"Zrobiliście nam tu getto"
Duszący zapach, pyły, gazy, grzyby, bakterie, zagrożenie pożarowe, hałas - te wszystkie uciążliwości każdego dnia od wielu miesięcy muszą znosić mieszkańcy przydworcowej ulicy Obwodowej oraz Okrzei w Wyszkowie. Wszystko za sprawą legalnego składowiska zrębków drzewnych, które na terenie wydzierżawionym od PKP prowadzi prywatna firma. Mieszkańcy interweniowali do tej pory w kilku instytucjach, poczynając od właściciela terenu - PKP, burmistrza Wyszkowa, Rady Miejskiej w Wyszkowie. Zwracali się o pomoc do Sanepidu i Państwowej Straży Pożarnej, policji, a nawet Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Jak do tej pory - bezskutecznie. Każdy odsuwa od siebie problem, a raczej problemu nie dostrzega.
Czytaj także: Składowisko zatruwa im życie
Tymczasem mieszkańcy mają dość codziennych uciążliwości. Chcą móc zwyczajnie otworzyć okno, wyjść na podwórko, czy na spacer po okolicy, nie chcą bać się pożaru domu, nie chcą nieustannie sprzątać posesji z kurzu i odpadów, nie chcą wdychać pyłów ze składowiska. Chcą normalnie żyć tak, jak żyli zanim pojawiło się ono w sąsidztwie. Teraz jest to trudne. Swoją determinacją, licznymi pismami i interwencjami mieszkańcy doprowadzili 7 sierpnia do spotkania w miejscu składowania zrębków. Przybyli przedstawiciele Urzędu Miejskiego, którzy próbują pomóc mieszkańcom, przedstawiciele PKP w Siedlcach, które wydzierżawiło bocznicę na składowisko oraz przedsiębiorca, który prowadzi tu dzialalność. Pod jego adresem padło wiele gorzkich słów i żądanie przeniesienia działalności w inne miejsce.
- Proponuję, żeby pan zamieszkał tu na tydzień i zobaczył, jak się żyje. Zamknęliście nas w domu. W domu okna nawet otworzyć nie można. Dusimy się. Mamy działki, ale co z tego, jak nawet na 10 minut nie można wytrzymać - mówili mieszkańcy. - Tu mieszkają dzieci, osoby starsze, chore. Mama ma astmę, alergię. Pan przyjechał na chwilę i czuje zapach drzewa. A my tu jesteśmy codziennie. Widzimy jak to gnije. To leży i normalnie kompost się robi. ostatnio to zwykły gnój stąd wywozili. Tyle lat była bocznica i takiego dziadostwa, takiego smrodu nie było. A w każdej chwili może być pożar.
Nie rozładowują tylko składują
Mieszkańcy zwracali uwagę na niszczenie infrastruktury miejskiej i wizerunku miasta.
- Ścieżki rowerowe porobione i nikt nimi teraz nie jeździ. Za to tiry rozjeżdżają chodnik, ścieżkę. Dworzec mają modernizować a tu taki smród? To jest wizytówka polskiej kolei? Jaka to jest wizytówka miasta dla pasażerów jeżdżących pociągami przez Wyszków?
- To bocznica kolejowa. Różne towary się tu rozładowuje - mówił Krzysztof Białowąs z PKP w Siedlcach.
- Rozładowuje a składuje to jest różnica. Nie byłoby problemu, gdyby ten towar wybierany był do zera, nasypany i zabrany - odparł Mirosław Wysocki, naczelnik wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Wyszkowie.
Właściciel firmy przekonywał mieszkańców, że nie takie uciążliwości muszą znosić w sąsiedztwie kolei.
- Tory i bocznicę wybudowano zanim powstały domy. W wielu miejscach mieszkam i takie rzeczy są. Ja nie czuję smrodu - mówił.
- My tu mieszkamy ponad 50 lat. Rampa jest po to, żeby towar rozładować i załadować, a to zalega miesiącami i gnije. Na nic innego się nie zgadzamy, jak tylko na likwidację tego - odpierali mieszkańcy.
- Ale towar jest świeży, z lasu. A w domu drewno, którym palicie, też wam śmierdzi? - pytał dzierżawca bocznicy.
- Jaki świeży? Toć to od dwóch lat tu leży - bulwersowali się mieszkańcy. - Jest XXI wiek, jak wy traktujecie ludzi? - Nie żałuję nikomu pieniędzy, wręcz popieram ludzi przedsiębiorczych, ale nie róbcie tego kosztem zdrowia innych ludzi.
Właściciel firmy próbował tłumaczyć, że towar od kilku tygodni zalega na bocznicy, bo pociągi nie kursują z uwagi na remonty torowiska.
- Jeszcze ze dwa tygodnie i wywieziemy. Mogę "rotować" zrębki - mówił.
"Nie ustąpimy"
Ale mieszkańcy nie tego oczekują. Żądają natychmiastowej likwidacji składowiska i są bardzo zdeterminowani.
- Musi Pan coś zrobić, bo my nie pofolgujemy. Nie ustąpimy, dopóki to nie zniknie. Będziemy walczyć do skutku, bo tu się nie da mieszkać. Ściągniemy telewizję. Może wicepremier nam pomoże. To nie strasznie tylko nasza niemoc. Wszyscy mają tego serdecznie dość - mówili do przedstawiciela PKP.
- Są dwa wyjścia - odpowiadał im Krzysztof Białowąs z PKP Siedlce. - Albo zostawiamy to i kłócimy się z wami, co jest złym rozwiązaniem. Albo rozwiązujemy umowę, wykonawca to zabiera, sprząta i temat się zamyka. Ale towaru jest dużo. To nie potrwa dzień czy dwa. Wrócimy do zakładu i przeanalizujemy możliwości. Każda umowa zawierana jest na pewnych warunkach. Musimy omówić z prawnikiem i dyrektorem, w jakim okresie możemy rozwiązać umowę. Konkretów teraz nie powiem. Spiszemy jakąś notatkę i będziemy informować państwa przez Urząd Miejski.
Na pytanie naszej redakcji, przedstawciel PKP przyznał, że będzie rekomendował przełożonym rozwiązanie umowy, ale decyzje nie zależą od niego.
- Mam nadzieję, że niebawem będziemy mogli Państwu przedstawić sensowne ustalenia - zwrócił się do mieszkańców Mirosław Wysocki z Urzędu Miejskiego w Wyszkowie.
- Mamy nadzieję. Nigdy jako społeczność nie sprawialiśmy kłopotów, na nic się nie skarżyliśmy. Z wielu rzeczy byliśmy zadowoleni. Bo jeszcze 50 lat temu nie mieliśmy ulicy jednej czy drugiej. Może dzięki urzędowi mamy. Ale w tej sprawie niewiele się dzieje. Przychodzą pisma i każdy pisze "nie mogę", "nie moja sprawa". Ktoś musi się tym zająć - apelowali zdeterminowani mieszkańcy.
Kto może pomóc?
Sprawą od kwietnia, po pisemnej interwencji mieszkańców, zajmuje się magistrat. Pytał o nią na ostatniej sesji radny Bogdan Osik.
- Trzeba zrobić wszystko, żeby tego tam nie było. Wcześniej nie widziałam, ale rzeczywiście tam jest zapach, unoszą się opary - zauważyła radna Elżbieta Piórkowska.
- To obszar zamknięty. Własność PKP. Służby burmistrza nie są uprawnione do przeprowadzenia tam kontroli. Wystąpiliśmy do centrali PKP Warszawy ale zarządza tym PLK Siedlce. Tam się zgłosiliśmy o pilną interwencję. Jakiś oddźwięk był, bo plot powstal, ale hałdy zrębków zaczęly rosnąć. Mieszkancy kolejne pismo skierowali, udają się gdzie tylko mogą, do każdej instytucji. Sanepid skierowal ich do Straży Pożarnej, bo sam nie może. Straż do nas się zwrócila, ale nie ma przepisów, które mówią, ile mogą takie hałdy wynosić. Użytkownik bocznicy nie wybiera tej masy do końca, ona na dnie gnije, podnosi się temperatrua. W PLK Siedlce mieli się zastanowić, czy wypowiedzieć umowę czy zmusić użytkownika bocznicy do właściwego zachowania się. Służby burmistrza mają ograniczone możliwości działania w tym zakresie - odpowiadał na sesji Mirosław Wysocki.
PKP Siedlce przeprowadziło przed kilkoma tygodniami kontrolę na składowisku i nie stwierdziło nieprawidłowości w realizacji umowy dzierżawy. Tymczasem wymiana korespondencji w tej sprawie trwa od miesięcy, co obrazuje informacja publiczna, udostępniona na nasz wniosek przez Urząd Miejski.
"Na skargę mieszkańców ul. Okrzei i ul. Obwodowej zwrócono się do Polskich Kolei Państwowych S. A. Warszawa - właściciela działki o pilne podjęcie działań mających na celu uporządkowanie terenu położonego przy ul. Okrzei w Wyszkowie oraz o przekazanie do Urzędu informacji dotyczącej pochodzenia i właściwości składowanych materiałów. Pismo z dnia 25 kwietnia 2023 r. przesłano również do wiadomości mieszkańcom osiedla. Właściciel nieruchomości przekazał skargę do zarządcy terenu - PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Zakład Linii Kolejowych w Siedlcach. Kolejne pismo w tej sprawie - z ponowną prośbą o pilne podjęcie działań mających na celu uporządkowanie i zabezpieczenie zgromadzonego materiału przed działaniem czynników atmosferycznych - wysłano w dniu 26 maja 2023 r. Dnia 30 maja 2023 r. telefonicznie skontaktowano się z zarządcą terenu i uzyskano informację, że materiał znajdujący się na terenie bocznicy kolejowej to zrębki drzewne, które są tam tymczasowo magazynowane (przez najemcę terenu), a następnie przekazywane transportem kolejowym do elektrociepłowni (wywóz ten powinien mieć miejsce 2-3 razy w miesiącu). Ponadto została zlecona kontrola miejsca, również dokumentów najemcy, który zobowiązał się podjąć działania mające na celu ograniczenie rozwiewania materiału. Uzyskane informacje przekazano telefonicznie osobie, która skontaktowała się z Urzędem w imieniu skarżących mieszkańców. Mając na uwadze uzyskane dane oraz art. 2 pkt 6 lit. c ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 669 ze zm.), który określa, że przepisów ustawy nie stosuje się do m.in. biomasy pochodzącej z produkcji rolniczej lub leśnej uznano, że brak jest przesłanek, które pozwoliłyby na przekazanie (zgodnie z kompetencją) wniosku o podjęcie interwencji w przedmiotowej sprawie do organów ochrony środowiska. W związku z tym stwierdzono, że w aktualnym stanie faktycznym i prawnym żądanie podjęcia działań mających na celu uporządkowanie terenu należy kierować do właściciela/zarządcy gruntu. Dnia 7 czerwca 2023 r., powołując się na wcześniejszą rozmowę telefoniczną, skierowano do Zakładu Linii Kolejowych w Siedlcach wniosek o sprawdzenie, w ramach zaplanowanej kontroli, częstotliwości odbioru zebranych materiałów drewnopochodnych oraz warunki ich magazynowania na terenie bocznicy. Jednocześnie zaznaczono, że nie zostały podjęte żadne działania związane z załadunkiem składowanych materiałów i dalszym ich transportem oraz wskazano na kolejną uciążliwość wynikającą z kolei z rozładunku kruszywa z wagonów. Prowadzenie ww. działalności na terenie przylegającym do zwartej zabudowy jednorodzinnej wymagało wyjaśnienia i określenia takich warunków (przez zarządcę terenu), które pozwoliłyby na ograniczenie jej negatywnego oddziaływania i zapewnienie okolicznym mieszkańcom jak najlepszej ochrony. Telefonicznie przekazano informację o podjętej interwencji mieszkańcowi osiedla, który dzwonił w tej sprawie. Dnia 17 lipca 2023 r. do zarządcy terenu ponownie skierowano pismo (załączając kolejną skargę mieszkańców) o informację dotyczącą danych przedsiębiorcy (najemcy), który magazynuje materiał na ww. obszarze oraz przedstawienie wyników zleconej kontroli. Zaznaczono, że pomimo wcześniejszych pism teren nie został uporządkowany, a gromadzone w coraz większej ilości materiały nie są systematycznie przekazywane do transportu ani zabezpieczone tak, aby nie stanowiły zagrożenia i uciążliwości dla mieszkańców osiedla. Prośba o interwencję została również przekazana do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie Delegatura w Ostrołęce, mając na uwadze możliwość wskazania podmiotu, który jest najemcą ww. terenu. W odpowiedzi PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Zakład Linii Kolejowych w Siedlcach poinformowała, że przeprowadzona kontrola nie potwierdziła zanieczyszczenia terenu, jednak na podstawie decyzji Dyrektora Zakładu została powołana komisja w celu oceny przedstawionej w ww. pismach sytuacji. Dnia 26 lipca 2023 r. do urzędu wpłynęło zawiadomienie o terminie spotkania komisji w terenie - na stacji Wyszków, 7 sierpnia 2023 r., o którym mieszkańcy osiedla również zostaną poinformowani".
Obecnie jedyną informacją, której oczekują mieszkańcy, jest decyzja o rozwiązaniu umowy dzierżawy i nakazie wywozu biomasy z ich sąsiedztwa. Mają nadzieję, że poniedziałkowe spotkanie z przedstawicielami PKP przyspieszy tę decyzję i zakończy ich wielomiesięczne zmagania.