Podziękowali tłumaczowi
Piątkowa Wizyta Agaty Kornhauser - Dudy w Centrum Księdza Orione w Brańszczyku przeszłaby w mediach ogólnopolskich pewnie bez echa, gdyby nie fakt, ujawniony dziś przez portal Wirtualna Polska. Jak przypomina wp.pl, Mateusz Piskorski, który był tłumaczem podczas piątkowej wizyty, jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosjii i Chin i spędził w związku z tym 3 lata w areszcie śledczym. Fakt, że był on tłumaczem Pierwszej Damy potwierdza Centrum Orione w podziękowaniach, które zamieściło w relacji z wizyty:
- "Centrum Księdza Orione w Brańszczyku pragnie podziękować Pierwszej Damie Pani Agacie Kornhauser-Dudzie za czas, uwagę i troskę, jaką otacza uchodźców z Ukrainy. Dziękuje również za dar, jaki otrzymało od Pani Prezydentowej. Ogromne podziękowanie kieruje również do p. Mateusza Piskorskiego - tłumacza, dzięki któremu strona ukraińska i polska rozumiały się w pełni".
O obecności Mateusza Piskorskiego u boku Pierwszej Damy świadczą też zdjęcia wykonane przez przedstawicieli Centrum Orione oraz Kancelarii Prezydenta - choć te - po publikacji Wirtualnej Polski - zostały usunięte ze strony prezydent.gov.pl Nadal można jednak obejrzeć je w galerii na naszym portalu.
Sam Mateusz Piskorski także nie zaprzecza, że był 11 marca w Brańszczyku.
- Wskazał, że ze względu na jego znajomość rosyjskiego i ukraińskiego, zaprosiła go tam dyrektor ośrodka, gdzie odbywało się spotkanie. Relacjonuje, że Agata Kornhauser-Duda rozumie rosyjski, więc jedynie tłumaczył słowa żony prezydenta uchodźcom - pisze wp.pl.
Kancelaria Prezydenta od dziennikarzy portalu miała dowiedzieć się o zarzutach ciążących na Mateuszu Piskorskim.
- Na zdjęciach z Brańszczyka obok Pierwszej Damy Agaty Kornhauser-Dudy oraz oskarżonego o szpiegostwo Mateusza Piskorskiego widać Adama Kwiatkowskiego, sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. W sobotę udało nam się z nim skontaktować. Prezydencki minister od nas dowiedział się, że piątek pod Wyszkowem spędził w towarzystwie człowieka oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Kilkukrotnie dopytywał, czy to rzeczywiście prawda, ostatecznie zapowiedział, że musi to sprawdzić i wyjaśnić. Po godzinie Kwiatkowski oddzwonił i przekazał, że to nie Kancelaria Prezydenta była organizatorem tego spotkania i to nie kancelaria zaprosiła Piskorskiego na spotkanie, a księża orioniści i dyrektor ośrodka w Brańszczyku. A informacje o udziale Piskorskiego w spotkaniu z prezydentową przekazano odpowiednim służbom - donosi Wirtualna Polska.
Oświadczenie Centrum Księdza Orione
Z dyrektor Centrum w Brańszczyku Danutą Laskowską, nie udało nam się dziś porozmawiać. Ale późnym wieczorem Centrum Księdza Orione wydało w internecie poniższe oświadczenie:
"W związku z publikacją w WP.PL “Oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji tłumaczem pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy” pragniemy poinformować, że byliśmy organizatorami spotkania Pani Prezydentowej Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy, których gościmy w naszym ośrodku w Brańszczyku.
Od blisko 100 lat w naszych ośrodkach w Polsce pomagamy dziesiątkom tysięcy potrzebujących, w tym osobom dotkniętym problemem bezdomności, młodzieży potrzebującej pomocy i opieki, samotnym matkom, osobom starszym i schorowanym, mamy też hospicjum. Pomagamy każdemu, komu możemy. Nasz ośrodek w Brańszczyku, jako jeden z pierwszych przyjął osoby uciekające przed wojną z Ukrainy. Nasza pomoc w dużej mierze niesiona jest przez wolontariuszy i ludzi dobrej woli.
Przygotowując spotkanie z Panią Prezydentową poprosiliśmy o pomoc w zorganizowaniu tłumacza znającego język ukraiński naszą wolontariuszkę Mecenas Ewę Bartosiewicz – radną Powiatu Wyszkowskiego. Pani Ewa poleciła Pana Piskorskiego. Jego obecność potraktowaliśmy jako wkład człowieka, który chce nam pomóc, jako wolontariusza tłumacza. Ze względu na obecną sytuację każda pomoc jest przez nas przyjmowana. Przypadek sprawił, że tłumaczem w tym spotkaniu był akurat Pan Piskorski.
Spotkanie miało charakter rodzinny, nie były poruszane żadne wrażliwe tematy, nie była to narada na temat bezpieczeństwa państwa. Tłumacz był obecny jedynie w ogólnej części spotkania.
Proszę zrozumieć, że my nie zajmujemy się polityką, ani dyplomacją. Naszym problemem dnia dzisiejszego jest zapewnienie schronienia ludziom, dostosowanie dodatkowych pokoi dla kolejnych uchodźców szukających schronienia, zapewnienie transportu dzieci z Ukrainy będących pod naszą opieką do szkoły w Brańszczyku, zebranie finansowania na wyżywienie, pokrycie kosztów mediów itd. Od momentu wybuchu wojny na Ukrainie pracujemy w systemie 7 dni w tygodniu po 18 godzin dziennie. Teraz, zamiast budowania sieci pomocowej dla przebywających u nas mam i dzieci z Ukrainy poświęcamy czas na napisaniem tego oświadczenia.
Naszym dzisiejszym problemem jest to, czy za tydzień będziemy mogli utrzymać taką ilość osób w naszym ośrodku. Jako placówka pomocowa wydaje nam się, że nie naszą odpowiedzialnością jest sprawdzanie osób biorących udział w spotkaniu z Panią Prezydentową.
Pani Prezydentowa Agata Kornhauser-Duda od lat wspiera nasz Ośrodek i działania pomocowe, którym jesteśmy bezgranicznie oddani. Jesteśmy Jej za to ogromnie wdzięczni i przykro nam, że media z takim zaangażowaniem nie publikują treści dotyczących Jej bieżących działań i niesionej przez Nią pomocy, dla nas i innych podobnych placówek w Polsce.
Pana Redaktora Jadczaka zapraszam do nas, w ramach wolontariatu, aby pomógł nam w naszych codziennych zmaganiach. Może wówczas zrozumie dlaczego nie sprawdzamy historii życia każdej osoby, która pojawia się w naszym Ośrodku. Wszystkich, którzy dysponują choć odrobiną wolnego czasu i dobrego serca zapraszamy do pomocy.
Kierownictwo Ośrodka Centrum Księdza Orione w Brańszczyku".
Nie wiedzieli o kogo chodzi
Ewa Bartosiewicz, radna Powiatu Wyszkowskiego, prywatnie była żona Mateusza Piskorskiego, podkreśla, że poproszona o pomoc przez Centrum Księdza Orione, nie została uprzedzona, o czyją wizytę chodzi.
- Orioniści prosząc o kontakt do kogoś, kto przetłumaczy rozmowę, nie powiedzieli o jakie spotkanie chodzi. Sądziłam, że ma to związek z pomocą prawną lub spotkanie z osobą duchowną - mówi Ewa Bartosiewicz.
Potwierdza to w rozmowie z Tubą Wyszkowa Mateusz Piskorski.
- Ten ośrodek, poszukiwał pilnie tłumacza na czas wizyty. Myśmy nie wiedzieli, kto ma być gościem. Stwierdziłem, że to będzie kolejna forma mojej pomocy. Jestem zaangażowany w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Czuję obrzydzenie i jestem zniesmaczony, bo kosztem swojej pracy, swojego czasu, społecznie zgodziłem się pomóc. Niezależnie od moich poglądów czy przeszłości politycznej, obecnie jak miliony Polaków wspieram uchodźców. Prośbę o pomoc otrzymałem od ośrodka, w którym wcześniej byłem jako wolontariusz, nie robiąc z tego żadnego PR-owego show. Znalazłem się tam całkowicie przypadkiem z czystej woli pomocy. Na miejscu dowiedziałem się, że to wizyta Pierwszej Damy i ze zdziwieniem przyjąłem fakt, że przybyła ona bez oficjalnego tłumacza. Gdybym wiedział wcześniej, o kogo chodzi, to pewnie - znając protokół dyplomatyczny - zapytałbym kancelarię, dlaczego nie zabezpiecza zawodowego tłumacza do wizyty z obcokrajowcami.
Jak mówi Mateusz Piskorski, nie żałuje, że pomógł w przebiegu piątkowej wizyty Pierwszej Damy w Brańszczyku. Ma jednak żal do dziennikarzy, którzy ujawnili skandal.
- Niezależnie co o mnie sądzą, co sądzą o mojej przeszłości politcznej i poglądach, cieszę się z pełni praw obywatelskich i staram się pomagać uchodźcom - dodaje.
Z polityką - jak mówi - "skończył całkowicie". Zajmuje się działalnością politologiczną, publicystyczną, ekspercką i naukową.
Dwa zarzuty, trzy lata aresztu
Jak przypomina Wirtualna Polska, Mateusz Piskorski - były Lider partii Zmiana - został zatrzymany w 2016 r. przez ABW na jednej z warszawskich ulic. 20 kwietnia 2018 r. Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej skierował przeciwko Piskorskiemu akt oskarżenia. Jak przypomina Wirtualna Polska, chodzi o dwa zarzuty. Po pierwsze, prokuratura uznała, że Piskorski od 2009 r. aż do dnia zatrzymania brał udział w działalności rosyjskiego wywiadu cywilnego Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), skierowanej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Po drugie, Piskorski - w ocenie prokuratury - brał udział w działalności wywiadu Chińskiej Republiki Ludowej. W toku śledztwa ustalono, że Mateusz Piskorski, prowadząc zakrojoną na szeroką skalę działalność oraz wykorzystując swoją pozycję społeczną, zawodową i polityczną oraz kontakty wśród polityków i dziennikarzy krajowych i zagranicznych, oddziaływał na grupy społeczne w Polsce i za granicą.
"Próbując kształtować opinię publiczną poprzez prowokowanie antyukraińskiego nastawienia Polaków i antypolskiego nastawienia Ukraińców, dążył on między innymi do pogłębiania podziałów między Polakami i Ukraińcami i między Polską i Ukrainą" - stwierdziła cytowana przez Wirtualną Polskę Prokuratura Krajowa.
Działania te Piskorski, zdaniem śledczych, realizował w powiązaniu z rosyjskimi służbami wywiadowczymi i osiągał z tego tytułu pokaźne korzyści majątkowe.
16 marca 2019 r. Mateusz Piskorski został zwolniony z aresztu śledczego, w którym spędził niemal trzy lata, w związku z uiszczeniem 200 tys. zł poręczenia majątkowego. Obecnie trwa jego proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Fot. Grzegorz Jakubowski KPRP