Z związku z absencją chorobową ratowników WOPR, od początku maja wyszkowska kryta pływalnia nie pracuje pełną parą. Do 5 maja basen był czynny tylko na jedną zmianę, 7 i 8 maja był zamknięty. Od czwartku 9 maja do soboty 11 maja pływalnia miała pracować w godz. 6.00-14.00. Tak informowała kasa pływalni. Tymczasem w czwartek 9 maja WOSIR ogłosił, że od 11 maja pływalnia zostaje zamknięta do odwołania.
- Czterech ratowników etatowych przebywa na zwolnieniach lekarskich, jedna osoba jest na urlopie macierzyńskim i mamy jeden wakat. Do tej pory wspomagali nas ratownicy WOPR z Pułtuska, ale dłużej nie mogą nam pomóc. Podobnie ratownicy zatrudnieni w prywatnej firmie. Byliśmy zmuszeni do zamknięcia pływalni do odwołania - wyjaśnia dyrektor Marek Wiśniewski.
Kiedy basen zacznie normalnie funkcjonować, zależy od tego, czy ze zwolnień lekarskich wrócą ratownicy. Dyrektor WOSiR rozmawiał na ten temat z burmistrzem. W przyszłym tygodniu Marek WIśniewski ma przedstawić Grzegorzowi Nowosielskiemu propozycje rozwiązania problemu.
Nie oszacowano jeszcze, jakie straty przyniesie zamknięcie basenu.
- Mogę powiedzieć, że w kwietniu z powodu strajku w szkołach i odwołania zajęć na pływalni, strata pływalni wyniosła 25 tys. zł. Dopiero policzymy, ile wyniesie obecnie, gdy basen jest calkowicie zamknięty dla wszystkich klientów - mówi Marek WIśniewski.
Pytany, czy zamiast generować straty, nie lepiej przeznaczyć dodatkowe pieniądze na podwyżki dla ratowników, dyrektor WOSiR odpowiada:
- Nie mamy takich pieniędzy. Ponadto sprawę trzeba rozwiązać bardzo delikatnie, bo przyznanie podwyżki jednej grupie zawodowej może spowodować negatywnie sytuacje wśród pozostałych pracowników, np. konserwatorów.
Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ