Pani Monika ma 29 lat i jest mamą czwórki dzieciaków: 8-letniej Julii, 5-letniego Dominika i 3-letnich bliźniaczek Lenki i Natalki.
- Jestem jedną z miliona osób, które nigdy nie myślały, że będą musiały prosić o pomoc, a jednak... W wyniku podpalenia straciliśmy dom. W jednej chwili ogień zabrał nam wszystko, co wspólnie tworzyliśmy dla dzieci, straciliśmy dach nad głową przed samymi świętami. Wszystkie rzeczy wartościowe, osobiste, po rzeczy, które miały wielką wartość sentymentalną, z którymi wiązały się wspomnienia. Większość z Was czytając opis, myśli sobie, że to pożar jak każdy inny. Otóż historia tego pożaru jest bardziej przykra niż mogłoby się to wydawać. Jednak to nie miejsce i czas żeby rozdrapywać rany. Jestem tu dla swoich dzieci, którym chciałabym zapewnić bezpieczeństwo, znaleźć miejsce, gdzie odnajdą spokój i będą czuły się dobrze, zapewnić im wszystko, co jest dla nich niezbędne. Nowy start, lepsze jutro, żeby w jakimś stopniu mogły zapomnieć o tych traumatycznych przeżyciach. Na to wszystko jednak potrzebne są środki finansowe, którymi ja nie dysponuję i w żaden sposób nie jestem w stanie ich sama zgromadzić. Dlatego bardzo proszę o wsparcie. Będę wdzięczna za każdą okazaną pomoc. Nawet najmniejsza wpłata będzie znaczyła wiele - publikujemy apel p. Moniki.
Link do zrzutki znajduje się TUTAJ