowość oddałaby taką szkołę za darmo? Im chodziło za darmo!
"Ta gmina umrze śmiercią naturalną"
- Coś zrujnować jest łatwo, gorzej odbudować. Trudniej odbudować coś, co dobrze funkcjonowało, działało, jest nam potrzebne - zabrała także głos Beata Brzezińska, która w ostatnich wyborach kandydowała na wójta.
Zwróciła się do radnych:
- Chcę zapytać, czy przeanalizowaliście wszystkie za i przeciw, czy wzięliście pod uwagę wszystkie czynniki? Czy był brany pod uwagę czynnik ludzki, czy tylko pieniądze? Mam nadzieję, że się nad tym zastanawialiście. Przykładacie rękę do tego, że ktoś kto budował tę gminę przez wiele lat, a teraz ta gmina umrze śmiercią naturalną. Bo jeśli nie będzie gdzie pracować, nie będzie miejsca dla naszych dzieci, to kto do nas przyjdzie, będzie chciał się osiedlać? Odstrasza się inwestorów, odstrasza się mieszkańców. Jak ta gmina ma funkcjonować? Jeszcze raz zastanówcie się nad tym, czy to ten moment, że musimy zamknąć szkoły? Są rozwiązania, trzeba tylko pomyśleć i chcieć. Sytuacja finansowa w samorządach nie od dziś jest trudna. Zawsze było trudno - mówiła.
- Pani nie jest amatorem w dziedzinie samorządów, startowała pani na wójta, niech się pani postawi w roli wójt. Ja jestem daleki żeby go bronić, ale trzeba w tym roku dołożyć znowu 10 mln, skąd je wziąć? Są jakieś pomysły, ale co konkretnie? Pan wójt też wszystko analizował. Co zrobić w tym temacie? Czy znowu kolejne obligacje, chociaż na oświatę nie da się wziąć - pytał radny Waldemar Pakieła.
Beata Brzezińska natomiast odpowiadała:
- Czy naprawdę to jest rozwiązanie, które przyniesie współmierne środki, że będzie nagle wszystko funkcjonowało tak jak potrzeba? Czy te trzy szkoły spowodują, że będziemy mieć pieniądze na wszystko? To będzie etap w tym, że nie można funkcjonować dalej. Zaraz będzie sytuacja, że trzeba będzie kolejne zamykać. A te wsie zaczną umierać. Jak nie będzie szkół, młodzi ludzie nie będą tu mieszkać, będą szukać lepszych możliwości. Mamy możliwości inwestycyjne i tu trzeba dołożyć wszelkich starań, żeby tego inwestora zatrzymać.
"Biedę bierzecie na siebie"
Bardzo krytycznie o decyzjach wójta i radnych wypowiedział się także inny mieszkaniec gminy, Paweł Pękul:
- Restrukturyzacja szkolnictwa w gminie rozpoczęła się kilka lat temu od przeniesienia przedszkola z Brańszczyka do szkoły i wszyscy pytali, jakie będą skutki ekonomiczne, co będziemy mieli w zamian? Odpowiedzi były mętne. Na koniec dowiedzieliśmy się, że to są plusy organizacyjne. A co jest? Jest natłok ludzi przed szkołą i jest niebezpiecznie. Jak wygląda budynek przedszkola? Tak gospodarz postępuje? W rynnach rosną kwiatki, z tylu plac zabaw od 3 lat nie można było ruszyć, nikt nie mógł korzystać. Zaczynamy restrukturyzację i teraz idziemy w szkoły - nie wiemy, co się będzie działo ze szkołami, ale możemy popatrzeć na budynek przedszkola, jak on wygląda. Zamykamy szkoły, przenosimy, a czy ktoś rozmawiał z dyrektorami np. w Porębie, czy te szkoły są przygotowane? W Brańszczyku cały czas słyszę, że nie ma pieniędzy. Od początku roku pytałem czego brakuje - papieru do ksera, brakuje ksero, trzeba zrobić remont w łazienkach, pan wójt nawet nie ma o tym pojęcia, bo robimy to swoimi środkami. Dobry gospodarz sam by zabiegał, że jeżeli nie ma pieniędzy to pozyskuje je z zewnątrz. Mamy tereny inwestycyjne - trzeba je wykorzystać, tylko potrzeba gospodarza, który zajmie się tym po gospodarsku. Pytacie skąd pieniądze? Właśnie stamtąd - z terenów inwestycyjnych. Te cyferki, zestawienie to jest kpina z państwa, z tych co tu przyszli ale przede wszystkim z dzieci, bo dzieci się same nie obronią. Wójt państwu proponuje różne rozwiązania. Ale jest takie powiedzenie: człowiek jest biedny nie dlatego, że się biedny urodził, tylko ojciec mu wkłada do głowy, że jest biedny. Pan wójt jest właśnie takim ojcem, który kładzie wam do głowy tą biedę i tą biedę bierzecie na siebie. Wystarczy zmienić jedną osobę, jak w szkole w Brańszczyku, i to wszystko zacznie funkcjonować - mówił.
- Za daleko się pan posuwa - zareagował wójt. - Jeśli chodzi o ocenę mojej pracy, to mieszkańcy to ocenili i ja wygrałem wybory.
Głosowanie
Jak radni głosowali w sprawie likwidacji poszczególnych szkół:
Szkoła Podstawowa Knurowiec
Za (10): Adam Błoński, Sławomir Gałązka, Grzegorz Kruszewski, Waldemar Pakieła, Andrzej Rosiński, Andrzej Skłucki, Jadwiga Uchal, Marlena Wóltańska, Jadwiga Wyszyńska, Michał Stankiewicz
Przeciw (3): Joanna Szydlik, Joanna Klimek, Paweł Bralewski
Wstrzymał się (1): Sławomir Kraszewski
Szkoła Podstawowa Nowe Budy
Za (9): Adam Błoński, Sławomir Gałązka, Grzegorz Kruszewski, Waldemar Pakieła, Andrzej Rosiński, Andrzej Skłucki, Jadwiga Uchal, Marlena Wóltańska, Jadwiga Wyszyńska
Przeciw (3): Joanna Szydlik, Joanna Klimek, Paweł Bralewski
Wstrzymał się (2): Sławomir Kraszewski, Michał Stankiewicz
Szkoła Podstawowa Turzyn
Za (8): Adam Błoński, Sławomir Gałązka, Grzegorz Kruszewski, Waldemar Pakieła, Andrzej Rosiński, Andrzej Skłucki, Marlena Wóltańska, Jadwiga Wyszyńska
Przeciw (3): Joanna Klimek, Joanna Szydlik, Paweł Bralewski
Wstrzymał się (3): Sławomir Kraszewski, Jadwiga Uchal, Michał Stankiewicz
W komisji nie uczestniczył radny Grzegorz Kulesza.
Czytaj także: „My chcemy mieć szkołę!”
Czytaj także: "Żebyśmy mogli po prostu dalej funkcjonować"