60 tys. zł oszczędności
Dyrekcja Szkoły Podstawowej w Białymbłocie otrzymała zalecenie wprowadzenia następujących rozwiązań w arkuszu organizacyjnym szkoły na rok 2020/21:
- połączenie klasy "0" i klasy I na edukacji muzycznej, plastycznej i wychowania fizycznego,
- połączenie klas IV i V na zajęciach jęz. polskiego oraz matematyki
- łączenie klas VII i VIII na zajęciach wychowania fizycznego
- ograniczenie pracy biblioteki szkolnej do 5 godzin tygodniowo
- ograniczenie liczby godzin świetlicy szkolnej przy możliwości zapewnienia opieki uczniom (z 32 do 20 godzin tygodniowo)
- likwidacja etatu psychologa,
- likwidacja etatu sekretarza szkoły
- redukcja etatów sprzątaczek z 2,5 do 2.
Zminimalizowanie kosztów w SP w Białymbłocie ma dać około 60 tys. zł oszczędności rocznie. Budżet na 2020 rok przeznaczony na funkcjonowanie szkoły wyniósł 1 mln 980 tys. zł.
- Ja tego nie popieram i nie mogę się pod tym podpisać - mówi w rozmowie z Tubą Wyszkowa dyrektor Katarzyna Bloch. O zaleceniach poinformowała Radę Pedagogiczną i Radę Rodziców. Miało odbyć się spotkanie z wójtem, który w ostatniej chwili odwołał je (powód: zwolnienie lekarskie). Mimo to rodzice 3 czerwca spotkali w szkole, aby porozmawiać o przyszłości i wyrazić swój sprzeciw wobec proponowanych rozwiązań. W spotkaniu uczestniczyli też niektórzy radni Rady Gminy w Brańszczyku.
Nauczyciele także nie zgadzają się z proponowanymi zmianami.
Zalecenia niezgodne z prawem
Swoje stanowisko w sprawie wystosowanych warunków przez wójta przedstawiła dyrektor Szkoły Podstawowej w Białymbłocie:
- Nie mogę przyjąć warunków pana wójta, ponieważ łączenie oddziałów, powierzanie dużej grupy dzieci jednemu nauczycielowi nie gwarantuje uczniom bezpieczeństwa, a to ja jako dyrektor odpowiadam za bezpieczne i higieniczne warunki pobytu dzieci i nauczycieli w tej szkole. Także absolutnie nie mogę się zgodzić na warunki postawione przez pana wójta – mówiła Katarzyna Bloch.
Powołując się na opinie prawne i wyroki sądów, a także na obowiązujące prawo oświatowe dyrektor przypomniała, że arkusz orgaizacyjny szkoły opracowuje dyrektor.
- Organ prowadzący nie ma upoważnienia do wydawania dyrektorom szkół wytycznych do arkusza organizacyjnego. Organ prowadzący, a w zakresie działalności dydaktyczno - wychowawczej i opiekuńczej również organ sprawujący nadzór pedagogiczny, mogą ingerować w działalność szkoły lub placówki wyłącznie w zakresie i na zasadach określonych w ustawie. Zatem ingerencja organu prowadzącego w działalność szkoły nie może wkraczać w zakres kompetencji innych organów. Praktyka wskazuje na to, że organy prowadzące wydają dyrektorom szkół rozmaite wytyczne do przygotowywanego arkusza organizacyjnego szkoły. Niedopuszczalne jest jednak wydawanie dyrektorowi szkoły zaleceń niezgodnych z prawem - wyjaśniała.
Dyrektor zamierza odnieść się na piśmie do zaleceń wójta i w porozumieniu z Radą Pedagogiczną i Radą Rodziców wystosować wspólne pismo ze ich stanowiskiem i oczekiwaniami. A są to m.in. dodatkowy język niemiecki w młodszych klasach, psycholog na pełen etat, zajęcia dydaktyczne dla dzieci z niepełnosprawnościami, remont sali gimnastycznej i poprawa akustyki, żadnego łączenia oddziałów, zwiększenie liczby godzin biblioteki, zwiększenie liczby zajęć logopedycznych, dodatkowe zajęcia SKS, doposażenie magazynku sportowego.
- Dążymy do rozwoju edukacji, a nie powrotu do XIX wieku. Rodzice wszędzie stają murem za swoimi dziećmi. To nie tylko Białebłoto jest takie butne, które potrafi mówić stanowcze nie! W Brańszczyku również rodzice sprzeciwiają się tym wszystkim zaleceniem - mówiła dyrektor.
Rodzice mówią NIE!
W imieniu Rady Rodziców głos zabrał przewodniczący Daniel Tryc:
- Pan wójt wpadł na taki "świetny" pomysł i chciał połączyć zajęcia w klasach "0" i I, następnie IV- V oraz zajęcia też w starszych klasach. Nie wiem, jak pan wójt planował sobie pomieścić te dzieci. Teraz dwie pierwsze klasy mają po 19-20 uczniów, gdzie trzeba dobrze pokombinować żeby je pomieści. To wójt chce jeszcze połączyć do tych pierwszych klas klasę "0"? Generalnie nie ma takiej możliwości. Chodzi przede wszystkim o obcięcie kosztów, jeśli połączy klasy, to zredukuje etaty i wykaże oszczędności i też wskaże na poprzedników, że byli niegospodarni, a on przyszedł wspaniale i przez rok tyle zaoszczędził – mówił rozżalony.
Jego zdaniem szkoła rozwija się, ma salę przystosowaną do języka angielskiego, której oprócz języka angielskiego do niczego innego nie można wykorzystać, nie można połączyć, bo są stanowiska dla uczniów.
- Jeżeli teraz nic nie zrobimy, w sensie takim, że stanowczo nie powiemy, że NIE!, to pan wójt zrobi co będzie chciał – mówił Daniel Tryc. - .A jeśli nie zrobimy z tym nic teraz, to od września może powiedzieć, że skoro udało mu się na koniec roku szkolnego coś zminimalizować, to z początkiem września może znowu jakieś kroki podjąć. Nie wiadomo też czy od września ruszy ta szkoła, bo na chwilę obecną nikt nic nie wie. Skoro na przestrzeni naszego kraju państwo nasze się zadłuża i ten dług można powiedzieć rośnie to przez oszczędności naszej gminy nie uzdrowimy naszego całego kraju. Tutaj jest tylko wizja naszego wójta, że sobie przedsięwziął taki plan, że zaoszczędzi, nie będzie patrzył na to jak i przez co. Czasami żeby coś zyskać trzeba najpierw stracić, wyłożyć te pieniądze, żeby później te zyski w postaci naszych dzieci, wykształcenia, jakie zdobędą procentowały. My jako rodzice się nie zgadzamy na warunki pana wójta – mówił.
To warunek, nie propozycja
- Cofamy się do początków XX wieku, gdy był jeden nauczyciel i koniec, w jednej klasie miał wszystkie dzieci i wszystkiego nauczał... Nie oszczędzajmy kosztem dzieci – apelowała poprzednia dyrektor placówki, Barbara Sowa.
- Proszę państwa jest to tylko propozycja od pana wójta, także rozpatrzmy to na spokojnie – wtrącił radny Tadeusz Kruszewski.
- Nie jest to propozycja, panie radny, ja panu zaraz przeczytam wystosowane pismo i podpisane przez pana wójta "Arkusz organizacji szkoły na rok 2020/2021 zatwierdzam pod warunkiem zastosowania się do powyższych zaleceń. To jest warunek, to nie są propozycje – skwitowała dyrektor szkoły.
- Zastanawia mnie, czy te wszystkie warunki są zgodne z przepisami - mówił Paweł Szydlik radny gminy Brańszczyk. - Problemem łączenia klas jest to, w jaki sposób będzie rozgraniczana ta godzina lekcyjna? To są dwa różne materiały, to też nie jest tak, że IV klasa robi ten sam materiał co kl. V. Jak to będzie wyglądać? Czy po 20 minut na jedną klasę i 20 min na drugą klasę? Jest tu wiele niedopowiedzianych spraw. Dziwi mnie jedna rzecz, że o tego typu próbie organizacji i cięciach dowiadujemy się z portali społecznościowych, „pocztą pantoflową”, że my jako radni nic nie wiemy, a powinniśmy dostać taką informację od pana wójta, że pan wójt w związku z pandemią koronawirusa przymierza się do takich oszczędności, że zamierza ciąć koszty. Jeśli zaczynamy od oszczędności na naszych dzieciach, co jest dla nas najważniejsze, a nie słyszałem o próbie podjęcia jakiś oszczędnościach odnośnie etatów w urzędzie gminy. Oszczędności są potrzebne, ale chodzi o to, żeby nie były one generowane w tych miejscach typu szkoła, jest dużo innych miejsc, gdzie można poszukać takich oszczędności i na pewno by się znalazły, ale nie zaczynajmy od oszczędzania na dzieciach.
- Łączenie trzech roczników jest bardzo nieprzemyślane, zwłaszcza, że ta wiedza przekazana na lekcji jest zupełnie inna niż przekazana zdalnie w domu przed komputerem, która trwa obecnie i tak te dzieci będą miały trudności z adaptacją w szkole, a jeśli dołożymy im łączenie klas, to będzie to bardzo trudna i nowa sytuacja dla nich - mówił jeden z rodziców.
- Prawnie dopuszczalne są pewne łączenia klas. Ale obowiązują przepisy bezpieczeństwa dzieci, a to jest podstawa. Jeśli coś by się wydarzyło, ja odpowiadam - zauważyła dyrektor Katarzyna Bloch.
- Mówimy stanowcze nie dla warunków pana wójta – skwitował inny rodzic, Daniel Wolęcki.
Do pomysłu łączenia klas VII i VIII na zajęciach wychowania fizycznego odniósł się trener Marek Zalewski:
- Połączenie klas VII i VIII jest niebezpieczne i nieefektywne. Dzieci znajdują się na różnym etapie rozwoju. Nie gwarantuję efektywności łączonych zajęć w-f - powiedział.
Nie kosztem dzieci
Rodzice pytali, czy zgodne z przepisami jest łączenie na lekacj dzieci 5-, 6- i 7-letnich. Po zaproponowanych zmianach w "zerówce" będzie 19 uczniów (5- i 6-latków), a w kl. I - sześcioro 7-latków.
- Łączenie 5-, 6- i 7-latków fizycznie nie jest możliwe - odpowiadali nauczyciele. - Dwa lata w życiu i rozwoju takiego dziecka to jest przepaść.
Do tematu odniósł się także radny Andrzej Skłucki:
- Dla mnie cała ta sytuacja odnośnie cięć i ograniczeń jest niezrozumiała i jest kuriozalna. Nie powinniśmy się cofać tylko powinniśmy iść do przodu i powinniśmy zapewniać coraz lepsze warunku rozwoju naszym dzieciom, bo dzieci są naszym skarbem, w który powinniśmy inwestować, a nie szukać oszczędności ich kosztem i całego systemu oświaty. Musimy o tym pamiętać i też zabiegać u pana wójta. Niestety nasze społeczeństwo się zmienia, coraz bardziej migrujemy, coraz więcej osób tutaj lokalnie miejscowych ma pracę w Warszawie, ale niestety jeśli ograniczymy godziny pracy świetlicy, to utrudnimy niestety naszym mieszkańcom możliwość zarobkowania, a tym samym zmniejszymy wpływy do gminy. Jeśli nasi mieszkańcy stracą pracę, to nie będzie dochodów z PITu do gminy, dlatego tutaj jest potrzebna ostrożność i trzeba z panem wójtem rozmawiać – mówił.
- Na takie rzeczy na pewno nie pozwolimy, żeby nie było psychologa - dodał radny Tadeusz Kruszewski. - Nie damy degradować szkoły.
Z pewnością nie było to ostatnie spotkanie w SP w Białymbłocie. Środowisko szkoły liczy tym razem na obecność wójta. Na stronie internetowej gminy ukazało się ogłoszenie, w którym czytamy: "(...) Spotkanie odbędzie się w późniejszym terminie, o czym Państwa poinformujemy".
Brańszczyk też na nie
SP w Białymbłocie nie jest jedyną placówką, która otrzymała takie zalecenia od wójta gminy. W Szkole Podstawowej w Brańszczyku w arkuszu organizacyjnym na nowy rok szkolny ma ubyć aż 50 godzin, co oznacza redukcje etatów. Wielu nauczycieli nie będzie mogło liczyć na pełen etat. Do redukcji jest także jeden etat woźnej.
Ponadto wójt zalecił ograniczenie pracy świetlicy szkolnej o 10 godzin tygodniowo (z 40 do 30 godzin).
- Świetlica była u nas do tej pory czynna do 16.30 a po zmianach będzie musiała pracować o dwie godziny dziennie krócej. To nie spełnia zupełnie oczekiwań i potrzeb rodziców - mówi dyrektor Iwona Kulasińska.
Dyrekcja ma też zredukować z 17 do 7 liczbę kółek zainteresowań, co oznacza kolejnych 10 godzin pracy mniej.
Klasy VI mają zostać połączone. Obecnie w trzech oddziałach uczy się 59 dzieci. Gdy oddziały zostaną połączone, w każdym z dwóch będzie po około 28 uczniów - a szkoła nie ma tak dużych sal lekcyjnych.
Wszystkie te zmiany bardzo nie podobają się rodzicom i nauczycielom, dla których nie przewidziano godzin. Na zebraniu 3 czerwca wyrazili swoje oburzenie i zdecydowali o powołaniu komitetu, który oczekuje rozmów z wójtem.
Najpierw rady pedagogiczne
W częśći szkół w gminie Brańszczyk nie odbyły się jeszcze posiedzenia rad pedagogicznych. Dyrektorzy nie chcą mówić o czekających placówki zmianach przed zreferowaniem ich swoim pracownikom.
- Nie przedstawiłem jeszcze sprawy Radzie Pedagogicznej ani Radzie Rodziców, poza tym to są informacje niejawne - mówi dyrektor SP w Nowych Budach Krzysztof Wawrzyńczak. Dodaje jednak uspokajająco: - Zmiany w naszej szkole są kosmetyczne, racjonalne i naprawiają to, co umknęło na etapie przygotowania arkusza organizacyjnego. Nasza szkoła jest kameralna i od 20 lat nastawiona na oszczędności i racjonalną politykę finansową - mówi dyrektor.
Rada Pedagogiczna w SP w Knurowcu ma się odbyć 8 czerwca, a w SP w Trzciance - 9 czerwca.
Dyrekcja SP w Porębie informuje nas, że zaproponowane w jej szkole zmiany są niewielkie i nie mają wpływu na zatrudnienie nauczycieli. Jak mówi, nie mają też wpływu na dzieci, dlatego nie prowadziła konsultacji z Radą Rodziców. W szkole mają być zredukowane godziny pracy bilioteki (o 2 godziny).
- Zaproponowano nam łączenie klas, ale po konsultacjach zrezygnowaliśmy z tego - mówi dyrektor Karolina Dobosz.
Z wójtem Wiesławem Przybylskim, jego zastępcą czy inną upoważnioną osobą nie udało nam się porozmawiać mimo wielokrotnych prób. Pytania odnośnie zalecanych zmian w szkołach wystosowaliśmy do władz gminy na piśmie - liczymi na odpowiedź, którą niezwłocznie opublikujemy.