REKLAMA

REKLAMA

"Wystarczy jeden pacjent z Omikronem i wszystkich zarazi". Obraz wyszkowskiego SOR w dobie pandemii

Autor: Elwira Czechowska

Powiat | Wtorek, 11 sty 2022 22:00

Izolatka dla pacjentów z covid w przejściu służbowym bez centralnego ogrzewania, wstęp do ogólnodostępnej łazienki dla pacjentów "dodatnich", chorzy z covid przewożeni na badania diagnostyczne przez szpitalne korytarze obok innych pacjentów - to codzienność wyszkowskiego szpitala. Symbolem zabezpieczenia przed pandemią jest wejście do izolatki "covidowej" przesłonięte rozerwanym kawałkiem folii sklejonym na taśmę. Pracownicy SOR mówią o braku podstawowych zabezpieczeń. Dyrekcja SPZZOZ odpowiada, że bez gruntownej przebudowy oddziału niewiele można zrobić. Niestety, w dobie pandemii przebudowa nie wchodzi w grę, bo SOR musi działać nieprzerwanie.

Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR) - jednostka organizacyjna szpitala, która działa w celu udzielania świadczeń opieki zdrowotnej osobom w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. To na SOR trafiają wszyscy pacjenci szukający pomocy, którzy nie mają planowej wizyty czy zabiegu. Po wypadkach, z nagłymi urazami, przy zawałach, udarach, zasłabnięciach, omdleniach, etc. To tu wykonywana jest także wstępna diagnostyka przed przyjęciami na oddział np. wewnętrzny. Od dwóch lat przez SOR przewijają się także pacjenci ze stwierdzonym covid-19 lub z podejrzeniem zakażenia. W wyszkowskim szpitalu w zdecydowanej większości przepływ pacjentów odbywa się jednym wejściem - H - od strony ul. 3 Maja. To tamtędy wchodzą także osoby, które udają się do poradni specjalistycznych i oddziałów na wyższych kondygnacjach, pacjenci korzystający z Nocnej Pomocy Lekarskiej. 

SOR - wszystko się kumuluje

- To takie wąskie gardło, które jest miejscem newralgicznym, a wszyscy się tu kumulują - mówi personel SOR. - Wszyscy wchodzący do SOR i do szpitala wejściem H trafiają w jedno miejsce - i kobiety w ciąży, i dzieci, i pacjenci do rejestracji, pacjenci dowożeni karetkami, a w tym wszystkim pacjenci z covid-19. Nie ma u nas wydzielonych stref, żeby pacjenci się nie mieszali. Wystarczy jeden pacjent z Omikronem i wszystkich zarazi...

Zdaniem pielęgniarek, wiele rzeczy w szpitalu organizacyjnie jest źle zrobionych i to się niebezpiecznie kumuluje właśnie w SOR. Do tego dochodzą braki kadrowe, które powodują, że ciężko o wyegzekwowanie choćby podstawowych zasad bezpieczeństwa, jak regularna dezynfekcja pomieszczeń czy choćby klamek. 

Izolatki w przejściu

Obecnie na SOR są dwie izolatki dla pacjentów "covidowych". Jedna w obszarze oddziału, w głównym korytarzu, gdzie personel ma bezpośredni nadzór nad chorymi. Niestety, ci chorzy mają także bezpośredni dostęp do pomieszczeń ogólnodostępnych dla innych pacjentów SOR oraz personelu. Mowa np. o łazience.

- Pacjent "dodatni" może wyjść na główny korytarz, skorzystać z łazienki, narażając innych - mówi personel.  - Po co te izolatki, skoro wszyscy i tak chodzą po głównym korytarzu?

Druga izolatka została urządzona poza obszarem oddziału - w niewielkim pomieszczeniu tuż przy wejściu do poczekalni SOR. Zostało oddzielone od reszty oddziału foliową przesłoną, której nikt już nie naprawił, gdy została zerwana - jak mówi dyrekcja - przez jednego z pacjentów. Za to żółta kartka ostrzega "Zakaz wstępu. Covid". Ta izolatka nie ma bezpośredniego połączenia z oddziałem, a kadry na SOR nie ma tak dużo, by ktoś mógł na stałe czuwać przy pacjentach. Pozostaje monitoring, ale ktoś też musiałby stale nadzorować obraz na monitorze, a z kadrą - jak już wspomnieliśmy - bywa krucho. 

- Pacjenci z covidem mają po 80 saturacji i mniej i jedna osoba do opieki to jest mało, bo ludzie się duszą, a pielęgniarki się szarpią, żeby pomóc. Pacjent z niedotlenieniem wymaga pomocy. Tam pasowałoby, żeby ubierały się i wchodziły dwie osoby naraz - mówią pielęgniarki.

Po tym, jak w grudniu cały przemęczony sytuacją personel pielęgniarski odszedł na zwolnienia lekarskie, SOR odwiedzili przedstawiciele zarządu powiatu. Po tej wizycie zapadło zalecenie, że należy "rozkurczyć" sytuację w poczekalni SOR. Dyrekcja zaproponowała utworzenie czegoś na kształt izolatki dla pacjentów "covidowych" w przejściu służbowym między podjazdem dla karetek a wejściem na oddział. Sęk w tym, że to pomieszczenie nie nadaje się, aby w nim przebywali pacjenci. Jest małe, wąskie, nie posiada instalacji c.o., brakuje toalety.

- Nie ma jak ustawić łóżek, aby miały dostęp do tlenu - trzeba jakieś przedłużki łączyć - martwi się personel.

Temperatura wynosiła w nim 8 stopni. Dyrekcja zarządziła wstawienie elektrycznych piecyków. Temperatura wzrosła do 13 stopni... Przejścia między prowizorycznie urządzanymi pomieszczeniami oddzielane są kartonowo-gipsowymi ściankami i drzwiami przesuwnymi. Otwory drzwiowe nie spełniają standardów - są za wąskie jak na szpitalne łóżka.

- To pomieszczenie miało zapobiec krzyżowaniu się dróg pacjentów, które teraz odbywa się w poczekalni SOR. Ale nie zostanie uruchomione dla pacjentów dopóki nie będzie tam centralnego ogrzewania - zapewnia dyrektor Tomasz Boroński. Jak tłumaczy miałoby to być tylko pomieszczenie wspomagające, gdzie pacjent oczekiwałby na wynik testu, gdyż docelowo powinien jak najszybciej trafiać na właściwy oddział. No chyba, że miejsca na tym oddziale nie będzie... Wtedy pacjent będzie musiał pozostać w izolatce lub "pomieszczeniu wspomagającym", izolacyjnym na SOR.

Przykryty pacjent z covid

Z izolatek "covidowych" pacjenci "dodatni" muszą często być przewożeni na badania diagnostyczne. Niestety, odbywa się to głównymi korytarzami szpitala - najpierw przez SOR, potem przez korytarz, w którym mieści się punkt pobrań krwi i wejście głowne do szpitala.

- I tak jedziemy z tym pacjentem przez pół szpitala na oddział i mijamy dzieci, kobiety w ciąży czekające na badania. W innych szpitalach jest to rozwiązane lepiej. Są wyznaczone godziny, w których na diagnostykę jadą tylko pacjenci "covidowi" i nie następuje takie mieszanie pacjentów - mówią pracownicy SOR.

Dyrektor SPZZOZ w Wyszkowie nie widzi takiej możliwości.

- Pacjent jest zabezpieczony, przykryty, a wszyscy są uprzedzeni, że jedzie np. na RTG. Godzinowo nie da się tego ustawić, bo czasem pacjent wymaga pilnego badania np. do zabiegu i trzeba mu zrobić szybko diagnostykę obrazową - mówi Tomasz Boroński.

Jedna pani oblatuje

Pracownicy wskazują na inne absurdy, które powodują zwiększenie ryzyka przenoszenia się wirusa w szpitalu.

- Nie możemy w grupach stać jako pracownicy różnych oddziałów, ale dlaczego nikt nie wszedł do szatni dla personelu, gdzie wszyscy razem przebieramy się w wąskim pomieszczeniu, gdzie jest szafka przy szafce? Oddziały czyste są razem z brudnymi. Jedno z drugim się kłóci. Co z tego, że my się ubieramy, dezynfekujemy, ale wchodzimy za chwilę w strefę, gdzie mają dostęp wszyscy - mówią pracownicy. - Społeczny Inspektor Pracy zwróciła się do dyrekcji, że te procedury nie zapewniają bezpiecznych warunków pracy dla personelu i bezpieczeństwa pacjentów. Wydała zalecenie, które do dziś jest niewykonane.

Problemem jest wspomniany brak odpowiedniej obsady kadrowej.

- Jedna salowa jest na noc, która obstawia oddział "covidowy" i inne oddziały. Jakie to jest zabezpieczenie? Tu gdzie są pacjenci z covid powinna być na bieżąco i ciągle robiona dezynfekcja, a tu nawet klamki nie są przecierane, bo nie ma komu tego robić. Tu ludzie z ulicy trafiają, po każdym pacjencie powinno być w miarę ogarnięte. Co z tego, że fumigowane (odkażane parą) są izolatki, jak nie są odkażane korytarze, łazienki? - pytają pracownicy SOR.

Procedury w szpitalu są opracowane, gorzej z realizacją...- przyznają.

- Bo kto ma to zrobić, jak na nocy jedna pani "oblatuje" OIOM, oddział "covidowy", SOR, izbę przyjęć, NPL, kardiologię i korytarze? To jest nie do ogarnięcia. Nikt tego problemu nie widzi? To się wszystko krzyżuje, to jest nie do opanowania. I tak jest od początku pandemii. My wiemy, jak jest w innych szpitalach. Swoimi siłami cały czas ten covid obstawiamy. Nie było oddziału "covidowego", to było takie obłożenie tymi pacjentami na SOR i nikt także nie widział problemu.

- Powinna być zwiększona obsada, salowa powinna być na SOR non stop - mówią pracownicy. 

Utracimy kontrolę

Personel SOR jest załamany takim podejściem dyrekcji i organu prowadzącego SPZZOZ, czyli Powiatu Wyszkowskiego.

- My sugerujemy rozwiązania, ale nie jesteśmy w ogóle słuchani. My się obijamy o ścianę - mówi.

Jednym z proponowanych rozwiązań, które pozwoliłyby na lepszą segregację pacjentów już w chwili wejścia do szpitala, byłoby uruchomienie drugiego wejścia na SOR - od strony korytarza prowadzącego do oddziału wewnętrznego.

- Była propozycja przeorganizowania wejścia na SOR. Od samego początku miałyśmy dobry pomysł, aby oddzielić pacjentów "karetkowych" od przychodzących na SOR, robiąc rejestrację i Nocną Pomoc Lekarską z drugiej strony (od strony oddziału wewnętrznego właśnie - red.), gdzie jest obecnie pomieszczenie magazynowe a obok także świeżo wyremontowana i rzadko używana tzw. sala przyjęć planowych - mówią pracownicy. 

- Teraz nie ma u nas wydzielonych stref, żeby pacjenci się nie mieszali. A z jednej strony powinna być "strefa zielona" dla pacjentów z nagłymi urazami, z drugiej "czerwona" dla pacjentów dowożonych przez karetki. I co najważniejsze - są możliwości zorganizowania tego poprzez uruchomienie wejścia od drugiej strony SOR, od strony wejścia na oddział wewnętrzny - dodają.

Ich zdaniem byłoby to rozwiązanie korzystniejsze jeszcze z innych powodów: po pierwsze nastąpiłaby separacja pacjentów, po drugie ułatwienie dla pacjentów poprzez bezpośredni dostęp do windy wożącej na wyższe oddziały szpitala.

- W tej chwili osoby np. na wózkach, niepełnosprawne, które chcą się dostać do NPL czy do poradni specjalistycznych, muszą przejść przez cały SOR, bo winda jest z drugiej strony - mówią pracownicy. - A nie powiemy przecież człowiekowi, żeby jechał dookoła szpitala wózkiem inwalidzkim.

Dyrektor uważa jednak, że tak właśnie powinno być, bo przy wejściu głównym do szpitala jest i podjazd i dojazd do windy, a przy wejściu na SOR od strony ul. 3 Maja - schody i przeszkody oraz zatłoczony korytarz, gdzie mieszają się wszyscy pacjenci. Mimo to, zdaniem Tomasza Borońskiego, pozwala to lepiej panować nad  niekontrolowanym rozprzestrzenianiem się pandemii w budynku szpitala.

- Jak uruchomimy inne wejścia, to nie będziemy mogli zapanować nad tym, z której strony jest potencjalne zagrożenie roznoszenia się wirusa - mówi dyrektor. - Jakiekolwiek inne drogi wejścia to ryzyko utraty kontroli nad tym, którą drogą mogło nastąpić zakażenie.

- Dla nas to jest rzecz niepojęta. Inne szpitale mają to lepiej zorganizowane a u nas wszystko w jednym miejscu i czasie - uważają jednak pracownicy.

Potrzebna przebudowa

Dyrektor Tomasz Boroński tłumaczy natomiast, że co można poprawiane jest na bieżąco, ale bez gruntownej przebudowy SOR nie da się wiele więcej zrobić. Przebudowa to jednak perspektywa najbliższych lat a nie miesięcy. W tym roku ma zostać opracowana koncepcja, wykonany projekt, który pozwoli uzyskać pozwolenie na budowę.

- Przebudowa będzie dostosowała SOR do pracy w przypadku chorób zakaźnych. Będą oddzielne wejścia, wjazdy dla karetek, wejścia oddzielone śluzami, obszar obserwacyjny. Wszystko będzie planowane w uzgodnieniu z personelem, który tam będzie pracował, bo nie robię tego dla siebie - mówi dyrektor.

Trzeba jednak jeszcze zdobyć pieniądze na sfinansowanie inwestycji i poczekać... na koniec pandemii, bo SOR musi działać nieprzerwanie - zwłaszcza teraz w tak trudnym okresie - a zatem remont musi poczekać. 

- A co się takiego stało w tych dwóch latach - pyta jednak dyrektor. - Mieliśmy większe problemy na innych oddziałach z pacjentami "covidowymi" i nagle co się stało?

Zdaniem Tomasza Borońskiego, po prostu nastąpiło "zmęczenie materii" wśród kadry SOR.

- Jeśli ktoś jest przemęczony, a ma odpowiednie kwalifikacje, ja go przeniosę na inny oddział - proponuje dyrektor.

Pielęgniarki zapewniają jednak, że zupełnie nie o to chodzi.

- Ta pandemia trwa dwa lata, a tu dalej nie są rozwiązane podstawowe problemy - mówią. Także problemy sprzętowe, bo brakuje podstawowego wyposażenia. - Nie mamy aparatów EKG, monitory są zużyte, defibrylator stary wymaga ciągłej wymiany akumulatorów. Remont był we wrześniu na kardiologii i internie i tam trafiły monitory, pompy, których personel nie umie obsługiwać, więc stoją bezużyteczne. Nikt nie umie ich wytestować nawet. A SOR dostał stary sprzęt z tych remontowanych oddziałów. 

W ostatnich dniach sytuacja jednak poprawiła się. Do SOR trafiła nowa aparatura.

- M.in. dwa defibrylatory, centrum monitorowania, ramię C, wszystko nowy sprzęt - wylicza dyrektor. - Poprzedni sprzęt też był sprawny, inaczej nie dostalibyśmy akredytacji. Nic mi nie wiadomo na ten temat, żeby sprzęt stał bezużyteczny, bo ktoś nie umie go obsłużyć. Pracownicy przechodzą szkolenia.

"W szpitalu wszystko dobrze"

Pracownicy mają żal do władz powiatu, że - wiedząc o sytuacji na SOR - nie podjęły żadnych działań.

- W lipcu było spotkanie ze starostą, on o wszystkim dobrze wie. Ostatnio było spotkanie z zarządem i także to wszystko mówiłyśmy. Dlaczego zarząd powiatu się nie zainteresował szpitalem? - pytają retorycznie.

Bo zdaniem starosty, "w szpitalu wszystko dobrze". Na sesji Rady Powiatu 29 grudnia przewodniczący Bogdan Pągowski pytał w kontekście grudniowego konfliktu personalnego na SOR:

- Co wynikło ze spotkania pielęgniarek z zarządem i jak obecnie na SOR sytuacja wygląda?

- Wszystkie panie wróciły, jest zwiększona ilość etatów, rozpoczęty jest remont SOR, aby przystosować do oczekiwań pań pielęgniarek. Powinno nastąpić, żeby się drogi nie krzyżowały. Na ten moment sytuacja jest unormowana, SOR pracuje normalnie - odpowiadał starosta.

- Pewne rzeczy zmieniły się na lepsze, ale potrzebna jest przebudowa - mówi nam dziś Jerzy Żukowski. - Zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej zrobić ten remont. Na razie na bieżąco co można to rozwiązujemy. Będziemy słuchali personelu, mamy w tym tygodniu zaplanowane spotkanie z przedstawicielami Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych. Jeśli zaproponują sensowne rozwiązania, na pewno je przyjmiemy.

REKLAMA


Komentarze (28).

REKLAMA

Zdzich

Nie ufam lekarzom politykom

Obywatel

Lekarz który nie leczy, lekarz który boi się, że się zarazi, lekarz który dostaje dodatek za pacjenta z kowidem, lekarz który nie dostaje dodatku za wyleczonego pacjeta z kowidem. Lekarz który wykupuje w aptece amantadynę, a sam nie przepisze jej pacjentowi... Ludzie, obudźcie się

observer

Powiem krótko, zaszczep się bo możesz kopnąć w kalendarz i szpital przy tym cię nie uratuje. Pogadanki o Australii, która ostro ćwiczy Djoko, są dobre dla antyszczepionkowców. Dorzuć do tego Kanadę, że jak nie masz paszportu covidowego to nie kupisz butelki wódki. Robisz to dla siebie i swoich a koncerny farmaceutyczne i tak zarobiły krocie.

Stop

Australia odnotowuje 12 razy więcej zgonów po szczepieniach na C19 niż na wszytkie inne szczepionki razem przez ostatnie 51 lat https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/01/australia-odnotowuje-12-razy-wiecej.html

!

Pani Elwira zwolenniczką szprycowania berbeluchą i to najlepiej po kilka razy w roku. Promuje słabe odzywki "gościa" w stosunku do sceptyków i nie dopuszcza głosu sprzeciwu na takie jego zachowanie. Widocznie ta jej prasa jest na liście płac MZ za szerzenie covidowej propagandy oraz zwalczanie głosów sprzeciwu. Niełatwy kawałek chleba.

Dobra

Obecna władza naszczuła ludzi na siebie. Przyzwolenie i stosowanie przez tą władzę nepotyzmu i rozkradania majątku w formie legalnych pensji przez ludzi niekompetentnych i beznadziejnych jeszcze te podziały pogłębiły. Na każdym szczeblu w samorządach i przedsiębiorstwach państwowych pełno bylejakości, która powoduje brak ich rozwoju i z tamtąd idzie przykład. Idź ze swoimi żalami Gościu tam gdzie ich przyczyna. Ja się nie dziwię, że ludzka cierpliwość się kończy.

Gość

Ludzie, co się z Wami dzieje, że taka nienawiść przez Was przemawia? Przykro czytać to wzajemne obrażanie się i podgrzanie żył. Wstyd!!! Nic się nie poprawi jeśli najpierw każdy nie zacznie zmiany od siebie. Nikt nie wie jakie jutro jest Mu pisane.....

gość

Pani Elwiro, przeprowadzić kontrolę jaki procent lekarzy i reszty personelu medycznego w Wyszkowie jest zaszczepionych. Ilu nauczycieli w poszczególnych szkołach i przedszkolach jest zaszczepionych i jaki to procent. Podobnie z strażakami czy policjantami, wlepi mandat a przy okazji zarazi wirusem bo jest nieszczepiony i do tego bez maseczki, bo na powietrzu działa. To, że władza niekompetentna w Wyszkowie to już standard i trzeba się mieszkańcom bronić przed kolejną fala pandemii indywidualnie. Pandemia to tragedia poszczególnych rodzin, nie państwa jak chce nam wmówić totalna opozycja. Jak umiera ktoś w rodzinie to jest to śmierć w samotności, bo każdy obcy boi się przyjść na taka uroczystość. Szczepmy się, zagryzajmy cebulą lub czosnkiem a pandemia popuścić musi. Nie słuchajmy takich mądrali jak Braun, Siarkowska czy ta z Krakowa, Nowak, bo oni życia naszym bliskim nie przywrócą.

gość

Niektórym to się w głowie poprzewracało. Jest już od roku szczepionka na covid, Polacy są narodem cywilizowanym, potrafią się komputerem posługiwać i rejestrować także, to bez certyfikatu covidowego, że są zaszczepieni, nie powinni być przyjmowani do szpitala. Koniec kropka. Najpierw się zaszczep a później możesz ględzić o swoich wolnościach czy prawach. Szczepionka nie chroni przed zakażeniem ale zabezpiecza w dużym procencie przed ciężkim przebiegiem. Po co takiego leczyć na inne choroby jak zdechnie w bólach na covid. Później pielęgniarka musi dzwonić do rodziny i odbywać nieprzyjemną rozmowę, że 40 latek umarł. Jak przyjechałeś z głębokiej wiochy to skontroluj się , jest punkt przy szpitalu, sprawdź czy masz covid. Ten nędzny SOR powinien być ostrzeżeniem dla mądrych inaczej.

Annnnna

Ludzie którzy pchają się radnych powiatowych czy gminnych niech się wreszcie obudzą z samouwielbienia i popatrzą SZERZEJ

Jadwiga

Ty chyba sama nie wierzysz w to co piszesz! Jeśli chodzi o personel i osoby zrządzające SOR-em, to jest to wykwalifikowana, mocno zaangażowana w pracę kadra. Personel robi wszystko, aby zapewnić opiekę medyczną mieszkańcom naszego powiatu, ale jak widać na załączonym obrazku, tylko im zależy na tym szpitalu. Nie dziwię się więc, że robią wszystko, aby ten szpital dalej funkcjonował. Mam nadzieję, że Zarząd Powiatu, a przynajmniej jego część pomoże i nie dopuści do upadku i dalszego zadłużania i rujnowania miejsca, z którego wszyscy korzystają

nfz

To z tego wynika,że dzięki wymaganemu papierowi może zajmować różne intratne stołki, pewnie ma też mistrza MBA i zasiada w radach nadzorczych. Co jednak wynika z tego wykształcenia dla ciebie Pacjencie, to sobie sami odpowiedzmy. Zresztą widać to po szpitalu.

Pacjent

Jest i Sobczak po studiach w wieku 50+ w prywatnej wyższej szkole ochrony środowiska w Radomiu. I co z tego wynika, że musiał zrobić sobie papier jako przepustka do partyjnej kariery. Tylko co takie wykształcenie poza tym jest warte? Ekolog go mać.

WSZYSCY

jest profesor , jest doktor , są magistrowie , są po technikum - specjaliści od rozwiązywania wszystkim tematów - tylko za darmo nikt nie chce pracować - i oto cała rada społeczna

Bądź tu zdrowy, elita

Jerzy Abramczyk - właściciel tartaku, Jerzy Żukowski - były sprzedawca w żelaznym sklepie STAW-POL, Waldemar Sobczak - kanar na linii Tłuszcz - Ostrołęka, Bartosiewicz - dawniej Samoobrona, radca prawny, Agnieszka Ołdak - sklepowa w wiejskim GS, Renata Rębała - wcześniej urzędnik/wyrobnik niższego szczebla, Józef Kowalewski - kapelmistrz. Reszta to wójtowie, zastępcy. Będziesz zdrowy?

szpital w dobrych rękach?

W tej radzie społecznej to sami fachowcy od medycyny i zarządzania: Jerzy Żukowski – Przewodniczący Waldemar Sobczak – Członek, Przedstawiciel Wojewody Mazowieckiego Roman Olszewski – Przedstawiciel Naczelnej Rady Lekarskiej Iwona Kulesza – Przedstawiciel Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Agnieszka Salwin – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Paweł Kołodziejski – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Stanisław Jastrzębski – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Krzysztof Jezierski – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Wiesław Przybylski – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Aneta Kowalewska – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Ewa Bartosiewicz – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Agnieszka Ołdak – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Renata Rębała – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Jerzy Abramczyk – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Józef Kowalewski – Członek, Przedstawiciel Rady Powiatu Czy naprawdę wszędzie musi być polityka i nie mozna było powołać rady fachowców

Jadwiga

Hahahaha, ale się uśmiałam, wymienić kadrę????? Nie zdąży, bo prędzej dyrektora wymienią, wraz z zastępcami i innymi

Pacjent

Każdy kto musiał być na naszym SOR to potrafi ocenić pracę personelu średniego. Ja z tej opieki nie bylem zadowolony wręcz WKU..... Nie pozdrawiam

Erka

Panie Dyrektorze Na początek musi Pan wymienić sobie kadrę zarządzającą SOR . Jeszcze Pan tego nie widzi?

Zyta

Ludzie o czym mówimy. Żaden Szpital nie jest przystosowany do Covid. Tylko tam personel się stara dostosować do sytuacji a u nas to w tym szpitalu żądzą chyba pielęgniarki i dlatego tak jest. Niech zajmą się robotą bo jak pracują to wszyscy wiemy.

Rozczarowanie

Pani Aneta to najbardziej przereklamowana osoba wyszkowskiego samorządu.

rządzą nami wybitni specjaliści

Jak to, przecież w radzie społecznej szpitala jest pani Aneta Kowalewska - wybitna specjalistka od rozwiązywania wszelkich problemów. Jjak to leciało? "Staram się stale rozwijać, podnosić swoje kwalifikacje, doskonalić - stąd kolejne kursy, szkolenia, uprawienia i działalność naukowa". Ma też w szpitalu swoje gumowe ucho - radną powiatową i co? nic nie wiedziała? nie zaradziła, nie pomogła?

pseudonim

Radni byli zainteresowani dzieleniem podwyżek dla siebie .

Do Obi

Wiara tu nic nie ma do rzeczy. Są prawne wymogi, które należy spełniać. Są osoby i instytucje, które powinny tego pilnować i sprawdzać. Ci wszyscy ludzie pobierają pensje i to niemałe a jak widać nic nie funkcjonuje jak trzeba. Gdzie radni powiatowi i ich kompetencje? Szybko i bez kłótni potrafią tylko zająć się swoimi podwyżkami.

Obi

Nie rozumiem skąd takie oburzenie. Przecież większość z Was nie wierzy w covid, nie szczepi się. Przecież to jest zmowa rządów, żeby kontrolować ludzi, a szczepionki zawierają chipy. Skoro tak to czemu marudzicie i boicie się nieistniejącego wirusa. A tymczasem licznik zgonów tyka... 100 tysięcy, 101 tysięcy, 102 tysiące....

podpowiedz

W małym Pułtusku, szpital na Popławach jest z dzisiejszych czasów. Nie ma żadnych bałaganów i nadętych lekarzy, czy pielęgniarek. Wszędzie czystko, miło i przyjemnie. Tak jak powinno być. Może niech dyrektor i Marszał poproszą o rozmowę dyrektora tamtego szpitala, jak to się robi, żeby było dobrze.Jaki Pan taki kram. Przy działaniach tak niekompetentnych i słabych władzach powiatu nie można spodziewać się rezultatów. Ciągle tylko mówią, że trzeba sprawdzić, porozmawiać itp. z tego nic nie wynika. Jedna wielka banda nieudaczników, tak w gminie jak w starostwie. A może radna powiatowa Wysocka, wielkiej klasy specjalistka coś zaradzi w sprawie szpitala?... Odczytywać z kartki potrafi nas sesji pytania wcześniej jej przygotowane i nawet bez dukania to może da radę. Aaa, sorry przecie ona nie była autorem tych pytań, to raczej nie da rady. Sami specjaliści, tłuste koty bez pomysłu na pomoc mieszkańcom.

Kontrola

W takim przypadku to chyba działają odpowiednie Organy w Państwie. Tu jest temat na zarzuty karne. Widać tematem muszą zająć się media by zmobilizować do kontroli.

Pacjent

Pan starosta Żukowski z wicestarosta Marszalem zajęci są swoimi partyjnymi sprawami i nie będą tracić czasu na jakieś problemy szpitala. A chorzy, ci silniejsi przeżyją, a słabsi umrą, takie są prawa natury. Za sprawy szpitala odpowiada wicestarosta Marszal, ale on z panią wiceburmistrz Kowalewską zajmują się propaganda sukcesu a nie jakimiś problemami. W gminie i powiecie wszystko jest piękne, ciepłe, przyjazne, nie ma zła.

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

REKLAMA

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA