Zawody rozpoczęto od zbiórki i wspólnego przejazdu ulicami Brańszczyka, który zabezpieczyła policja oraz zawsze gotowi do pomocy strażacy z OSP Brańszczyk i OSP Trzcianka. Widok niemal 40 koni z jeźdźcami w siodłach był dość nietypowy dla okolicznych mieszkańców, a Ci którzy chcieli zobaczyć coś więcej, udali się na dawne boisko ligowe przy ul. Bielińskiej, gdzie odbyły się konkursy skoków, zawody kawaleryjskie oraz gonitwy za lisem. Dla wszystkich, którzy pojawili się tego dnia, by oglądać zmagania w zawodach jeździeckich, miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich w Brańszczyku przygotowało pyszny bigos, a Piłsudczycy przywieźli gorącą grochówkę. Członkowie stowarzyszenia dołożyli od siebie kiełbaski z grilla, kończąc tym samy tegoroczny sezon grillowy.
Pierwsze emocje rozpoczęły się wraz z konkursem skoków przez przeszkody. Podczas przejazdu próbnego, który miał pokazać jeźdźcom kolejność mijania przeszkód, doszło do wywrotki i niezbędna była pomoc służb. Na szczęście skończyło się tylko na potłuczeniach. Przejazd był bardzo techniczny i wielu uczestników zgubiła nadmierna prędkość na pierwszej prostej, poza czasem w tym konkursie mierzona była także liczba strąceń podczas pokonywania przeszkód i za każde z nich odejmowano 4 punkty. Czwarty czas w skokach przez przeszkody zanotował Jarosław Żmuda, który miał mniej strąceń niż Garbacz, dzięki czemu ostatecznie zajął trzecie miejsce. Tomasz Więch pokonał trasę najszybciej ze wszystkich, ale przez jedno strącenie musiał zadowolić się drugim miejscem. Weronika Kuta jako jedyna pokonała trasę przejazdu bezbłędnie i ostatecznie zwyciężyła w skokach przez przeszkody.
Kolejnym etapem jeździeckiej imprezy były zawody kawaleryjskie o szablę rotmistrza Józefa Najnerta. Bardzo widowiskowy konkurs dla jeźdźców, w którym wykonać musieli kilka punktowanych zadań. Zdobywca największej liczby punktów w jak najkrótszym czasie wygrywał zmagania. Ostatecznie po powtórzonych przejazdach piękna szabla trafiła do rąk Jarosława Żmudy, a pozostali uczestnicy musieli się zadowolić nagrodami pocieszenia.
Ostatnim z konkursów była „potęga skoku”, w której stopniowo podnosi się poprzeczkę i wygrywa ten, kto nie strąci belki. Jeżeli podczas skoku koń strąci belkę na pierwszej przeszkodzie, która jest dla zachęty lub którąś z niższych belek przy drugim skoku przejazd zostaje zaliczony. Konkurs ten był bardzo widowiskowy i w wyniku eliminacji ostatecznie na najniższym stopniu podium stanęła Weronika Kuta na koniu Cymka, która uzyskała 135 cm w drugim podejściu. Drugie miejsce natomiast zajął Alana Słowik na koniu Zirka z wynikiem 135 cm, a najwyżej tego dnia skakał Adam Garbacz na koniu Bajka, który ustanowił nieoficjalny rekord Brańszczyka, oddając skok na potęgę wynoszący 143 cm.
Kolejnym etapem jesiennej imprezy jeździeckiej w Brańszczyku były mała i duża gonitwa za lisem, w której to uczestnicy rywalizują ze sobą w pogoni za jednym z jeźdźców pełniącym rolę przebiegłego liska. Dla większej atrakcyjności gonitw lis miał wyznaczone nory, w których mógł się skryć przed galopującymi za nim końmi. Jeździec pragnący złapać lisa musiał zrobić to podjeżdżając od prawej strony uciekającego w przeciwnym wypadku gonitwę się powtarza. W małej gonitwie udział wzięli najmłodsi uczestnicy Hubertusa w Brańszczyku, a lisem był Jarosław Żmuda, który ostatecznie został złapany przez Jakuba Michalika jadącego na koniu Miszel. W dużej gonitwie rolę lisa pełnił Adam Garbacz na koniu Bajka, któremu lisią skórę ostatecznie z ramienia zrywa Piotr Matera na koniu Heweliusz, robiąc to w bardzo widowiskowy sposób.
Po zakończeniu gonitw wszystkie konie zostały udekorowane FLO, a jeźdźcy wznieśli strzemienne czyli staropolski toast, którym żegnano odjeżdżającego gościa. Jego nazwa pochodzi od strzemienia, bowiem wznoszono go, gdy odjeżdżający kładł już nogę w strzemię końskiego siodła. Ostatnim elementem Hubertusa było
wręczenie trofeów dla najlepszych jeźdźców i nagród rzeczowych, nie zabrakło także przysmaków dla koni. Końcowa klasyfikacja w poszczególnych zawodach przedstawiała się następująco:
Skoki przez przeszkody:
III miejsce – Jarosław Żmuda na koniu Zirka (29,15s -4pkt.)
II miejsce – Tomasz Więch na koniu Korgi (26,68s -4pkt.)
I miejsce – Weronika Kuta na koniu Cymka (32,38s)
Zawody Kawaleryjskie o Szablę Rotmistrza Józefa Najnerta:
III miejsce – Kamil Powierza na koniu Siwy ze stajni Tumanek
II miejsce – Mateusz Skoczeń na koniu Niespodzianka ze stajni Tumanek
I miejsce – Jarosław Żmuda na koniu Zirka
Skok na potęgę:
III miejsce – Weronika Kuta na koniu Cymka (135 cm w drugim podejściu)
II miejsce – Alan Słowik na koniu Zirka (135)
I miejsce – Adam Garbacz na koniu Bajka (143 cm)
Mała gonitwa za lisem – Jakub Michalik na koniu Miszel ze stajni U Judyty.
Duża gonitwa za lisem – Piotr Matera na koniu Heweliusz
Nad bezpieczeństwem uczestników cały czas czuwali dzielni strażacy z OSP Trzcianka i OSP Brańszczyk, którzy w tym roku niejednokrotnie prezentowali swoje umiejętności podczas akcji ratunkowych i przeprowadzonych pokazach.
Teren imprezy został wygrodzony dzięki głównemu sponsorowi tegorocznego Hubertusa czyli firmie Pomelac, która ufundowała również nagrody rzeczowe w skokach i gonitwach i bez pomocy, której nie udałoby się zdążyć ze wszystkimi przygotowaniami. Ponadto szczególne podziękowania dla stajni Konikowo oraz mieszkańców Brańszczyka, dzięki życzliwości których tegoroczna impreza jeździecka odbyła się w ostatni weekend października. Kolejny Hubertus, który będziemy organizować, odbędzie się w pierwszą sobotę października 2019 roku.
Stowarzyszenie Bocian KRiS