REKLAMA

REKLAMA

"Niemożliwe nie istnieje"

Autor: Monika Grzelecka

Sport | Środa, 22 lis 2023 17:07

22 listopada uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1, I LO im. C.K. Norwida, Zespołu Szkól nr 3 w Wyszkowie oraz Szkoły Podstawowej w Rybnie mieli niecodzienną okazję spotkania z Robertem Korzeniowskim - czterokrotnym mistrzem olimpijskim w chodzie sportowym, trzykrotnym mistrzem świata i dwukrotnym mistrzem Europy.

Robert Korzeniowski to jedyny polski sportowiec, który na jednej olimpiadzie zdobył dwa złote medale w chodzie sportowym na 20 i 50 km oraz kilkanaście medali mistrzostw Polski w tej dyscyplinie. Obecnie udziela się w światowych elitach na rzecz organizacji igrzysk olimpijskich, prowadzi też fundację, której celem jest wychowanie poprzez edukację lekkoatletyczną, szeroko pojęte kształtowanie poprzez sport w duchu fair play i angażowanie całych rodzin we wspólną sportową pasję. Olimpijczyk na spotkanie do SP nr 1 w Wyszkowie przybył na zaproszenie Andrzeja Rębowskiego:  

- Gdyby ktoś się was zapytał, w jakich żyjecie czasach, to odpowiedzcie - żyjemy w czasach Roberta Korzeniowskiego, największego lekkoatlety wszechczasów na świecie w chodzie sportowym - mówił organizator.

Młodzież zaprezentowała namiastkę ceremoniału olimpijskiego przy hymnie igrzysk olimpijskich. Uczennice: Nikola Szymańska, Oliwia Ługowska, Maja Zawiejska, Oliwia Deptuła, Łucja Ponichtera, Pola Wróbel, Natalia Pawlak, Zuzanna Ragajsin wniosły flagę olimpjską, natomiast replikę znicza z zimowych igrzysk w Nagano z 1998 roku wniosły: Kamila Wiśniewska, Malwina Gronkiewicz, Natalia Marchel. 

Mistrz olimpijski opowiedział o swojej pasji, początkach przygody ze sportem, sportowych osiągnięciach oraz że warto jest wierzyć w swoje marzenia i dążyć do ich spełnienia.

- Uwielbiam pracę z młodzieżą. Z wykształcenia jestem nauczycielem wychowania fizycznego, pracuję z młodzieżą na co dzień i prowadzę Klub Sportowy w Warszawie. Gdy byłem dzieckiem, mieszkałem w Jarosławiu. To miejscowość na południowym wschodzie Polski i byłem tam uczniem szkoły nr 1 - tak jak wy. I nawet do głowy mi wytedy nie przyszło, że mogę być sportowcem. Byłem wtedy całkiem silnym podwórkowym łobuzem ale strasznie chorowitym, często miałem anginy. Jak miałem 12 lat, pojechałem w końcu do sanatorium i myślę, że to była taka istotna zmiana w życiu, bo wtedy miałem długo zwolnienie z w-f, dwa lata. Ja się nigdy nie pogodziłem z tym, że jestem trochę gorszy od innych. Ja dla was jestem osobą z innej epoki, ponieważ startowałem w olimpiadach dawno temu. Jak kończyłem zawody, to jeszcze nikt z was się nie urodził. Jeżeli myślicie, że będziecie sportowcami jak wasi idole sportu, albo że osiągniecie takie cele, to macie absolutną rację. Tak, to jest wszystko możliwe. Najważniejsze jest to, kiedy jesteście dziećmi i nastolatkami, żebyśmy nie bali się tego, że chcemy dokonać czegoś wielkiego w życiu. Nie bójmy się swoich marzeń. Ja miałem swojego mistrza, w którego się zapatrzyłem i to był mistrz kung - fu. Chciałem być jak Bruce Lee. I nikt mi wtedy nie powiedział "Robert, nie zrobisz tego". Dlatego pomyślcie sobie, że marzenia i cele można osiągnąć w życiu. Niemożliwe nie istnieje. Jeżeli coś sobie wymyślimy i potem bardzo, bardzo pracujemy, aby to się wydarzyło, to tak będzie. Trzeba wierzyć we własne siły, mimo że czasem jest to trudne. Każdy ma prawo do tego, aby realizować swoje pasje. Ja w szkole podstawowej byłem olimpijczykiem szkolnym zanim byłem olimpijczykiem na igrzyskach olimpijskich. Startowałem w olimpiadach historycznych i polonistycznych. Na studia na AWF szedłem jako bardzo zaawansowany humanista liceum o profilu humanistycznym. Życzę wam, abyście byli świetnymi uczniami i to nie tylko z w-f, ale i ze wszystkich przedmiotów. Byście nie bali się podejmować wyzwań w olimpiadach przedmiotowych i byli pilni w tych pasjach, które rozwijacie. Nie bójcie się niczego, nie zwracajcie uwagi jeśli ktoś wam mówi, że tego nie dacie rady osiągnąć, bo nasze motto to "niemożliwe nie istnieje". 

Sportowiec opowiedział także wiele anegdot ze swojego życia. Zaprezentował statuetki, które przyznano w 66. Plebiscycie Przeglądu Sportowego Tempa i Sportu oraz prestiżową statuetkę "Orzeł sportu", którą wręcza się członkom międzynarodowego Stowarzyszenia IAAF Hall. Członkami Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych mogą zostać lekkoatleci, którzy zdobyli dwa złote medale olimpijskie lub dwukrotnie byli mistrzami świata, mają na swoim koncie minimum jeden rekord świata oraz zakończyli czynne uprawianie sportu minimum 10 lat temu. Robert Korzeniowski spełnił wszystkie kryteria potrzebne do znalezienia się w tym elitarnym gronie. W latach 1996-2004 zdobył cztery złote medale olimpijskie, był trzykrotnie mistrzem globu oraz poprawił - podczas Mistrzostw Świata 2003 roku w Paryżu - rekord świata w chodzie na 50 kilometrów (3:36:03).

Podczas spotkania padło kilka pytań od uczniów:

Czy zakończył już Pan karierę sportową?

- Tak, zdecydowanie, kiedy skończyłem karierę sportową miałem 36 lat. Moja kariera sportowa trwała ponad 20 lat. 

Ile Pan miał lat, kiedy pierwszy raz wystartował w zawodach?

- W lekkoatletyce miałem 16 lat, ja zacząłem dosyć późno, bo dużo chorowałem. Przeważnie zaczyna się w wieku 12 czy 13 lat.

Czy miał Pan jakieś kontuzje?

- Nie miałem jakiś poważnych kontuzji, miałem tylko problem z odcinkiem kręgosłupa.

Jaka była reakcja w Pana rodzinie, gdy Pan zdobył medal olimpijski?

- Rodzina była zachwycona. W tych latach nie było takich łatwych połączeń telefonicznych jak dziś i jak zdobyłem medal olimpijski, to moja mama się popłakała ze szczęścia. Córka moja miała 4 lata i nie bardzo rozumiała, jaki to medal, ale wiedziała, że jak tata wróci, to będzie miał dla niej coś fajnego. Rodzina to nasze najbliższe otoczenie, które najbardziej nas wspiera i zawsze w nas wierzy. 

Uatrakcyjnieniem spotkania był występ wokalny uczennic I LO im. Cypriana Norwida - Magdaleny Zglecz oraz Anny Zaleskiej i Zuzanny Perzyny.
 

REKLAMA

Tagi.


Komentarze (21).

REKLAMA

1

Znajomość rzemiosła wyceniona na 37.

Ostrożny

Klaro, -Muzyki klasycznej nie można wykonywać bez znajomości rzemiosła. a tego "festiwalową"? "każdy śpiewać może raz trochę lepiej , raz trochę gorzej..."aby na uszy"....

Klara

Masz jednak problem z rozumieniem i Festiwalem - krzesłem elektrycznym. Wykonawcy klasycznej mogą być beznadziejni jak ci z elektrycznego krzesła i odwrotnie. Papa. Prześpij sie.

Ostrożny

To nie ja wyszedłem z muzyką klasyczną." A co z muzyką klasyczną, poważną, tworzoną w czasach których nikt już nie pamięta, czy pieniądze idą wtedy w błoto?", a "ostrożnie głuchy". Patrz wyżej.

Klara

No po przeczytaniu tego poniżej pomyślałam, że jedanak masz problem, no i chyba masz - "Porównywanie muzyki klasycznej i stawianie na jednej pięciolinii muzyki i wykonawców Szuberta , Mozarta czy Chopina z wykonawcami i odbiorcami muzyki prezentowanej w Hutniku w Wyszkowie, w rzeczonym wyżej festiwalu i do tego włączyć jeszcze przegląd kolend i pastorałek to jak porównać krzesło z krzesłem elektrycznym" Krzesłem elektrycznym ma być? sprecyzuj.

Ostrożny

Przez szacunek do Ciebie droga Klaro :), nie mógłbym pozostawić twój komentarz bez odpowiedzi. Jak przeczytasz moje komentarze - nigdzie nie doszukasz się krytyki festiwalu. W jednym napisałem tylko, że nie podoba mi się naśladowanie bardzo znanego sprawozdawcy sportowego, przez Pana Rębkowskiego. Reszta doznań jest każdego wartością ocenną, do której jak każdy mam prawo.

Klara

Sończu już pan z tym atakiem na ten Festiwal Pana Rębowskiego. Każdą, w tym klasyczną muzykę wykonuje się lepiej lub gorzej, na tym polega poziom festiwalu. Naprawdę należy podchodzić do Ciebie "Ostrożnie" .

ostrożnie oszołomie

emotikon :) a co to? przetłumacz na polski . Czytaj ze zrozumieniem "przejedzony" oszołomie.

Ostrożny

Celowo po wyrazie brunetkami postawiłem emotikon :). Pisałem wcześniej że sztuką jest czytać tekst pisany w języku polskim ze zrozumieniem. dowodem na to jest chociażby powyższy wpis :):):).

ostrożnie oszołomie

"Blondynka", nie chodzi o kolor oszołomie, a o "stan umysłu", kolokwializm panie Blondy. Daruj sobie już te wypociny chyba, że bardzo chcesz odwrócić od czegoś uwagę głuchy melomanie. O IQ się nie będę wypowiadał, pewnie jesteś ekspertem... pantofelku, czy amebo?

Ostrożny

Myślę że nie powinieneś obrażać Pań czy są blondynkami, szatynkami czy brunetkami.:) Język polski jest trudny - jak mówią obcokrajowcy, ale jest go jeszcze trudniej przeczytać ze zrozumieniem. Porównywanie muzyki klasycznej i stawianie na jednej pięciolinii muzyki i wykonawców Szuberta , Mozarta czy Chopina z wykonawcami i odbiorcami muzyki prezentowanej w Hutniku w Wyszkowie, w rzeczonym wyżej festiwalu i do tego włączyć jeszcze przegląd kolend i pastorałek to jak porównać krzesło z krzesłem elektrycznym. I na tym można usiąść i na tym. Krzesła te różnią się tylko doznaniami siedzącego.

Blondy, celowo z dużej

Niw kompromituj się fanie blondynek w polityce. Kpię z twojego "przejedzenia" muzyką jako taką i wykorzystywania tego faktu do jej eliminacji, czego nie jesteś w stanie pojąć. Ps. Przegląd kolęd i pastorałek od lat funkcjonuje w wyszkowskiej i nie tylko przestrzeni publicznej. Niektórym się już "przejadł" ale kościoły oraz inne sale są pełne, i co z tym byś zrobił homo sapiensie?

Ostrozny

Jeżeli ty (celowo pisze przez małe t } porównujesz "festiwal" do kolęd i pastorałek w przestrzeni publicznej, to twoje IQ jest na wysokości poniżej człowieka pierwotnego nie uwłaczając człowiekowi pierwotnemu.

WWY

Z tym, że festiwal trwa bardzo długo, to się zgodzę, 20 wykonawców to dużo. Poziom wysoki, bardzo dobrze, że jest taka impreza, ale szkoda, że jest to w zasadzie impreza zamknięta. Myślę, że jest wiele osób, które by przyszły, posłuchały ale raczej mało kto wie, że coś takiego się odbywa.

og

kolędy... oczywiście.

ostrożnie głuchy

A mnie, szczególnie po wigilii przejadają mi się kolendy i pastorałki. Muza z lat 60 i 70 żyje póki, żyją osoby ją wspominające, chcesz powiedzieć? A co z muzyką klasyczną, poważną, tworzoną w czasach których nikt już nie pamięta, czy pieniądze idą wtedy w błoto? Takie głupiomądre te twoje historie.

WYSZKÓW I Anna Wyszkoni

Fanami tej muzyki są ludzie, co kolwiek wyrobieni muzycznie po prostu, bez względu na wiek, a średnia na widowni o niczym tnie świadczy. Do dziś młodzi czerpią z niej garściami tworząc covery, nowe - inspirowane tym dorobkiem aranżacje, To, że komuś się coś przejadło...Mnie przejadły się mecze BUG Wyszków pod patronatem obecnej władzy, grającego na najniższym chyba, w całej swojej ponad 100 letniej historii poziomie. Nie znaczy to jednak, że mamy Klub zaorać. Jestem pewien, że wraz ze zmianą władzy i dla BUG-u przyjdą lepsze czasy. Niezależnej inicjatywy pana Andrzeja nie należy krytykować, można przestać ją np indywidualnie wspierać.Za dużo dziś mamy chętnych do niszczenia czyjegoś wartościowego dorobku, szczególnie przez tych, którzy nie mają własnego.

Ostrożny

Fanami muzyki lat 60 tych i 70 tych są w zdecydowanej większości jak widać po siedzących na widowni to 60 i 70 latkowie. Ale dopóki sala jest wypełniona ( około 300 osób ), to dobrze. Artyści z czegoś muszą żyć. Tak samo olimpijczycy. Atrakcyjni w Rybnie, czy w innej gminnej miejscowości , a w Wyszkowie już nie są. Każda forma kultury jest potrzebna i dopóki ma odbiorców to czemu nie. Kiedyś te wydarzenia nawet sponsorowałem teraz przejadły mi się szczególnie to same otwierające przez prowadzącego wcielenie się w role sprawozdawcy. Ale dopóki te wydarzenia mają oparcie w przydzielaniu środków dla organizacji pozarządowych w postępowaniu konkursowym, i widownie to dlaczego nie.

W i AW

...władza w swoich kuluarach zdradza oznaki zniechęcenia, zaczyna deprecjonować marudząc, że jest za nudny, za długi, za archaiczny. Widziałaby go na nową modłę, tak bardziej w swoim guście, być może nawet po japońsku. Jesteśmy za tym Festiwalem, który w swej formie przynosi miastu chwałę. Ręka podniesiona na to przedsięwzięcie uschnie.

Wyszków i Anna Wyszkoni

Tu Zbyszek, tam Tadek, ganusy i ich żyranci podkopują kolejną niezależną w swoim myśleniu i działaniu osobę, na której od lat nie mogą położyć swojej topornej łapy. Pan Andrzej to bogobojny i poczciwy twórcą znanej wyszkowskiej Ikony kultury - Ogólnopolski Festiwal Piosenki lat 60 i 70 pt. „Powróćmy do piękna w słowie i muzyce”, który z wielkim sukcesem od ponad trzydziestu lat na chwałę własną i Wyszkowa organizuje. Inicjatywa nieuchwytna, niezależna od nich, jednak na tak wysokim poziomie, że przez zaciśnięte zęby, ale współpracują. Starosta i burmistrz w plejadzie patronów honorowych zajmują ostatnie 9 i 10 miejsce. Aby ogrzać się blasku festiwalu legędy, z imienia i nazwiska do pana Rębowskiego, jako WSPÓŁORGANIZATOR dokleił się Mariusz Kowalski, szukający uznania cudzym kosztem. De facto będący jedynie tymczasowym zarządcą placówki, w której wydarzenie się odbywa, żadnego twórczego wkładu nie mając. Cenimy dzieło pana Andrzeja i jego niezależność takimi jakie są, a władza w swoic

Zbyszek.

Panie A R jak biegnie kariera pana syna i jego biznesu religijnego.

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

Usługi
Motivation Direct Sp. z o.o.

Czeczota 31 02-607 Warszawa

[email protected]

+48 22 201 24 56

Dziecko
Niepubliczny Żłobek "A KU KU"

Świętojańska 54C 07-200 Wyszków

[email protected]

500 128 167

akukuwyszkow.pl

Dziecko
"MADU" Pracownia Zabawy i Rozwoju

ul. Geodetów 31 07-200 Wyszków

[email protected]

510-965-263

www.madu.com.pl

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

REKLAMA

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA