Obecne kłopoty finansowe szpitala, to pokłosie sytuacji z 2015 roku. Wyszkowskie pielęgniarki przystąpiły wówczas do strajku. W mediacje między strajkującymi pielęgniarkami a ówczesną dyrekcją SPZZOZ włączył się m.in. minister zdrowia Marian Zembala. W drodze porozumienia biały personel uzyskał wówczas gwarancję przyznania 700 zł podwyżki, która nie została jednak zrealizowana.
- Porozumienie z czerwca 2015 roku, które pielęgniarki i ówczesna dyrekcja SPZZOZ zawarły w obecności ministra zdrowia, starosty, mediatora, gwarantowało im pieniądze, które nie zostały wpłacone w takiej wysokości, jaka wynikała z tego porozumienia. W porozumieniu był zapis, że podwyżki zostaną wypłacone jeżeli Narodowy Fundusz Zdrowia przekaże część pieniędzy, ale NFZ nie wywiązał się z tego - dał 3/5 a więc szpital odstąpił od wypłaty pozostałej części. W chwili nieuzyskania środków finansowych z NFZ, dyrekcja SPZZOZ wycofała się z tych uzgodnień i tak sprawa trafiła po jakimś czasie do sądu - mówi Tomasz Boroński, obecny dyrektor SPZZOZ.
W 2016 roku, w rok po zakończeniu strajku i podpisaniu porozumienia, rzeczywiście część pielęgniarek zdecydowała się pozwać szpital. Na drogę sądową wystąpiło ponad 90 osób - każda z indywidualnym pozwem. 3 marca tego roku zapadł wyrok, nakazujący SPZZOZ wypłatę ponad 2 mln zł jego pracownicom (w części już emerytowanym). Przyznana pielęgniarkom przez sąd dodatkowa pula wynagrodzeń dotyczy lat 2015 - 2019. To otwiera drogę do sądowej batalii kolejnym pielęgniarkom, których w szpitalu zatrudnionych jest ponad 220.
SPZZOZ znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji, gdyż wyrok sądu jest prawomocny i z nakazem płatności. Komornik zajął część rachunków bankowych szpitala - chodzi o rachunki depozytowe, związane z inwestycjami i zakupami. Zostaną one odblokowane z chwilą spłacenia zobowiązań wobec pielęgniarek, ale żeby je spłacić SPZZOZ musi posiłkować się kredytem. Tego jednak nie chce udzielić żaden bank. Dlatego dyrekcja szpitala zwróciła się o pomoc do Powiatu Wyszkowskiego. Pomoc ma polegać na udzieleniu SPZZOZ dwóch pożyczek - krótko- i długoterminowej w łącznej kwocie 1,5 mln zł. Nad sprawą pochyliła się 26 maja Rada Powiatu.
Pożyczka krótkoterminowa w wysokości 1 mln zł ma być spłacona przez SPZZOZ w ciągu 3 miesięcy (czerwiec i lipiec - po 300 tys. zł, sierpień - 400 tys. zł). Natomiast pożyczka długoterminowa w kwocie 500 tys. zł ma zostac zwrócona powiatowi do końca 2024 r. Comiesięczne raty w latach 2022 i 2023 wyniosą po 167 tys. zł, zaś w 2024 r. - 166 tys. zł. Obydwie pożyczki mają być nieoprocentowane.
- Mam przed sobą porozumienie postrajkowe z 26 czerwca 2015 r. Poprzednia dyrekcja zawarła porozumienie ze związkiem pielęgniarek przy udziale m.in. pana ministra zdrowia Mariana Zembali i starosty Bogdana Pągowskiego. Porozuienie nie zostało dotrzymane przez pracodawcę i kłopoty spadają na obecną dyrekcję szpitala i organ prowadzący. Jest rzeczywiście kłopot, komornik wszedł na konto. To nie są prawdopodobnie ostatnie pożyczki, bo będą następne roszczenia kolejnych osób. Ale tak to jest, jak się podpisuje porozumienie i nie wywiązuje z niego - skwitował przewodniczący Rady Powiatu Waldemar Sobczak.
- Dyskutowałbym, czy porozumienia nie zrealizowano w całości - odpowiedział były starosta Bogdan Pągowski.
Radni jednogłośnie zagłosowali za udzieleniem szpitalowi pożyczek. Dyrekcja SPZZOZ zapowiedziała wykorzystanie ostatniej szansy, jaką jest skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego.