Dawid Gruchalski wystąpił w formule MMA podczas gali organizowanej przez Tomasza Babilońskiego. Dla trenującego w Bambero Team Wyszków wojownika była to czwarta walka w oktagonie. Wyszkowianin walkę z pochodzącym z Gdyni rywalem rozpoczął z animuszem. Jego plan na walkę był prosty, jak najszybciej pokonać swojego rywala. Potem mogło brakować sił. Bryla co prawda mocno poobijany, ale przetrwał nawałnicę ciosów Gruchalskiego. Zawodnik z Wyszkowa wyraźnie opadł z sił i z trudem łapał powietrze. Jego początkowa szarża kosztowała go sporo. Gruchalski nie oddawał już ciosów z taką mocą jak na początku. Miał problemy z poruszaniem się w klatce i "nadział się" na cios rywala, po którym sędzia przerwał walkę. Pojedynek nie trwał zbyt długo, bo 100 sekund, jednak na pewno mógł się podobać kibicom, zwłaszcza na początku, kiedy mocno do przodu ruszył podopieczny Mateusza Śniadały. Potem nieco się przeliczył i musiał uznać wyższość rywala, ale z pewnością będzie to dla niego cenna lekcja.