- Nasze dziecko omal nie zginęło na miejscu. Od razu ruszyliśmy do szpitala gdzie zaczęła się walka o jego życie. Najgorsza wiadomosc, jaką możne usłyszeć rodzic: "nie możemy powiedzieć, czy Państwa dziecko przeżyje" - mówia rodzice Wiktorka.
Wiktor został przetransportowany helikopterem do Warszawy. Początkowo lekarze nie dawali żadnej nadziei. - Ta niepewność była najgorsza - wspominają rodzice. Wiktor miał krwiaki mózgowe i liczne złamania twarzoczaszki. Konieczne było usunięcie krwiaków, po czym chłopiec dostał obrzęku mózgu i konieczna była trepanacja czaszki i usunięcie kości. Wiktor dostał wodoglowia i miał założony drenaż zewnętrzny, który niestety trzeba było wymienić na drenaż wewnętrzny co wiązało się z kolejną, czwartą operacją otwarcia czaszki.
- Codzienne wielogodzinne wizyty w szpitalu, przyśpieszone bicie serca podczas rozmów telefonicznych z lekarzem dyżurnym i obezwładniający strach, że tym razem lekarze nie będą mieli dla nas dobrych informacji. Patrzyliśmy na naszego syna, który miał przed sobą przyszłość, całe dzieciństwo, marzenia. Zniknęła codzienna beztroska, pojawił się strach, strach o życie dziecka… I walka o to, by syn do nas wrócił. Jedna chwila, wypadek zniszczyły wszystkie nadzieje. Sprawiły, że całe rodzinne życie przestało biec ustalonym wcześniej torem. Wszystko podporządkowaliśmy walce - najpierw o życie, a teraz o zdrowie i sprawność Wiktorka - mówią rodzice.
Wiktor 14 dni był w śpiączce farmakologicznej, podłączony pod respirator. 17 dni przebywał na OIOM-ie, miał przeprowadzone cztery operacje na otwartej główce. Przeniesiono go na neurochirurgię dzieciecą. Tam przeszedł piątą operację założenia "pega". Po około miesiącu przewieziono go do kliniki "Budzik" w śpiączce czterokończynowej wiotkiej. w której przebywa do dziś. Obecnie Wiktor jest rehabilitowany przez fizjoterapeutów, neurologopedę i psychologa. Personel Kliniki "Budzik" robi wszystko, co możliwe, by Wiktor mogł odzyskać pełną sprawność fizyczną.
- Nasz synek będzie wymagał bardzo kosztownej specjalistycznej rehabilitacji i leczenia. Jako rodzice wierzymy w powrót Wiktorka do pełnego zdrowia fizycznego, umysłowego i psychicznego. Niestety, obecnie sytuacja wciąż jest poważna, a syn wymaga ciągłej opieki, rehabilitacji, zajęć. Ich przerwanie nie wchodzi w grę. Może doprowadzić do tego, że stracimy nie tylko to, co Wiktorek wypracowuje ciężką pracą, ale także szansę na kolejne postępy. Nie możemy na to pozwolić. Dziękujemy za każdą pomoc, nawet najmniejszą, udzieloną naszemu synkowi, bo liczy się dobre serce - mówia rodzice Wiktorka.
Na stronie pomagam.pl prowadzona jest zbiórka pieniędzy dla Wiktorka. Cel to 100 tys. zł. Link do zbiórki TUTAJ
Na Facebooku powstała także grupa pomocowa, na której organizowane są licytacje na rzecz Wiktorka - link TUTAJ