Piątkowy bój w Turku był dwunastym pojedynkiem Mateusza Tryca, odkąd zdecydował się przejść na zawodowstwo. Tym razem przeciwnikiem Tryca był 36-letni Meksykanin Uriel Gonzalez. Rywal pochodzącego z Wyszkowa pięściarza niestety nie zmieścił się w limicie wagowym. Obóz naszego reprezentanta nie prostestował i walka odbyła się normalnie.
Początek pojedynku z animuszem zaczął zawodnik z meksykańskiego Juarez. Jego akcje nieco zaskoczyły Polaka, ale później w ringu dominował już tylko Tryc. Świetnie uderzane kombinacje dochodziły celu, rozbijały głowę i korpus Meksykanina. W trzeciej rundzie zaczęły się kłopoty gościa zza oceanu. Tryc próbował podbródkowymi, jego ciosy docierały celu i rozbijały coraz bardziej zmęczonego Gonzaleza. W czwartej rundzie rywal wyszkowianina dwukrotnie lądował na deskach. Piątej rundy nie było, narożnik poddał Gonzaleza jeszcze przed jej rozpoczęciem. Tryc po raz dwunastu mógł cieszyć się z wygranej. Stwierdził po pojedynku, że teraz czas już na walki z mocniejszymi rywalami i o większą stawkę. Czekamy zatem na dalsze ruchy promotora wyszkowianina, czyli Andrzeja Wasilewskiego.
Warto wspomnieć, że Mateusz Tryc przeznaczył swoje spodenki z tej walki na licytację. Dochód zostanie przekazany na rehabilitację Miłoszka Roickiego z Wyszkowa. Spodenki będzie można licytować na oficjalnym profilu pięściarza na Facebooku.